nasz blok
pod balonem
-----------------------------
PONIEDZIAŁEK 1 LISTOPADA
Wczoraj w kościele znów czytano o
Zacheuszu. Gdyby nie był taki mały i nie wylazł na drzewo, nikt by się o nim
nie dowiedział. Wiemy nawet, że wdrapał się na sykomorę. Ogromna, ogrodzona,
rośnie w Jerycho do dziś. Przypomina
naszą wierzbę,ale rodzi figi.
Gdy uczyłem religii, przyniosłem na
lekcję gałąź i Zacheusza wyciętego z papieru. Jezusa wyrzeźbiłem z kory
takiego jak na ilustracjach w Ewangelii dla dzieci.
moja rzeżba na tle Skałek

Stał pod drzewem na środku
dywanu a dookoła siedzieli uczniowie Marija, Karolina, Eugene, Ida,
Asia, Krystyna, Paul, Marta, Mikaela, Julia, Marcus, Ebba, Filip,
Emil, Dominique, Robert i ja.
-Zacheuszu, zejdź! Pospiesz
się, bo dziś muszę zatrzymać się w twoim domu.
Zgadywaliśmy skąd celnik wziął
pieniądze, bo był bardzo bogaty? Dlaczego Jezus właśnie do niego
wprosił się w gościnę i jak mógł znać jego imię? O czym tak
rozmawiali, że potem Zacheusz rozdał połowę swojego majątku i co
znaczy, że został zbawiony? A w końcu mówiliśmy o własnym bogactwie
i kiedy moglibyśmy się nim podzielić?
Ile wysiłku potrzeba, aby stać
się sławnym chociażby przez 5 minut. A tu, mały, przebiegły urzędnik
wlazł na drzewo i jego imię będzie znane aż do końca świata. Zdobył
nie tylko sławę, ale i zbawienie.
-Pospiesz się!
---------------------------------
PS. Do Pani od angielskiego.
Na ośmiu pięknych zdjęciach,
dzieci zbierają liście.
Proszę napisać to wyślę.
------------------------
ŚRODA 3 LISTOPADA
Zacheusz wylazł czy
wlazł na drzewo? A może i tak i tak?
W przypadku wyszedł - wszedł
różnica jest oczywista. Podobnie jak wynieść - wnieść i wielu
innych. Kotek, tak jak na płotek, raczej by wlazł na
sykomorę. Dlatego, gdy Zacheusz z trudem gramoli się na drzewo
napisałem, że
wyłazi a na końcu pisząc, że jednak, jak na wieczną sławę, to
nie był wielki wyczyn, użyłem słowa wlazł.
Ktoś go na to drzewo musiał
chyba podsadzić, bo ma kłopot ze złażeniem, skoro Jezus mówi mu
pospiesz się. Chociaż zejść, nie tylko z drzewa, zawsze jest
trudniej. Ja bym nie miał żadnego problemu, bo w dzieciństwie wiele
dni spędziłem na trześni i na jabłoni. Jeszcze dziś włażę na
sam czubek orzecha nad Wisłą, gdy jego owoce na dole zostały już
otrzęsione.
Zrywając jagody, które babcia
sprzedawała pod halą, zarabiałem na piłkę i na łyżwy. Piłkę do kosza,
bo akurat w mieście nie było innej a łyżwy nie te na blaszki tylko
gorsze, z żabkami. A ponieważ w sklepie były tylko duże, jeździłem w
butach babci, za wielkich i z cholewkami. Przyjemność to była żadna,
ale najważniejsze, że się jakoś jechało.
Lekceważę trochę czyn Zacheusza,
być może niesłusznie. Czyż nie jest on jedynym na świecie
urzędnikiem wyższej rangi, który wylazł na drzewo, by zobaczyć
Jezusa?
-------------------------
PIĄTEK 5 LISTOPADA
Lubię myśleć o niej jak o
sąsiadce. Mieszka wtedy po drugiej stronie Wisły. Stoi w oknie,
patrzy na rzekę i widzi nasz brzeg. Nie przeszkadza mi dzieląca nas
przepaść wieków, bo w przeszłości nie chodzą zegary. Co minęło, to
już inny czas. In secula seculorum. To, co w nim, trwa wiecznie
niezmienne i w każdej chwili może być tu przywołane. Dziś trudniej
to dostrzec, ale pełno go jeszcze w Skałkach, w naszym dębie, w domku
świętego Bartłomieja a najwięcej na Zamku za rzeką.
Tam ona stoi w oknie i je
obwarzanka. Tak, tego co na Plantach sprzedaje opatulona kobieta. 2
marca roku 1394 właśnie zapłacono "dla królowej pani pro circulis
obrzanky 1 grosz". "Circulis obrzanky", "koło obgotowane" to
obwarzanek 616 lat temu kupiony dla królowej Jadwigi.
----------------------------------
PONIEDZIAŁEK 8 LISTOPADA
Zacheusz wy-lazł czy
w-lazł na drzewo? Jeśli w innych wyrazach zamienimy w-
na wy- to zamiast wszedł będzie wyszedł a więc
podążył w przeciwną stronę. Ale jeśli wylazł na dach, to na
dół będzie
złaził. Wlazł znaczyłoby tu tylko tyle, że wspiął się
na sam szczyt. Czyli przy ruchu w górę, zastąpienie w-
przedrostkiem wy- niewiele zmienia (ale dopiero powyżej buta, na
którego można tylko wleźć. A na łóżko?)
Wy- oprócz ruchu w górę
lub na zewnątrz, w innych wy-razach wskazuje na osiągnięcie celu:
wy-budował
dom a także na zwiększoną intensywność: wy-tańczył się i
wy-spał.
A samo wy, na przykład w
pytaniu:
Wy to jeszcze czytacie? Mamy tu dwa powyższe znaczenia razem,
bo zwracamy się na zewnątrz nas i do tych, którzy są celem. Być może
kiedyś odłączono to wy od
wy-łażenia z groty czy
na drzewo, bo to na pewno umieliśmy powiedzieć wcześniej.
--------------------------
ŚRODA 10 LISTOPADA
Jony ołowiu
rozbite na cząstki
elementarne.
Temperatura milion razy wyższa
niż w samym środku Słońca!?

