Antoni Orzech            ZADOMOWIENIE   -   blog na Wierzbowej             maj  2010

 

 

 

BLOG

 

 

2009 

czerwiec 

lipiec 

sierpień 

wrzesień 

październik 

listopad 

grudzień  

2010

styczeń 

luty

marzec

kwiecień

maj

czerwiec

lipiec  

sierpień

wrzesień

październik

listopad

grudzień  

 

2011

styczeń

luty

marzec

kwiecień

maj

czerwiec

lipiec

sierpień

wrzesień

październik

listopad

grudzień

 

2012

styczeń

luty  

marzec

kwiecień

maj

czerwiec

lipiec

sierpień

wrzesień

październik

listopad

grudzień

 

2013

styczeń

luty

marzec

kwiecień

maj

czerwiec

lipiec

sierpień

wrzesień

październik

listopad

grudzień

 

2014

styczeń

luty

marzec

kwiecień

maj

czerwiec

lipiec

sierpień

wrzesień

październik

listopad

grudzień

 

2015

styczeń

luty

marzec

kwiecień

maj

czerwiec

lipiec

sierpień

wrzesień

listopad

     grudzień

 

    2016

    styczeń

    luty

    marzec

 

 

-------

Skałki

PSY

drzewa

 

  www.antoniorzech.eu 

 

KONTAKT         

 

  


 

2009

ŹRóDŁOSŁóW

 

mieszkać

zamieszkiwanie

naparstek

paznokieć

rozgrzeszenie

sprawiedliwość

j. polski : szwedzki

 

2009

LUDZIE

 

MacIntyre

Heidegger

Boznańska

Vermeer

 

2009

KWIATY

DRZEWA

PTAKI

 

bodziszek

ślaz

żywokost

lepnica

poziewnik

pępawa

kozibród

słonecznik

dąb

gołębie

kos

 

 

nasz blok pod balonem                                 

 


PONIEDZIAŁEK
 3 MAJA                                     

 

 

Za oknem powiewają dwa kolory, biały i czerwony, ale jak okiem sięgnąć dalej, wszędzie zielono a właściwie wiele odcieni zieleni. Każde drzewo ma swój własny kolor, inny rano, w południe i wieczorem. Eskimosi mają kilkadziesiąt słów na opisanie śniegu, arabowie ponad tysiąc na oznaczenie piasku. Mnie na zieleń dotychczas wystarczał jeden wyraz.

 

Nazwa

Przykład

Opis

khaki

 

 wyblakły żółtobrązowy, płowy lub szaro-brązowo-zielony

 

malachitowy

 

 ciemna, intensywna zieleń

 

marengo

 

 odcień jasnozielonego

 

miętowy

 

 jasna zieleń podchodząca pod kolorbłękitny

 

morski

 

 niebieskozielony

 

oliwkowy

 

 jak oliwki

 

patynowy

 

 jasnozielony z odcieniem niebieskiego

 

pistacjowy

 

 jasna, delikatna zieleń

 

seledynowy

 

 jasna, delikatna zieleń

 

szmaragdowy

 

 pomiędzy zielonym a morskim

 

trawiasty

 

 soczysta jasna zieleń

 

zieleń butelkowa

 

 ciemnozielony, kolor zielonych butelek od piwa

 

zieleń jaskrawa

 

 na wiosnę

 

zieleń Veronese'a

 

 głęboka zieleń

 

zieleń wiosenna

 

 żółtozielony

 

zieleń zgniła

 

 ciemny żółtozielony

 

zielony

 

 

 

 

 

 

      - Wikipedia                             

 

Co tam odcienie kolorów, drzew rozpoznaję zaledwie kilka chociażem sam orzech. Ale to się zmieni. Mam za oknem otwartą księgę do odczytania. Zacznę od dębu szypułkowego, który wypełnia całe moje przeszklone drzwi i na dodatek jest pomnikiem przyrody.

 

Przeczytałem o jego znaczeniu praktycznym (hodowla świń, garbarstwo-dębienie), leczniczym (przeciwzapalne, bakteriobójcze),

odżywczym (mąka, kawa), symbolicznym (Perun, Kazimierz Wielki, Władysław Jagiełło), obrzędowym (by ludzie byli tak mocni, jak ten listek, co choć usechł, ale od gałązki nie odpadł) i zakręciło mi się w głowie. Jak niewiele wiem o drzewach! Jeszcze mniej niż o kwiatach. Ja orzech, dopiero teraz się dowiedziałem, że jest to także nazwa owoców dębu, które tylko potocznie nazywane są żołędziami. Ale jakie to ma znaczenie, skoro nigdy nie słyszałem, by na żołędzia ktoś powiedział orzech? Chociaż miło pomyśleć, żem ja może nie włoski, lecz dębowy!

