rzechy antoniego                PRZEPISANE 3 1 2 3 4 5 6 7

 
 
 

3

 

Tischner MYŚLI

UKRAINA

WSZECHMOCNY I WSZECHŚWIAT

Irański Katyń

O sprzątaniu i bałaganie (entropii)

papież Franciszek LAUDATO SI' 

PAPIEŻ FRANCISZEK O UCHODŹCACH

MUZUŁMANIE - Dekalog ks. Halika

UCHODŹCY-Rozmowa z ekspertem

Polacy są głodni szacunku

 

 

 

CD 1

 

Charles Peguy -

WPROWADZENIE

DO MISTERIUM NADZIEI

 

Max Ehrman - DEZYDERATA

 

K. Kawafis - ITAKA i inne

 

HUMOR Z GÓR

 

S.J.Lec - MYŚLI

 

HAIKU

 

Xu Zhimo - SAYING GOOD-BYE TO CAMBRIDGE AGAIN

 

Z.Herbert - WILKI

 

Bob Dylan - Love is Jast a Four-Letters Words

 

W. Szymborska MILCZENIE ROŚLIN

O SKUTKACH PICIA

LEPIEJE

 

ANIELSKA PEDAGOGIA

 

W. Szymborska RADOŚĆ PISANIA

 

      CD 2

 

Tadeusz Gadacz - W PODZIEMIACH MĄDROŚCI

 

Agnieszka Osiecka - UCISZ SERCE 2

 

Zbigniew Herbert - PAN OD  PRZYRODY 2 4

 

PSALMY

 

Jan Błoński - ZDANIE

 

 

CD 4

 

 

 

 

 

Józef Tischner - MYŚLI

 

 

 

Wielka teologia  jest teologią wdzięczności

(EUCHARYSTIA = eu+charidzomai = dziękczynienie). 

 

 

Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy:

1- Świenta prowda,

2- Tyż prowda

3- Gówno prowda. 

WOLNOŚĆ

 

Wiara w fatum sprowadza na ziemię fatum.

A wiara w wolność sprowadza na ziemię wolność. 

 

Wolność przychodzi po spotkaniu drugiego wolnego człowieka.

Kiedy niewolnik spotka człowieka wolnego, albo go za tę jego wolność znienawidzi, albo sam stanie się wolny. 

 

Dobro nie istnieje inaczej, jak tylko jako konkretna dobroć

i wolność konkretnego człowieka. 

 

Im wyższa wartość, tym większa swoboda jej uznania. 

 

Strasznie trudno będzie Panu Bogu zbawić człowieka, który nie jest wolny i nie jest rozumny. Ten człowiek wciąż jeszcze nie jest sobą. Więc co tu można zbawiać, skórę i kości? 

 

W religii, aby być posłusznym, trzeba najpierw być wolnym. 

 

W dzisiejszym świecie nie wolność jest problemem. Wolność już jest. Pozostało pytanie: co zrobić z wolnością? 

 

Tak jak prawda jest dla człowieka kluczem do świata, tak wolność jest kluczem, który wartości otwiera drogę w głąb człowieka. 

 

Nie jesteśmy bezgranicznie wolni. Jesteśmy wolni wobec dobra i zła i z tego robimy rachunek.

 

Wszelkie zło oznacza chorobę wolności. 

 

Nie jest wolny człowiek, który nie potrafi przyznać się do winy.

Nie jest wolny naród, który nie potrafi wysłuchać wyznania win i uczynić takiego wyznania. Nic tak nie krępuje wolności, jak wina nienazwana i niewyznana. 

 

Potrafimy walczyć o wolność, ale trudno się nam jej dorabiać. 

 

WIARA

 

Pobożność jest niezwykle ważna, ale rozumu nie zastąpi. 

 

jak ktoś jest głupi i jak chce być głupi, nie powinien do tego używać religii. Nie powinien religią swojej głupoty zasłaniać. 

 

Niewątpliwie religia nadaje sens cierpieniu, ale nie cierpiętnictwu.

 

Trudność rozumienia (wiary)  nie polega bowiem na tym, że wiara jest złożona, a my prości, ale na tym, że my powikłani a wiara prosta.

