nasz blok pod balonem
---------------------------- CZWARTEK 2 WRZEŚNIA
Trzymałem długą żerdź na końcu której zawieszony był przetak a dziadek stojąc na drabinie, okadzał dymem i gęsim skrzydłem delikatnie zmiatał wiszący na gałęzi pszczeli rój. Twarzy chroniła siatka ale słyszałem i widziałem pszczoły latające jak szalone dookoła mojej głowy. Gdy chcę, to i dziś jeszcze słyszę tamto brzęczenie, głośne jak sto smyczkowych kwartetów.
Jednego lata, po użądleniu w czoło, spuchłem tak, że aby cokolwiek zobaczyć, oczy musiałem otwierać palcami. Nigdy też chyba nie wyglądałem śmiesznie-żałośniej niż gdy żądło utkwiło w dolnej wardze.
Te małe stworzonka zapylają trzy czwarte wszystkich roślin na Ziemi. Jeden rój przez rok potrafi zebrać nawet 50 kg pyłku. Tępiąc chemicznie chwasty, zabijamy i robotnice, które przylatują po nektar i pyłek. W niektórych rejonach Chin wyginęły one już zupełnie i przy zapylaniu pracują tam setki tysięcy ludzi.
Amerykanie skonstruowali roboinsekty, które mają zastąpić naturalne owady.
robotic insect
U nas, zysk z pracy pszczół w ciągu jednego roku, oblicza się na 10 miliardów złotych a więc prawie tyle, ile całe przyszłoroczne oszczędności w naszej wspólnej kasie.
PS. Jeśli pszczoły zniknęłyby z powierzchni Ziemi, ludziom zostałoby cztery lata życia. Albert Einstein
--------------------------------- PONIEDZIAŁEK 6 WRZEŚNIA
Znowu o śmieciach. W naszej altance jak w stajni, smród, zawsze pełne pojemniki a obok na podłodze, wszelkie możliwe odpady.
Przy każdym z bloków pełno rzucanych z balkonów petów, z którymi nie wiem co zrobić. Na schodach ktoś codziennie zostawia niedopałki. Zbieram, przyklejam na kartce z napisem: Proszę nie śmiecić. Następnego dnia kartka znika. To już trzeci raz.
Przez okno zobaczyłem, jak jeden z robotników, którzy kryli dach garażu papą, zbiera resztki do worków. Zbiegłem i pytam czy mogę sprzątnąć śmieci z pozostałych garaży. - Oczywiście, ja sam zebrałem kilka butelek, mówi ten młodszy. Wlazłem po drabinie i dopiero teraz widzę wszędzie dziesiątki małych, płaskich buteleczek. Deski, rury, żelazne pręty, dwa wiaderka, klatkę na ptaki, wszystko to, zrzuciłem na dół.
- Kto ci kazał łazić po dachu? podchodzi pijany człowiek, którego z butelką w dłoni, widuję pod zadaszeniem przy naszym bloku. - Sam sobie kazałem bo nie mogę na to patrzeć. Przez pół godziny szalał, przeklinał i straszył. Pożyczył telefon od robotników i udając, że dzwoni na policję, rozmawiał ze znajomą. Przestałem się odzywać. Zaniosłem butelki do specjalnego pojemnika. Gdy łamałem drewniane krzesła i deski podszedł i wziął długi żelazny pręt. Obserwowałem go kątem oka ale zabrał to tylko na złom.
Teraz z pewną ulgą patrzę z góry na te ohydne dachy, które mogłyby się zielenić i złocić rozchodnikiem.
------------------------- WTOREK 7 WRZEŚNIA
Robotnicy kryją papą dach garażu w innym rzędzie niż te wczorajsze. Podszedłem do nich od strony dębu gdzie tylko krzaki i chaszcze. - Nie zrzuciłby pan tych rur i drabinki tutaj a ja je zabiorę? - Zrobię to ale później bo ten pan jest tutaj.
Konspiracyjne sprzątanie dachu.
------------------------ ŚRODA 8 WRZEŚNIA
Zanim pszczoły wyruszą do nowego miejsca osiedlenia, wysyłają setki zwiadowczyń, które przeszukują okolicę by znaleźć to jedno najlepsze. Mową pszczół jest taniec. Powracające z lotu robotnice tańczą więc a długość tańca oznacza jak daleko trzeba lecieć. Tańczą w dwóch różnych kierunkach, jeden wskazuje na słońce a drugi na kąt odchylenia, którym trzeba się kierować.
Ale w jaki sposób, spośród setek możliwości, wybierają tę jedną najlepszą?
Tomas Seely z Uniwersytetu w Kalifornii przez 10 lat szukał odpowiedzi na to pytanie. Na niewielkiej wyspie, różnymi odcieniami kolorów, zaznaczył wszystkie pszczoły w kilku koloniach. Dał im też do wyboru sześć różnych skrzynek, z których jedna była znacznie większa od pozostałych i filmował ich zachowanie. Po pewnym czasie, rój wraz z królową, znalazł się w tym największym ulu.