 

Przed kilkoma tygodniami na moim dębie pojawił się kolor zgniłej zieleni. Myślałem, że tak wyglądają pąki jego liści aż nagle przedwczoraj się zazielenił. Poszedłem i z bliska widzę wszędzie wiszące brązowe frędzelki. A więc zanim pojawiły się liście zakwitł, głównie, jak na dęba przystało, po męsku. Żeńskich kwiatów, malutkich, ukrytych wśród miniaturowych liści, jeszcze nie widziałem. Ale i tak to z nich będą orzechy.

 

W Szwecji dęby mógł wycinać tylko król. Tak rozkazał Gustaw I Waza ponieważ potrzebował ich do budowy okrętów. W Sztokholmie, potocznie nazywanym Dębem, znajduje się duży rezerwat tych drzew. Pełno jest ich także na południu w lasach, po których chodziłem.

 

W Polsce najwięcej dębów rośnie w  Puszczy Białowieskiej.Takich, których obwód przekracza 4 m. a więc o metr grubszych od tego za moim oknem, jest tam aż 3 tysiące.

 

-----------------

ŚRODA 5 MAJA

 

Jerzyki wróciły z Afryki. Przed rokiem, drugiego dnia w moim mieszkaniu podziwiałem ich podniebne akrobacje. To najlepsi lotnicy wśród naszych ptaków. Rekordzista w cztery dni pokonał 1275 kilometrów. W locie potrafią zbierać budulec na gniazda, jeść, pić, spać a nawet kochać się. Nic więc dziwnego, że panuje przekonanie, iż pierwsze trzy lata przed osiągnięciem dojrzałości, spędzają bez przerwy w powietrzu a ich łacińska nazwa apusznaczy beznogi.

 

Dawniej zakładały gniazda na skałach. Gdy ludzie zaczęli budować wysokie domy, jerzyki przeniosły się do miast i traktują nasze bloki jak urwiska górskie. Poza tym nie jesteśmy im do niczego potrzebni.

Nie są więc synantropijne - człekolubne jak gołębie, które darzą nas, przeważnie nieodwzajemnioną, sympatią.

 

Młode jerzyki nie wiedzą, że przestrzeń może mieć swoje granice i często wpadają przez okna do naszych pomieszczeń. Jednego roku do warszawskiego ZOO przyniesiono aż 200 takich przybłędów.

 

PS.

Telefon do Ośrodka Rehabilitacji Ptaków.

- Halo, znalazłam w ogrodzie małego jerzyka.

- Proszę sprawdzić czy umie latać.

- Jak to.....?

- Normalnie, proszę podrzucić go do góry.

- Przecież jeże nie umieją latać.

                                                          Fakty: A.G.Kruszewicz, Ptaki Polski. 2005.

 

-----------------------------------

CZWARTEK 13 MAJA

 

Jechałem na rowerze Bulwarem Kurlandzkim nad Wisłą. Za mostem Kotlarskim z przeciwka nadjechał czerwony quad. Zdziwiłem się, bo nie wolno mu jeździć po ścieżce rowerowej. Gdy mnie minął zauważyłem, że jeden z jadących na nim chłopców rozrzuca jakieś karteczki. Reklama tutaj?

 

Jak zwykle, zawróciłem nad Białuchą. Wzdłuż ścieżki, na trawie leżały różowe kawałeczki papieru wielkości wizytówki a na nich imię kobiety i numer telefonu. A więc tak dzisiaj działają rajfurzy? Niedoczekanie wasze! Pojechałem z powrotem przed stopień wodny, bo tam zaczęli rozrzucać te ulotki i przez dwie godziny wyzbierałem wszystko aż do drogi, którą zjechali w bok.

 

Następnego dnia z pełnym workiem tych śmieci poszedłem na policję. W małym pokoiku siedział młody funkcjonariusz i pisał na komputerze. Opowiedziałem mu dokładnie całą historię.

- Nie ma pan żadnych danych? zapytał. Nie zostali złapani na gorącym uczynku, więc nic się nie da zrobić.

 

-------------------

PIĄTEK 14 MAJA

 

Stałem na balkonie. Chodnikiem wzdłuż garaży szedł mężczyzna w średnim wieku. Rozejrzał się na boki, nie dostrzegł nikogo. Wielką papierową torbę zgniótł na kształt kuli i rzucił na dach garażu.

- Dlaczego pan tutaj wyrzuca śmieci? To nie jest śmietnik! 20 metrów dalej ma pan kosze!, zawołałem z góry. Zaskoczony spojrzał w moją stronę, głowę wtulił w ramiona jakby chciał się schować.

