------------------------
CZWARTEK 1 WRZEŚNIA
"Naród taki
nie może być zwyciężony".
Julien Bryan
- 4 września
1939 roku, ostatnim pociągiem przyjechał z Berlina do
Warszawy i przez dwa tygodnie filmował obronę stolicy. Po
powrocie do USA, jego
zdjęcia i
filmy
obejrzały miliony Amerykanów.
----------------------------
PONIEDZIAŁEK 5 WRZEŚNIA
Ojciec Steve
Jobsa był studentem z Syrii. Gdy jego rodzina nie zgodziła
się na małżeństwo z Amerykanką, matka oddała syna do adopcji
Clarze i Paulowi Jobsom, księgowej i mechanikowi. Przybrani
rodzice przyrzekli jej, że w przyszłości Steve ukończy
studia. Paul oszczędzał na naukę syna, handlując starymi
samochodami, które naprawiał.
Siedemnastoletni Jobs porzuca jednak college zaledwie po pół
roku. Nie widzi sensu by oszczędności rodziców wydawać
na coś, co go nie interesuje. Nie
ma akademika, śpi u kumpla na podłodze. Na wyżywienie
zarabia zbierając butelki coli po 5 centów za sztukę. Raz w
tygodniu, idzie 10 kilometrów na obiad do Hare Kriszna. I
żeby coś robić, uczy się kaligrafii.
Cztery lata
później, w domowym garażu, założył swoją
pierwszą firmę
produkującą komputery. 50 sztuk kupił pobliski sklep z
elektroniką. Fundusz wyszukujący spółki garażowe,
zainwestował w nią
250 tysięcy dolarów, co pozwoliło zbudować Apple II.
Można było
na nim
pisać i formatować teksty a także prowadzić skomplikowane wyliczenia.
W laboratorium Xeroxa, Jobs zobaczył prototyp porozumiewania się z komputerem przy pomocy symboli
graficznych. Natychmiast wykorzystał tę możliwość w Macintoshu.
Zamiast pisać komendy słowne, wystarczyło
kliknąć myszką w odpowiednią ikonę. Tak powróciły do nas
starodawne piktogramy. Kulawą imitację tego pomysłu,
wykorzystał Bill Gates w swoich okienkach.
Pomimo
sukcesów, twórca Apple zostaje wyrzucony z
pracy.
Mając 30
lat, znów byłem na wylocie. Całe moje życie zawaliło się i
to mnie naprawdę załamało - wspominał po latach.
I znów
musiał zacząć
wszystko od początku.
"Nie
macie wiele czasu, więc nie traćcie go na życie cudzym
życiem...Miejcie odwagę iść za
głosem serca i duszy. One wiedzą, kim chcecie być
naprawdę. Reszta jest nieważna".
- Steve
Jobs do absolwentów Uniwersytetu Stanforda 2005
------------------------
CZWARTEK 8
WRZEŚNIA
Przyzwyczaiłem
się, że sprzedający zawsze mają ten sam
uśmiech przyklejony na twarzy i każdego witają przyjaznym
"hej"! Oczywiście, że jest to powierzchowne jak strój
roboczy, ale przecież przyjemniej się w nim pracuje.
Na osiedlu
mam kilka sklepów, budek i straganów a każdy punkt
sprzedaży to udzielne księstwo. Dwa większe sklepy
są jeszcze takie
same jak je zapamiętałem pół wieku temu. Tylko towaru w
nich nie brakuje.
Otwieram
ciężkie drzwi metalowe a one z hukiem walą w stojącą obok
skrzynię. Pani za ladą krzyczy coś, gdy zaczynam
się tłumaczyć, wyjaśnia:
- ja nie na
pana, tylko tyle razy już mówiłam, żeby przenieśli tę
cholerną lodówkę. Później, zajęta rozmową, przebiera w
rzeczach, które wyjąłem z koszyka. Na ladzie nie ma
miejsca. Tylko ona jedna wie, co już skasowała.
Najczęściej
chodzę po żywność do małej, zielonej budki. Pracują
w niej kobiety, które lubią
ludzi. Nawet gdy widać, że są zmęczone, nie przestają
być miłe. Gdy nie ma
kolejki, chętnie rozmawiają.