Oprócz długości tańca i kierunku lotu, powracające pszczoły podrygują i brzęczą z różnym zapałem. Animusz ten zależy od wrażenia jakie nowe miejsce wywarło na zwiadowczyni. Te, których energia jest niewielka, rezygnują z własnej drogi, dołączają do bardziej zapamiętałych i lecą z nimi by dokładnie sprawdzić ich znalezisko. Wracają i znów tańczą ale już razem w grupie. Teraz grupki słabiej tańczące przechodzą na stronę mocniejszych. Trwa to tak długo, aż w końcu wszystkie zgodnie wskazują tę samą odległość i ten sam kierunek. Dopiero wtedy dołącza do nich matka królowa i wylatuje cały rój.
Tak wygląda w pełni demokratyczna samorządność pszczół. Przypomina wybór króla w I RP.
Nasi zwiadowcy w dzisiejszym sejmie, także tańczą przed nami. Intensywność tańca i na nas robi większe wrażenie niż ich argumenty. Od pszczół różnią się jednak tym, że nie tańczą do końca czyli tak długo aż różne grupki połączyłyby się w jedną. Może powinni tańczyć naprawdę a za punkt odniesienia mieć słońce? No tak, ale wśród pszczół panuje matriarchat a wszystkie robotnice to siostry.
----------------------------------- PONIEDZIAŁEK 13 WRZEŚNIA
Znów stał z notesem wśród traw. Tym razem na placu przy Rondzie Grunwaldzkim. - Znalazł pan jakąś nową roślinę? - A wie pan, że znalazłem. To ta miłka połabska. Przywędrowała tu z cyrkiem i dobrze sobie radzi na terenach pozalewowych, wskazał na wysoką trawę w kształcie jodełki o niezwykle cieniutkich łodyżkach. Rzeczywiście, wielka kępa jak miłe futerko. -A na tym placu rośnie 130 różnych gatunków roślin i szkoda, że niedługo wszystkie one zginą gdy wybudują to Centrum. - Ale zostaną u pana w książce. - Tak, ja je opiszę.
----------------------------------------------- PIĄTEK 17 WRZEŚNIA - PONIEDZIAŁEK 20 WRZEŚNIA
Giewont Kościelec i Zadni Kościelec - Świnica
Polana Chochołowska Czarny Staw Gąsienicowy
goryczka dziewięćsił
ten ong la gì? tu czy tam?
kamienie
no co się gapisz? ------------------------------------------------------
A. Hodorowicz - Słownik gwary górali Skalnego Podhala
KURAŚNIE ZE ŚPASEM - żartobliwie z humorem -Kiej mom cas, to se siedze i myśle a kiej ni mom casu, wte se ino siedze.
-------------------------- ŚRODA 22 WRZEŚNIA
Noc. Bezchmurne niebo. Księżyc w pełni i tylko trzy gwiazdy. Wypatruję dłużej i widzę jeszcze sześć maluteńkich.
W mojej rodzinnej wsi jest ich bez liku, chociaż astronomowie policzyli, że tylko tysiąc. Widać tam także biegnący środkiem nieba, jasny pas Drogi Mlecznej z setkami miliardów słońc.
W Polsce, w górach Izerskich, otwarto niedawno pierwszy w Europie Park Ciemnego Nieba. Ponieważ zanieczyszczenie sztucznym światłem wzrasta co roku o 10%, wkrótce gwiazdy będą widoczne tylko w niektórych miejscach. I wtedy zauważymy, że ich brak.
------------------------- PIĄTEK 24 WRZEŚNIA
Krakowianie potrafią ubliżać sobie nawzajem przy pomocy 600 różnych słów. 100 z nich to nazwy zwierząt z "baranem" na czele. (Zobacz wyżej, chociaż to owieczka). Oprócz "buca", "bajtloka" czy "pierdoły" jest tu także, nie wiadomo dlaczego, "klarnet".
Zosia, moja przyjaciółka i rodowita krakowianka gdy się jej nie podobało to, co mówię, powtarzała "idze, idze, ty bajokuuu" czyli, idźże, idźże ty bajarzu. Idę.
NA BALKONIE
rusałka - kwiat, który lata
--------------------------- WTOREK 28 WRZEŚNIA
Na naszym osiedlu, następny rok bezużytecznie stoją pomieszczenia komercyjne, setka luksusowych mieszkań i cały bunkier podziemnych garaży. Znów wyrzucono w błoto miliony za które można by dokończyć wszelkie prace a ludzie, zamiast rozpaczać, mieliby gdzie mieszkać i parkować.
W Kanadzie żyje dziwne plemię Indian Kwakiutlów, wśród których znaczenie i prestiż można zdobyć niszcząc rzeczy potrzebne. Wrzucają więc do morza miedziane naczynia, palą łodzie i ubrania. W ten sposób można tam nawet zostać wodzem.
-------------------------------
|