Antoni Orzech           ZADOMOWIENIE   -   blog na Wierzbowej       wrzesień   2010

 

 

 

BLOG

 

 

2009 

czerwiec 

lipiec 

sierpień 

wrzesień 

październik 

listopad 

grudzień  

2010

styczeń 

luty

marzec

kwiecień

maj

czerwiec

lipiec  

sierpień

wrzesień

październik

listopad

grudzień  

 

2011

styczeń

luty

marzec

kwiecień

maj

czerwiec

lipiec

sierpień

wrzesień

październik

listopad

grudzień

 

2012

styczeń

luty  

marzec

kwiecień

maj

czerwiec

lipiec

sierpień

wrzesień

październik

listopad

grudzień

 

2013

styczeń

luty

marzec

kwiecień

maj

czerwiec

lipiec

sierpień

wrzesień

październik

listopad

grudzień

 

2014

styczeń

luty

marzec

kwiecień

maj

czerwiec

lipiec

sierpień

wrzesień

październik

listopad

grudzień

 

2015

styczeń

luty

marzec

kwiecień

maj

czerwiec

lipiec

sierpień

wrzesień

listopad

     grudzień

 

    2016

    styczeń

    luty

    marzec

 

 

-------

Skałki

PSY

drzewa

 

  www.antoniorzech.eu 

 

KONTAKT         

 

  


 

2009

ŹRóDŁOSŁóW

 

mieszkać

zamieszkiwanie

naparstek

paznokieć

rozgrzeszenie

sprawiedliwość

j. polski : szwedzki

 

2009

LUDZIE

 

MacIntyre

Heidegger

Boznańska

Vermeer

 

2009

KWIATY

DRZEWA

PTAKI

 

bodziszek

ślaz

żywokost

lepnica

poziewnik

pępawa

kozibród

słonecznik

dąb

gołębie

kos

 

 

nasz blok pod balonem

 

----------------------------

CZWARTEK 2 WRZEŚNIA

 

Trzymałem długą żerdź na końcu której zawieszony był przetak a dziadek stojąc na drabinie, okadzał dymem i gęsim skrzydłem delikatnie zmiatał wiszący na gałęzi pszczeli rój. Twarzy chroniła siatka ale słyszałem i widziałem pszczoły latające jak szalone dookoła mojej głowy. Gdy chcę, to i dziś jeszcze słyszę tamto brzęczenie, głośne jak sto smyczkowych kwartetów.

 

Jednego lata, po użądleniu w czoło, spuchłem tak, że aby cokolwiek zobaczyć, oczy musiałem otwierać palcami. Nigdy też chyba nie wyglądałem śmiesznie-żałośniej niż gdy żądło utkwiło w dolnej wardze.

 

Te małe stworzonka zapylają trzy czwarte wszystkich roślin na Ziemi. Jeden rój przez rok potrafi zebrać nawet 50 kg pyłku. Tępiąc chemicznie chwasty, zabijamy i robotnice, które przylatują po nektar i pyłek. W niektórych rejonach Chin wyginęły one już zupełnie i przy zapylaniu pracują tam setki tysięcy ludzi.

 

        przymiotno ogrodowe

 

 

Amerykanie skonstruowali roboinsekty, które mają zastąpić naturalne owady.

 

robotic insect                   

 

 

 

 

U nas, zysk z pracy pszczół w ciągu jednego roku, oblicza się na 10 miliardów złotych a więc prawie tyle, ile całe przyszłoroczne oszczędności w naszej wspólnej kasie.

 

PS.

Jeśli pszczoły zniknęłyby z powierzchni Ziemi, ludziom zostałoby cztery lata życia.                                                            Albert Einstein

 

---------------------------------

PONIEDZIAŁEK 6 WRZEŚNIA

 

Znowu o śmieciach. W naszej altance jak w stajni, smród, zawsze pełne pojemniki a obok na podłodze, wszelkie możliwe odpady.

 

Przy każdym z bloków pełno rzucanych z balkonów petów, z którymi nie wiem co zrobić. Na schodach ktoś codziennie zostawia niedopałki. Zbieram, przyklejam na kartce z napisem: Proszę nie śmiecić. Następnego dnia kartka znika. To już trzeci raz.