 

Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie pokazuje,

co w chrześcijaństwie jest fundamentem, a co fundamentalizmem. 

 

Wielka teologia  jest teologią wdzięczności. 

 

NADZIEJA 

 

Wierność jest przede wszystkim aktem nadziei, a nie pamięci. 

 

Wychowują jedynie ci, którzy mają nadzieję. 

 

Gdy człowiek nie wie, co zrobić, sumienie mówi mu tylko jedno: "szukaj".

 

MIŁOŚĆ

 

Miłość sama w sobie jest "nie do pojęcia", ale dzięki miłości możemy "pojąć wszystko". 

 

Jeżeli ktoś jest niezdolny do tego, aby ufać ludziom, jeśli nie doświadczył nigdy zaufania, to nie zrozumie istoty chrześcijaństwa. Będzie szukał Boga w scenie, w przedmiotach a nie w ludziach. 

 

Jesteśmy Polakami nie na zasadzie wymiany, lecz na zasadzie wzajemności.

 

Byłem zdania, że wychowuje się poprzez uczenie. Gdybym miał wybierać między dobrym nauczycielem a dobrym wychowawcą, wybrałbym nauczyciela. 

 

Kiedyś miłość bliźniego wyrażała się w poleceniu "nie będziesz zabijał nieprzyjaciół". A teraz do tego przykazania doszło nowe: "będziesz rozumiał nieprzyjaciół". Musisz rozumieć, bo nieprzyjaciel ma ci bardzo dużo do powiedzenia o tobie samym, o twojej własnej sytuacji. 

 

Miłość jest podstawowym sposobem uczestnictwa w dobru. 

 

 

 

 

Ukraina - dzikuska i Europejka

 

Dmitrij Bykow (przeł. Sergiusz Kowalski).

Rosyjski pisarz, poeta, satyryk i dziennikarz, urodzony w 1967 r. w Moskwie. W 2011 i 2012 r. jeden z animatorów i trybunów protestów skierowanych przeciw Putinowi.

Ćwiczenia ukraińskiego batalionu Ajdar, 9 kwietnia 2015 Ćwiczenia ukraińskiego batalionu Ajdar, 9 kwietnia 2015 (FOT. VALENTYN OGIRENKO)  

Po tej wojnie zmieni się śpiewna ukraińska mowa, urokliwe odgłosy ukraińskiej nocy.


Przykro mi bardzo, ale Ukraina Gogola już nie istnieje. Co do Rosji - nie wiem, autor nie dokończył "Martwych dusz", więc jego proroctwo pozostaje niedopowiedziane. Ale o Ukrainie wiemy chyba wszystko.

Różni patrioci w przystępie gorliwości dowodzili, że Ukraina to nieprawdziwe państwo, że Lenin i Stalin pozszywali ją z kawałków, że nigdy nie była całością, bo sam Bóg podzielił ją na Noworosję i umowny twór zwany Galicją, który można bez szkody oddać Polsce. Chodzi jednak o to, że nikt z nich nie wie, skąd się w ogóle biorą narody. Szczerze wierzą, że naród można pozszywać z kawałków, kupić za ruble lub dolary, zakreślić na mapie.

A przecież naród to produkt intelektu, duchowego, kulturowego i religijnego wysiłku. Naród wymyślają pisarze, uosabiają artyści, malują malarze. Ukrainy nie stworzyli Lenin ani Stalin, Bandera ani Mazepa, tylko Nikołaj Wasiljewicz Gogol. Narodowa literatura jest tym, co kraj i naród chcą wiedzieć o sobie i co im miłe, choć niekoniecznie pochlebne. Takich np. Niemców uformowali Schiller i Goethe. Później obraz skorygowali najmocniej Wagner i Nietzsche, choć i ten wizerunek mógł ulec unicestwieniu w epoce wzrostu i upadku faszyzmu. Jednak na szczęście dla Niemców był jeszcze Tomasz Mann, który w "Doktorze Faustusie" próbował, jak umiał, oddzielić faszyzm od niemieckości.

