nasz blok
pod balonem
PONIEDZIAŁEK 3
MAJA

Za oknem powiewają dwa
kolory, biały i czerwony, ale jak okiem sięgnąć dalej, wszędzie
zielono a właściwie wiele odcieni zieleni. Każde drzewo ma swój
własny kolor, inny rano, w południe i wieczorem. Eskimosi mają
kilkadziesiąt słów na opisanie śniegu, arabowie ponad tysiąc na
oznaczenie piasku. Mnie na zieleń dotychczas wystarczał jeden wyraz.
Nazwa |
Przykład |
Opis |
khaki |
|
wyblakły
żółtobrązowy, płowy lub szaro-brązowo-zielony |
|
malachitowy |
|
ciemna,
intensywna zieleń |
|
marengo |
|
odcień
jasnozielonego |
|
miętowy |
|
jasna zieleń podchodząca pod kolorbłękitny |
|
morski |
|
niebieskozielony |
|
oliwkowy |
|
jak
oliwki |
|
patynowy |
|
jasnozielony z odcieniem niebieskiego |
|
pistacjowy |
|
jasna,
delikatna zieleń |
|
seledynowy |
|
jasna,
delikatna zieleń |
|
szmaragdowy |
|
pomiędzy
zielonym a morskim |
|
trawiasty |
|
soczysta
jasna zieleń |
|
zieleń
butelkowa |
|
ciemnozielony, kolor zielonych butelek od piwa |
|
zieleń
jaskrawa |
|
na wiosnę |
|
zieleń
Veronese'a |
|
głęboka
zieleń |
|
zieleń
wiosenna |
|
żółtozielony |
|
zieleń
zgniła |
|
ciemny
żółtozielony |
|
zielony |
|
|
|
- Wikipedia
Co tam odcienie
kolorów, drzew rozpoznaję zaledwie kilka chociażem sam orzech. Ale
to się zmieni. Mam za oknem otwartą księgę do odczytania. Zacznę od dębu szypułkowego,
który wypełnia całe moje przeszklone drzwi i na dodatek jest
pomnikiem przyrody.
Przeczytałem o jego
znaczeniu praktycznym (hodowla świń, garbarstwo-dębienie),
leczniczym (przeciwzapalne, bakteriobójcze),
odżywczym (mąka,
kawa), symbolicznym (Perun, Kazimierz Wielki, Władysław Jagiełło),
obrzędowym (by
ludzie byli tak mocni, jak ten listek, co choć usechł, ale od
gałązki nie odpadł) i
zakręciło mi się w głowie. Jak niewiele wiem o drzewach! Jeszcze
mniej niż o kwiatach. Ja orzech, dopiero teraz się dowiedziałem, że
jest to także nazwa owoców dębu, które tylko potocznie nazywane są
żołędziami. Ale jakie to ma znaczenie, skoro nigdy nie słyszałem, by
na żołędzia ktoś powiedział orzech? Chociaż miło pomyśleć, żem ja
może nie włoski, lecz dębowy!
Przed kilkoma
tygodniami na moim dębie pojawił się kolor zgniłej zieleni.
Myślałem, że tak wyglądają pąki jego liści aż nagle przedwczoraj się
zazielenił. Poszedłem i z bliska widzę wszędzie wiszące brązowe
frędzelki. A więc zanim pojawiły się liście zakwitł, głównie, jak na
dęba przystało, po męsku. Żeńskich kwiatów, malutkich, ukrytych
wśród miniaturowych liści, jeszcze nie widziałem. Ale i tak to z
nich będą orzechy.
W Szwecji dęby mógł
wycinać tylko król. Tak rozkazał Gustaw I Waza ponieważ potrzebował
ich do budowy okrętów. W Sztokholmie, potocznie nazywanym Dębem,
znajduje się duży rezerwat tych drzew. Pełno jest ich także na
południu w lasach, po których chodziłem.
W Polsce najwięcej
dębów rośnie w Puszczy
Białowieskiej.Takich,
których obwód przekracza 4 m. a więc o metr grubszych od tego za
moim oknem, jest tam aż 3 tysiące.