Różnice w
"strategiach biznesowych" najlepiej widoczne są między
trzema kioskami. W pierwszym, wyjątkowo z męską obsługą,
kupuję szybko i bezosobowo. W drugim, można zamówić wszelkie
dodatki do gazet a przy okienku zawsze ktoś stoi i rozmawia,
jak w konfesjonale. Trzeci omijam szerokim łukiem. Pani
tam zajęta czytaniem powieści, odpowiada tylko "tak"
albo "nie" i natychmiast wraca do lektury. Nie trzeba jej w
tym przeszkadzać.
----------------------
PIĄTEK 16
WRZEŚNIA
Jednym z
najtrudniejszych słów do przetłumaczenia jest
ponoć portugalskie "saudade".
Można je opisać jako pewien rodzaj nostalgii, piękne i dumne
przeżycie przemijania.
-------------------------
NIEDZIELA 11
WRZEŚNIA
"gdy słyszę
przejeżdżający autobus, to ten dźwięk mnie uspokaja. To niby
hałas, ale on oznacza, że świat jest w swoich torach,
wszystko toczy się jak powinno."
"Odpoczywam
przy ciszy, ona jest czymś zbawiennym, jak sen."
Tadeusz
Wielecki - kompozytor i kontrabasista
Koncert monograficzny
----------------------
ŚRODA 14 WRZEŚNIA
Kwiaty różnie się starzeją.
Przeważnie więdną. Pochylają się,
tracą kolor, kształt, gubią
płatki. Niektóre, jak róże,
łatwo zasuszyć, ale
chyba tylko po to, by wspominać
jak piękne były kiedyś.
Znad Wilgi przyniosłem astra
gawędkę.
Nie wiem dlaczego tak go nazwano?
|
Wieczorem złożył płatki i
poszedł spać. Rano ponownie zakwitł. Po kilku dniach zaczęło
się usychanie. Kwiaty już rozwinięte, ustępowały
miejsca nowym pąkom. Zwijały płatki do
wewnątrz i zakrywały złoty pyłek
w środku.
W tym samym flakonie,
razem z nimi, stoi
krwiściąg, który zerwałem
przy ścieżce do Tyńca. Chyba nie było już na nim małych
modraszków? Jego kwiaty są
jak owoce morwy lub szyszki olchy. Teraz, usychający aster,
ma taki jak on kolor purpury a zwinięty
kwiatostan upodobnił się do kuleczek krwiściągu.
Następnym
razem sprawdzę czy gawędka tylko naśladuje
sąsiada, czy też sama potrafi tak ładnie odchodzić?
-----------------------------
PONIEDZIAŁEK 26 WRZEŚNIA
Chorowałem. 39 plus. W
głowie, mięśniach i stawach, żar. Dawniej napisałbym
"gorączka" ale dziś już wiem
co tam się działo. Moja
prywatna, miliardowa armia przez kilka dni i nocy walczyła
na śmierć z intruzem. Cały czas
dawała mi znać, aż mnie
głowa od tego bolała.
Zastanawiałem się czy
wzmocnić ją aspiryną?
Poza tym niewiele mogłem jej pomóc. Leżałem więc spokojnie,
czekając na zwycięstwo. Pierwszy raz pojawiło się
u mnie coś jak
wdzięczność, bo przecież miliony z tych "wielkich połykaczy"
ginie w mojej obronie.
Szukałem też odpowiedzi
na odwieczne pytanie, dlaczego to nie udomowiliśmy wszystkich
bakterii? Skoro udało się z tymi, które nam służą, czy nie
mogłyby też i te, które mnie atakują? Drugie, łatwiejsze,
jaki będzie efekt tej wielkiej wojny mego organizmu?
Rano poszedłem
po gazetę. Ciepły jesienny dzień. Wystarczył tydzień tego
wykluczenia a tu wszystko nowe. Na rabatce śmieje się
samotny mlecz i zieleń wszędzie naprawdę zielona. Powietrze
świeże, pełno zdrowych ludzi i ja idę. A przecież nic się
nie zmieniło tylko odnowione zostały moje oczy i mój smak.
Oczyszczona wrażliwość, czy jest coś bardziej wartościowego?
PS.
"Mają oczy, by widzieć, a nie widzą, mają uszy, by słyszeć, a
nie słyszą".
Ezechiel
12,2
--------------------------
KONTAKT
CD
październik
|