Anglię obmyślili, kiedy powstawały współczesne europejskie narody, Dickens i jego znakomici uczniowie, Kipling, Stevenson, Chesterton czy Galsworthy. Rosję próbował obmyślić Gogol, ale nadwerężył sobie plecy pod tym brzemieniem. Jego dzieło kontynuowali Tołstoj i Sałtykow-Szczedrin. Dostojewski z kolei miał nieco inne zajęcie - obmyślał rosyjską duszę: histeryczną, pogrążoną w samozachwycie, chorą na wszelkie możliwe manie, prostą i niewykształconą, nieszlachetną, a przy tym niezmiernie się szanującą, jako że jest bliżej Boga. Z jakiej racji? Z tej, że przy Chrystusie najwierniej trwała nierządnica, a na krzyżu współczuł mu rozbójnik? Ale apostołowie byli w większości porządnymi ludźmi.

***

Gogol stworzył obraz Ukrainy, który dziś kończy się z trzech powodów - bo wszystkie trzy jego filary legły w gruzach. Po pierwsze, przekonanie, że ten kraj to Małorosja - sąsiadujące z Rosją państwo kulturowo bliskie, wyznające zwierzchnictwo rosyjskich carów, ściśle związane z kulturą rosyjską, o wspólnej wierze już nie wspominając. Wystarczy przypomnieć "Noc wigilijną":

"- Wstańcie! - zabrzmiał nad nimi rozkazujący, a jednocześnie przyjemny głos. Niektórzy z dworzan zakrzątnęli się i trącali Zaporożców.

- Nie wstaniem, matuchno, nie wstaniem! Pomrzemy, ale nie wstaniemy! - krzyczeli Zaporożcy.

Potiomkin gryzł sobie wargi. Wreszcie (...) rozkazująco szepnął coś jednemu z Zaporożców. Zaporożcy podnieśli się. Wtedy dopiero i kowal ośmielił się unieść głowę i zobaczył przed sobą niewielkiego wzrostu kobietę o nieco zbyt obfitych kształtach, upudrowaną, z niebieskimi oczami, a jednocześnie z tym majestatycznym uśmiechem, który tak potrafił zniewalać wszystkich i mógł należeć jedynie do władczyni.

- Jaśnie oświecony książę obiecał zapoznać mnie dziś z moim ludem, którego dotąd jeszcze nie widziałam - mówiła dama o niebieskich oczach, oglądając z ciekawością Zaporożców. (...)

Jeden z Zaporożców, wyprostowawszy się, wystąpił naprzód. - Zmiłuj się, mateczko, za cóż gubisz twój wierny lud? Czymże cię zagniewaliśmy? Czyśmy trzymali stronę pohańca-Tatarzyna; czyśmy spiskowali z Turczynem? (...) Naprzód słyszeliśmy, że wszędy każesz budować fortece przeciwko nam; później słyszeliśmy, że chcesz z nas zrobić strzelców; teraz słyszymy o nowej niełasce. Cóż ci zawiniło zaporoskie wojsko?"  (przeł. Jerzy Brzęczkowski).

Zapomnijmy o tym, że przez 200 lat Ukraina była historyczną sojuszniczką Rosji - między oba narody albo, jak twierdzą niektórzy, dwie części jednego narodu wbito klin na długie lata.

Najgorszym, przeklętym wrogiem imperialnego narodu staje się ta jego część, która pragnie być wolna. Ukraina mogłaby się stać mekką antyimperialnych Rosjan. Boję się jednak, że dziś nie jest to możliwe - wrogość do Rosjan jest tak silna, że żaden najzagorzalszy rosyjski zwolennik wolnej Ukrainy nie będzie uznany za przyjaciela.

Ukraina nie jest winna, w każdym razie nie bardziej niż Rosja, ale żadnego pojednania nie będzie przez długie lata. Wiąże się to ściśle z drugim powodem dezaktualizacji gogolowskiego schematu. Naród ukraiński żyje w innej rzeczywistości, nie chce być wchłonięty przez Rosję, ale nie spieszy się też, by rozpłynąć się w cywilizacji Zachodu.