-----------------
ŚRODA 5 MAJA
Jerzyki wróciły
z Afryki. Przed rokiem, drugiego dnia w moim mieszkaniu podziwiałem
ich podniebne akrobacje.
To najlepsi lotnicy wśród naszych ptaków. Rekordzista w cztery dni
pokonał 1275 kilometrów. W locie potrafią zbierać budulec na
gniazda, jeść, pić, spać a nawet kochać się. Nic więc dziwnego, że
panuje przekonanie, iż pierwsze trzy lata przed osiągnięciem
dojrzałości, spędzają bez przerwy w powietrzu a ich łacińska nazwa apusznaczy beznogi.
Dawniej zakładały
gniazda na skałach. Gdy ludzie zaczęli budować wysokie domy, jerzyki
przeniosły się do miast i traktują nasze bloki jak urwiska górskie.
Poza tym nie jesteśmy im do niczego potrzebni.
Nie są więc
synantropijne - człekolubne jak
gołębie,
które darzą nas, przeważnie nieodwzajemnioną, sympatią.
Młode jerzyki nie
wiedzą, że przestrzeń może mieć swoje granice i często wpadają przez
okna do naszych pomieszczeń. Jednego roku do warszawskiego ZOO
przyniesiono aż 200 takich przybłędów.
PS.
Telefon do Ośrodka
Rehabilitacji Ptaków.
- Halo, znalazłam w
ogrodzie małego jerzyka.
- Proszę sprawdzić czy
umie latać.
- Jak to.....?
- Normalnie, proszę
podrzucić go do góry.
- Przecież jeże nie
umieją latać.
Fakty:
A.G.Kruszewicz, Ptaki Polski. 2005.
-----------------------------------
CZWARTEK 13 MAJA
Jechałem na rowerze Bulwarem Kurlandzkim
nad Wisłą. Za mostem Kotlarskim z przeciwka nadjechał czerwony quad.
Zdziwiłem się, bo nie wolno mu jeździć po ścieżce rowerowej. Gdy
mnie minął zauważyłem, że jeden z jadących na nim chłopców rozrzuca
jakieś karteczki. Reklama tutaj?
Jak zwykle, zawróciłem
nad Białuchą. Wzdłuż ścieżki, na trawie leżały różowe kawałeczki
papieru wielkości wizytówki a na nich imię kobiety i numer telefonu.
A więc tak dzisiaj działają rajfurzy? Niedoczekanie wasze!
Pojechałem z powrotem przed stopień wodny, bo tam zaczęli rozrzucać
te ulotki i przez dwie godziny wyzbierałem wszystko aż do drogi,
którą zjechali w bok.
Następnego dnia z
pełnym workiem tych śmieci poszedłem na policję. W małym pokoiku
siedział młody funkcjonariusz i pisał na komputerze. Opowiedziałem
mu dokładnie całą historię.
- Nie ma pan żadnych
danych? zapytał. Nie zostali złapani na gorącym uczynku, więc nic
się nie da zrobić.
-------------------
PIĄTEK 14 MAJA
Stałem na balkonie. Chodnikiem
wzdłuż garaży szedł mężczyzna w średnim wieku. Rozejrzał się na
boki, nie dostrzegł nikogo. Wielką papierową torbę zgniótł na
kształt kuli i rzucił na dach garażu.
- Dlaczego pan tutaj
wyrzuca śmieci? To nie jest śmietnik! 20 metrów dalej ma pan kosze!,
zawołałem z góry. Zaskoczony spojrzał w moją stronę, głowę wtulił w
ramiona jakby chciał się schować.
Okłamałem go,
faktycznie na dachach garaży jest śmietnik.
Leżą tam różne rury, deski, drabina, zwoje drutów, drewniane
krzesła, kubły po smole i jeden but. Byłem w spółdzielni
mieszkaniowej, powiedzieli, że teren jest prywatny, więc nic im do
tego. Napisałem do straży miejskiej, bez odpowiedzi. Rozmawiałem z
wynajmującym garaż taksówkarzem, ostrzegł mnie przed właścicielem.
Najprościej, wlazłbym
na dachy i sam posprzątał, ale zrobię to już na końcu, gdy wszystko
inne zawiedzie.