 

Przez okno zobaczyłem, jak jeden z robotników, którzy kryli dach garażu papą, zbiera resztki do worków. Zbiegłem i pytam czy mogę sprzątnąć śmieci z pozostałych garaży.

- Oczywiście, ja sam zebrałem kilka butelek, mówi ten młodszy.

Wlazłem po drabinie i dopiero teraz widzę wszędzie dziesiątki małych, płaskich buteleczek. Deski, rury, żelazne pręty, dwa wiaderka, klatkę na ptaki, wszystko to, zrzuciłem na dół.

 

- Kto ci kazał łazić po dachu? podchodzi pijany człowiek, którego z butelką w dłoni, widuję pod zadaszeniem przy naszym bloku.

- Sam sobie kazałem bo nie mogę na to patrzeć.

Przez pół godziny szalał, przeklinał i straszył. Pożyczył telefon od robotników i udając, że dzwoni na policję, rozmawiał ze znajomą. Przestałem się odzywać. Zaniosłem butelki do specjalnego pojemnika. Gdy łamałem drewniane krzesła i deski podszedł i wziął długi żelazny pręt. Obserwowałem go kątem oka ale zabrał to tylko na złom.

 

Teraz z pewną ulgą patrzę z góry na te ohydne dachy, które mogłyby się zielenić i złocić rozchodnikiem.

 

-------------------------

WTOREK 7 WRZEŚNIA

 

Robotnicy kryją papą dach garażu w innym rzędzie niż te  wczorajsze. Podszedłem do nich od strony dębu gdzie tylko krzaki i chaszcze.

- Nie zrzuciłby pan tych rur i drabinki tutaj a ja je zabiorę?

- Zrobię to ale później bo ten pan jest tutaj.

 

Konspiracyjne sprzątanie dachu.

 

------------------------

ŚRODA 8 WRZEŚNIA    

 

Zanim pszczoły wyruszą do nowego miejsca osiedlenia, wysyłają setki zwiadowczyń, które przeszukują okolicę by znaleźć to jedno najlepsze. Mową pszczół jest taniec. Powracające z lotu robotnice tańczą więc a długość tańca oznacza jak daleko trzeba lecieć. Tańczą w dwóch różnych kierunkach, jeden wskazuje na słońce a drugi na kąt odchylenia, którym trzeba się kierować.

 

Ale w jaki sposób, spośród setek możliwości, wybierają tę jedną najlepszą?

 

Tomas Seely z Uniwersytetu w Kalifornii przez 10 lat szukał odpowiedzi na to pytanie. Na niewielkiej wyspie, różnymi odcieniami kolorów, zaznaczył wszystkie pszczoły w kilku koloniach. Dał im też do wyboru sześć różnych skrzynek, z których jedna była znacznie większa od pozostałych i filmował ich zachowanie. Po pewnym czasie, rój wraz z królową, znalazł się w tym największym ulu.

 

Oprócz długości tańca i kierunku lotu, powracające pszczoły podrygują i brzęczą z różnym zapałem. Animusz ten zależy od wrażenia jakie nowe miejsce wywarło na zwiadowczyni. Te, których energia jest niewielka, rezygnują z własnej drogi, dołączają do bardziej zapamiętałych i lecą z nimi by dokładnie sprawdzić ich znalezisko. Wracają i znów tańczą ale już razem w grupie. Teraz grupki słabiej tańczące przechodzą na stronę mocniejszych. Trwa to tak długo, aż w końcu wszystkie zgodnie wskazują tę samą odległość i ten sam kierunek. Dopiero wtedy dołącza do nich matka królowa i wylatuje cały rój.

 

Tak wygląda w pełni demokratyczna samorządność pszczół.

Przypomina wybór króla w I RP.

 

Nasi zwiadowcy w dzisiejszym sejmie, także tańczą przed nami. Intensywność tańca i na nas robi większe wrażenie niż ich argumenty. Od pszczół różnią się jednak tym, że nie tańczą do końca czyli tak długo aż różne grupki połączyłyby się w jedną. Może powinni tańczyć naprawdę a za punkt odniesienia mieć słońce? No tak, ale wśród pszczół panuje matriarchat a wszystkie robotnice to siostry.

 

-----------------------------------

PONIEDZIAŁEK 13 WRZEŚNIA

 

Znów stał z notesem wśród traw. Tym razem na placu przy Rondzie Grunwaldzkim.