Jak na początku Świata.
--------------------------
PIĄTEK 12 LISTOPADA
Z trzyletnią Marlenką rysujemy
domki. Jej domek ma zaokrąglone rogi i dach półkolisty.
Mój, czyli nasz blok, ma wiele okien. Gdy jestem
w połowie ona mówi,
- Wujek, mnie już głowa boli od
tych oknów.
-----------------------------------
PONIEDZIAŁEK 15 LISTOPADA
W naszym bloku sześciu
właścicieli nie płaci za mieszkania i remonty. Wśród nich są tacy,
którzy wynajmują pokoje studentom.
Bez naszej wiedzy wrobili nas w
sponsorowanie swojego interesu.
Już trzeci rok zmagamy się z
oszustami a tu okazuje się, że mamy ich także pod własnym dachem.
Sprzeczałem się z moim bratem, który nie chce tego nazwać oszustwem.
Uważa, że oszust to ten, komu uda się okłamać kogoś,
natomiast u nas lista nie płacących wisi na drzwiach wejściowych.
Trudno przypuszczać, żeby byli tak naiwni i myśleli, że da się to ukryć. A więc całkiem po prostu mówią - i co mi zrobisz?
Z doświadczenia wiem, że
w ogóle nie ma oszustów, są tylko głupcy. Chociażby dlatego, że kłamstwo
prędzej czy później wychodzi na jaw. Ale jeszcze gorsze jest to, że krętacz
szkodzi samemu sobie, nigdy nie dorośnie, bo wybiera łatwiznę. Ta szkoda jest widoczna nawet gołym okiem.
Właściciel mojego poprzedniego mieszkania,
oszukiwał na każdym kroku.
Taki już był. Rozbiegane oczka, zimna, spocona dłoń, cały jak galareta, przy
której mdło się robiło. Zdeformowany człowiek to największa krzywda jaką
oszust wyrządza samemu sobie.
A że kłamstwo wyłazi na
wierzch? Jedna z moich licealistek, która była w Szwecji od niedawna, napisała piękny wiersz, Pożegnanie Cambridge. Dziwiłem się dlaczego taki
tytuł? Nie chciała go jednak zmienić. Poprawiłem błędy i wysłałem do
Ojczyzny-Polszczyzny, drukowała także prace uczniów.
Zaledwie kilka dni później, na
zebraniu studyjnym nauczycieli, mój przyjaciel, poeta i
filozof,
Chung Liu mówił o współczesnej poezji chińskiej. Przy
stole, podczas obiadu, opowiadał o Xu Zhimo
i wymienił kilka jego wierszy a wśród nich
Saying
Good-bye to Cambridge Again.
Poprosiłem, by przyniósł mi ten tekst i był to wiersz mojej uczennicy.
-----------------------------------
PONIEDZIAŁEK 22 LISTOPADA


-------------------------------
CZWARTEK 25 LISTOPADA
W nocy spadły pierwsze
płatki
śniegu. Rano wyszło słońce i posłało je z powrotem tam skąd przyleciały.
W chmury. Zamienione w miliony kropelek wody, będą czekać aż zrobi
się zimno i pojawią jakieś drobiny pyłu. To na nich zaczną rosnąć
lodowe kryształki, jedno z najpiękniejszych i najbardziej
tajemniczych dzieł natury. Zawsze
sześciokątne i symetryczne ale nigdy takie same.



foto Kenneth Libbrecht
Jest ich ponad 30 różnych
gatunków: monstrancje, jodełki, paprotki, gwiazdki, ale gdy spadają,
zmienia się ciśnienie i temperatura, więc każda śnieżynka ma swój
jedyny i niepowtarzalny kształt. Nie wiemy jeszcze jakie prawa każą
molekułom wody osadzać się właśnie w tym a nie innym miejscu.
A ja chciałbym wiedzieć ile zer
ma liczba wszystkich płatków śniegu w zimie? Przynajmniej tu w
Krakowie albo chociaż na moim balkonie. Tylko czy nie zabrakłoby zer?
PS. Gdy Albert Einstein
przyszedł do nieba, Pan Bóg powitał go Teorią Wszystkiego, nad którą
uczony pracował przez wiele lat.
- Jakie to proste! zawołał
Einstein, a ja tak długo szukałem tego
nadaremnie. Panie Boże,
zdradź mi jeszcze prawa wzrostu
kryształów śniegu
- skorzystał z
okazji fizyk.
- Niestety, wybacz Albercie,
sam jeszcze ciągle nad tym pracuję, odpowiedział Bóg.
-------------------------
KONTAKT CD
grudzień
|