----------------------
Potop 

ul. Dworska ul. Komandosów

Wjazd do podziemnych garaży
Schody z korytarza do piwnicy

Duńczycy
Przyjechali strażacy,
powiedzieli, że tu trzeba większej pompy.
Następnego dnia
większą, pompowali całe popołudnie i całą noc. Woda opadła pół
metra. Przyjechali Niemcy. Po paru godzinach wycofali się.
Przyjechali Duńczycy i
przez 10 godzin wypompowali 18 milionów litrów wody z garaży.
-----------------------
NIEDZIELA 23 MAJA
Kilkunastu Duńczyków
rozstawiło ogromną aparaturę i pompuje wodę z naszego garażu. Tomek,
Basia i Krystyna częstują ich kiełbaskami z grilla. Zatrzymują się
inni mieszkańcy.
- Prześladuje nas
jakieś fatum.
- To nie fatum, tylko
politycy pozwalają na to. Nic nie robią tylko dbają o swoje stołki.
Możliwe, że posłowie i
senatorzy, których prosiliśmy o pomoc, (Cichoń, Gowin, Raś,
Wasserman, Ziobro), mogli zrobić więcej. Każdy może więcej. W
ostateczności można samemu zostać politykiem.
A gdyby tak poznać
wszystkie ścieżki, którymi to zło dotarło do nas! Pomijając naszego
praojca Adama, być może zapoczątkował je jakiś opasły szlachcic.
Dołożył się pijany chłop. Swoją działkę mają nasi sąsiedzi ze
wschodu i zachodu. Potem ci, którzy zarządzali nami jak dominium
wschodniego satrapy. Aż w końcu uderzyło to w nas jak ta woda.
A deweloper to
płynąca na tej fali nieszczęsna marionetka.
Podobnie można by
wyśledzić trakty, którymi docierają do nas dobre moce jak chociażby
ci sąsiedzi zza morza. I byłoby ich więcej skoro te pierwsze nie
dały nam rady i stoimy im tamą.
PS.
"...pomimo całego
swego uwikłania w ziemską przyczynowość ludzie mają swój udział w
czymś, co można nazwać przyczynowością nadziemską i są dzięki niej
potencjalnie cudotwórczy".
Cz. Miłosz
--------------------
WTOREK 25 MAJA
Stał nad naszą
rabatką od
strony ulicy i zapisywał coś w notesie.
- Obserwuje pan
kwiatki? zapytałem.
- Tak, dokumentuję
naukowo wszystkie kwiaty Krakowa.
- Ja też w moim blogu
opisałem kilka, pochwaliłem się.
- W Internecie są
śmiecie a ja już ponad 20 lat nad tym pracuję. Czy pan wie, że na
tych rabatkach odkryłem 30 różnych gatunków. Dla pana te dwa żółte
kwiatki nie różnią się niczym, wskazał jaskra i pięciornika...
- A właśnie, że wiem
jak się nazywają, przerwałem mu, a w Skałkach pięciornik wiosenny
pierwszy zakwita.
- Ten w Skałkach to
nie jest wiosenny, tylko piaskowy i dorzucił jego łacińską nazwę. A
jaskier to Ranunculus repens czyli rozłogowy bo ma takie pędy, które
się zakorzeniają, podniósł z ziemi jednego z nich.
- A mógłby mi pan
przysłać nazwy tych 30 naszych kwiatków? Napiszę o nich w blogu.
Przyjął mój adres e-mailowy ale bez przekonania.
-----------------------
NIEDZIELA 30 MAJA
Dokładnie przed rokiem
wprowadziłem się do mojego mieszkania.
Tak jak wtedy chodzę z
latarką bo woda schodami z piwnicy wypełzła do poziomu posadzki
korytarza i zniszczyła instalację elektryczną. W ciemnościach,
zielona, groźna jak dzikie zwierzę. Otoczyła nasze bloki. Stoję na
balkonie niczym w arce Noego.
Wszyscy mieszkańcy
przenieśli się w pewniejsze miejsca i znów zostałem sam.
---------------------------
KONTAKT CD czerwiec
|