- Znalazł pan jakąś nową roślinę?

- A wie pan, że znalazłem. To ta miłka połabska. Przywędrowała tu z cyrkiem i dobrze sobie radzi na terenach pozalewowych, wskazał na wysoką trawę w kształcie jodełki o niezwykle cieniutkich łodyżkach. Rzeczywiście, wielka kępa jak miłe futerko.

-A na tym placu rośnie 130 różnych gatunków roślin i szkoda, że niedługo wszystkie one zginą gdy wybudują to Centrum.

- Ale zostaną u pana w książce.

- Tak, ja je opiszę.

 

 

               miłka połabska      

  

-----------------------------------------------

PIĄTEK 17 WRZEŚNIA - PONIEDZIAŁEK 20 WRZEŚNIA

 

                        TATRY             

 

                    Giewont                         Kościelec i Zadni Kościelec - Świnica 

           

 

             Polana Chochołowska                      Czarny Staw Gąsienicowy

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  

 

 

                      goryczka                                        dziewięćsił 

 

                 ten ong la gì?                                     tu czy tam? 

 

 

kamienie

 

 

no co się gapisz?

------------------------------------------------------

 

  A. Hodorowicz - Słownik gwary górali Skalnego Podhala           

 

CUPNONĆ - przysiąść

GRULE - ziemniaki

KRZTOŃ - gardło

MNOHENKO - dużo

PROC - daleko

WARTKO - szybko

ZOCHYLINA - schronienie

FAJCOWAĆ - palić

HORNY - górny

MAMIDŁO - zwid

Ponbócek - Pan Bóg

ŚLEBODA - wolność

WODZICKA - woda

ZWYK - zwyczaj

 

KURAŚNIE ZE ŚPASEM - żartobliwie z humorem

-Kiej mom cas, to se siedze i myśle a kiej ni mom casu, wte se ino siedze.

 

WIĘCEJ

 

--------------------------

ŚRODA 22 WRZEŚNIA

 

Noc. Bezchmurne niebo. Księżyc w pełni i tylko trzy gwiazdy. Wypatruję dłużej i widzę jeszcze sześć maluteńkich.

 

W mojej rodzinnej wsi jest ich bez liku, chociaż astronomowie policzyli, że tylko tysiąc. Widać tam także biegnący środkiem nieba, jasny pas Drogi Mlecznej z setkami miliardów słońc.

 

W Polsce, w górach Izerskich, otwarto niedawno pierwszy w Europie Park Ciemnego Nieba. Ponieważ zanieczyszczenie sztucznym światłem wzrasta co roku o 10%, wkrótce gwiazdy będą widoczne tylko w niektórych miejscach.

I wtedy zauważymy, że ich brak.

 

-------------------------

PIĄTEK 24 WRZEŚNIA

 

Krakowianie potrafią ubliżać sobie nawzajem przy pomocy 600 różnych słów. 100 z nich to nazwy zwierząt z "baranem" na czele. (Zobacz wyżej, chociaż to owieczka). Oprócz "buca", "bajtloka" czy "pierdoły" jest tu także, nie wiadomo dlaczego, "klarnet".

 

Zosia, moja przyjaciółka i rodowita krakowianka gdy się jej nie podobało to, co mówię, powtarzała "idze, idze, ty bajokuuu" czyli, idźże, idźże ty bajarzu.

Idę.

 

NA BALKONIE

 

 

rusałka - kwiat, który lata

 

---------------------------

WTOREK 28 WRZEŚNIA

 

Na naszym osiedlu, następny rok bezużytecznie stoją pomieszczenia komercyjne, setka luksusowych mieszkań i cały bunkier podziemnych garaży. Znów wyrzucono w błoto miliony za które można by dokończyć wszelkie prace a ludzie, zamiast rozpaczać, mieliby gdzie mieszkać i parkować.

 

W Kanadzie żyje dziwne plemię Indian Kwakiutlów, wśród których znaczenie i prestiż można zdobyć niszcząc rzeczy potrzebne. Wrzucają więc do morza miedziane naczynia, palą łodzie i ubrania. W ten sposób można tam nawet zostać wodzem.

 

-------------------------------

KONTAKT   CD  październik