W ujęciu Gogola Ukraina to południowo-zachodnia, lepsza, urodzajna część Rosji. Nowa Ukraina musi lawirować między nowymi mitologiami, szukać innej niż rosyjska tożsamości, przyzwyczajać się do wymuszonej roli strefy buforowej, ziemi pogranicza. Była przyczółkiem Rosji w Europie, teraz chce być przyczółkiem Europy na granicy z Rosją. Musi zaktualizować inne swoje europejskie cechy. Niełatwe to zadanie, bo ciąży jej inna tradycja - radzieckiego doświadczenia tak łatwo się nie zapomina, no i nie tak łatwo przejść z cyrylicy na alfabet łaciński.

Oczywiście pan Danyło Burulbasz, jak go opisał w "Strasznej zemście" Gogol, to pochodzący z Rosji całkiem tradycyjny europejski rycerz. Ale wzorem Ukraińca nie stał się Danyło, tylko Taras Bulba [bohater powieści Gogola pod tym tytułem], który przeciwstawia się niemal wszystkiemu, co europejskie. Wręcz strach wyobrazić sobie politycznie poprawnego Bulbę, który otacza braterską opieką Żyda Jankiela czy niesie pomoc humanitarną głodującej Polce. A Ukraina, pomyślana kiedyś jako płomienna dzikuska, ma teraz się ubrać jak Europejka.

Trzecią właściwością nowego ukraińskiego świata, odróżniającą go od schematu Gogola, jest jego dorosłość przeciwstawiająca się dziecięcości, etniczności i bajkowości Gogolowskiego świata. Można pisać w nieskończoność o nieznośnej gogolowskości - ale o kunszcie artysty przesądzają dzieła, a dzieła Gogola cechuje niezrównana lekkość.

Gogol jest jak większość jego bohaterów dobry, szczodry, wesoły, żwawy, zdrowy duchowo i psychicznie, patriotyczny, prześmiewczy i wybaczający. Ukraina przez niego stworzona to kraj wiecznego święta, gdzie nocne zjawy istnieją tylko po to, by było ciekawiej, kraj, gdzie demony się oswaja, a syreny są tak uwodzicielskie, że nie budzą strachu, tylko poetyczną tęsknotę za nieosiągalną doskonałością.

Gogol ulepił swoją Ukrainę z niemieckiej romantyki, ze wschodnioeuropejskich legend i z folkloru. Zaczęła żyć własnym życiem, naśladując Gogolowską prozę nawet w tragicznej, wściekłej poezji Tarasa Szewczenki.

Dzisiejsza Ukraina długo jeszcze nie będzie dobra ani spokojna, a jej romantyczna epoka dobiegła końca. Kto więc ma teraz tworzyć nowy ukraiński naród? Bo przecież nie prezydenci! Po tej wojnie zmieni się śpiewna ukraińska mowa, zmienią się urokliwe odgłosy ukraińskiej nocy. II wojna światowa przeobraziła nieodwracalnie nawet tak trwały rosyjski folklor, co więc mówić o Ukrainie, która jest mniejsza i słabsza. Przed ukraińską kulturą stoi wielkie wyzwanie - musi wymyślić nową Ukrainę. Przed kulturą rosyjską stało zadanie trudniejsze - musiała dokończyć wymyślenie Rosji, którą Gogol zaczął budować, rzeźbiąc w "Arabeskach" mit Petersburga, lecz ugrzązł w rosyjskiej deszczowej przestrzeni.

 

***

Rosyjska kultura świecka różni się od zachodniej przede wszystkim tym, że istnieje ledwie trzy stulecia i w XIX wieku musiała przejść drogę, na którą Europa potrzebowała minimum siedmiu wieków. Na początku rosyjskiego wieku XIX byli Kryłow i Karamzin, a na końcu Błok. Kiedy zmarł przyjaciel Puszkina Wiaziemski, Lenin miał osiem lat.

Klasycyzm, sentymentalizm, romantyzm, modernizm - wszystko to zmieściło się w jednym ludzkim życiu. Przy takim tempie i późnym początku całkiem naturalne były liczne zapożyczenia z Zachodu, na który Rosja patrzy z odwiecznym splotem uwielbienia i szyderstwa, zachwytu i zazdrości - literatura rosyjska jest swoja, to twarda ręka w cudzej rękawiczce, to zapożyczenie i prześmiewanie się z cudzych form.