 

Okłamałem go, faktycznie na dachach garaży jest śmietnik. Leżą tam różne rury, deski, drabina, zwoje drutów, drewniane krzesła, kubły po smole i jeden but. Byłem w spółdzielni mieszkaniowej, powiedzieli, że teren jest prywatny, więc nic im do tego. Napisałem do straży miejskiej, bez odpowiedzi. Rozmawiałem z wynajmującym garaż taksówkarzem, ostrzegł mnie przed właścicielem.

 

Najprościej, wlazłbym na dachy i sam posprzątał, ale zrobię to już na końcu, gdy wszystko inne zawiedzie.

 

----------------------

Potop  

 

  

                      ul. Dworska                              ul. Komandosów

 

  

                  Wjazd do podziemnych garaży         Schody z korytarza do piwnicy

 

  

Duńczycy

 

Przyjechali strażacy, powiedzieli, że tu trzeba większej pompy.

Następnego dnia większą, pompowali całe popołudnie i całą noc. Woda opadła pół metra. Przyjechali Niemcy. Po paru godzinach wycofali się.

Przyjechali Duńczycy i przez 10 godzin wypompowali 18 milionów litrów wody z garaży.

 

-----------------------

NIEDZIELA 23 MAJA

 

Kilkunastu Duńczyków rozstawiło ogromną aparaturę i pompuje wodę z naszego garażu. Tomek, Basia i Krystyna częstują ich kiełbaskami z grilla. Zatrzymują się inni mieszkańcy.

- Prześladuje nas jakieś fatum.

- To nie fatum, tylko politycy pozwalają na to. Nic nie robią tylko dbają o swoje stołki.

 

Możliwe, że posłowie i senatorzy, których prosiliśmy o pomoc, (Cichoń, Gowin, Raś, Wasserman, Ziobro), mogli zrobić więcej. Każdy może więcej. W ostateczności można samemu zostać politykiem.

 

A gdyby tak poznać wszystkie ścieżki, którymi to zło dotarło do nas! Pomijając naszego praojca Adama, być może zapoczątkował je jakiś opasły szlachcic. Dołożył się pijany chłop. Swoją działkę mają nasi sąsiedzi ze wschodu i zachodu. Potem ci, którzy zarządzali nami jak dominium wschodniego satrapy. Aż w końcu uderzyło to w nas jak ta woda.

A deweloper to płynąca na tej fali nieszczęsna marionetka.

 

Podobnie można by wyśledzić trakty, którymi docierają do nas dobre moce jak chociażby ci sąsiedzi zza morza. I byłoby ich więcej skoro te pierwsze nie dały nam rady i stoimy im tamą.

 

PS.

"...pomimo całego swego uwikłania w ziemską przyczynowość ludzie mają swój udział w czymś, co można nazwać przyczynowością nadziemską i są dzięki niej potencjalnie cudotwórczy".

                                                                           Cz. Miłosz

--------------------

WTOREK 25 MAJA

 

Stał nad naszą rabatką od strony ulicy i zapisywał coś w notesie.

- Obserwuje pan kwiatki? zapytałem.

- Tak, dokumentuję naukowo wszystkie kwiaty Krakowa.

- Ja też w moim blogu opisałem kilka, pochwaliłem się.

- W Internecie są śmiecie a ja już ponad 20 lat nad tym pracuję. Czy pan wie, że na tych rabatkach odkryłem 30 różnych gatunków. Dla pana te dwa żółte kwiatki nie różnią się niczym, wskazał jaskra i pięciornika...

- A właśnie, że wiem jak się nazywają, przerwałem mu, a w Skałkach pięciornik wiosenny pierwszy zakwita.

- Ten w Skałkach to nie jest wiosenny, tylko piaskowy i dorzucił jego łacińską nazwę. A jaskier to Ranunculus repens czyli rozłogowy bo ma takie pędy, które się zakorzeniają, podniósł z ziemi jednego z nich.

- A mógłby mi pan przysłać nazwy tych 30 naszych kwiatków? Napiszę o nich w blogu. Przyjął mój adres e-mailowy ale bez przekonania.

 

-----------------------

NIEDZIELA 30 MAJA

 

Dokładnie przed rokiem wprowadziłem się do mojego mieszkania.

 

Tak jak wtedy chodzę z latarką bo woda schodami z piwnicy wypełzła do poziomu posadzki korytarza i zniszczyła instalację elektryczną. W ciemnościach, zielona, groźna jak dzikie zwierzę. Otoczyła nasze bloki. Stoję na balkonie niczym w arce Noego.

 

Wszyscy mieszkańcy przenieśli się w pewniejsze miejsca i znów zostałem sam.

 

---------------------------

KONTAKT  CD  czerwiec