Puszkin przewrócił na nice patos Byronowskiego "Don Juana", zachowując formę, Tołstoj nasycił nową treścią swobodną powieściową publicystykę Hugo, Dostojewski zapożyczył kryminalne fabuły od Dickensa, ale w kryminałach nie szukał przestępcy, tylko Boga. Gogol rywalizował z Homerem, bo każdy naród zaczyna się od wojny i wędrówki, a dla Ukrainy takim połączeniem "Iliady" z "Odyseją" stał się "Taras Bulba".

Rosja potrzebowała swojej "Odysei". Kiedy pisarz Wasilij Żukowski tłumaczył poemat Homera o wędrówkach greckiego spryciarza, Gogol pisał swoją szarą "Odyseję". Są więc w jego "Martwych duszach" syreny wabiące wędrowca - Maniłow, są Polifem - Sobakiewicz i Kirke - Koroboczka, jest Scylla - Pluszkin i Eol - Nozdriew, co jednym wydechem odrzuca Odyseusza - Cziczikowa - daleko od celu. Ale chodzi o to, że Cziczikow nie ma swojej Itaki! Nie ma dokąd wrócić i jego odyseja kończy się niczym.

Ukraińscy bohaterowie mają dokąd wracać, bo na Ukrainie poczucie domu jest wciąż silne. A cała Rosja to bezdomność, jedna niekończąca się droga, jedna zasysająca otchłań.

***

Tę otchłań zobaczył Gogol w "Wiju".

Czym jest "Wij", jego najbardziej zagadkowy utwór? Można w nim zobaczyć straszną erotyczną bajkę, legendę o zniewalającej pokusie płci. Sam Wij jest podejrzanie podobny do czegoś, co określa się innym, po rosyjsku trzyliterowym, wyrazem. Opowieści, że Gogol żył i umarł jako prawiczek, trudno pogodzić z najlepszym wedle mnie opisem aktu miłosnego w literaturze światowej (porównywalnym tylko do opisu w "Zamku" Kafki). To galop na wiedźmie, kiedy Choma jest raz na niej, raz pod nią, wstrząsający opis złączenia, rozkoszy połączonej z drżeniem serca na granicy śmierci:

"Odczuwał jakieś męczące, nieprzyjemne a jednocześnie słodkie uczucie ściskające jego serce. Opuścił głowę w dół i widział, że trawa będąca tuż u jego stóp, zdawało się, rosła głęboko i daleko, i że ponad nią znajdowała się przejrzysta jak górskie źródło woda, a trawa wydawała się dnem jakiegoś świetlistego, przezroczystego do samej głębiny morza; przynajmniej widział wyraźnie, jak odbijał się w nim, razem z siedzącą na jego plecach staruchą. (...) Zobaczył, jak zza kępy turzycy wypływała rusałka, mignęły mu jej plecy i noga, wyrazista, prężna, cała zbudowana z blasku i drżenia. Obróciła się ku niemu - i oto jej lico z oczami świetlistymi, olśniewającymi, przenikliwymi, ze śpiewem wdzierającym się w duszę, już przybliżało się ku niemu, już było na powierzchni, i zadrżawszy perlistym śmiechem, oddalało się, i oto, przewróciła się na plecy, a obłoczne jej piersi (...) prześwitywały przed słońcem krawędziami swojej białej, elastyczno-delikatnej okrągłości. (...) Pot lał się z niego strumieniami. Ogarniało go diabelsko słodkie uczucie, odczuwał jakąś przeszywającą na wskroś, jakąś dręcząco-straszliwą rozkosz. (...)

Chwycił polano leżące na drodze i jął nim okładać, co miał sił, staruchę. Poczęła wrzeszczeć wniebogłosy; wrzaski jej były początkowo złe i groźne; stopniowo stawały się słabsze, coraz przyjemniejsze i czystsze; wreszcie zadzwoniły lekko jak delikatne dzwoneczki srebrne, których dźwięk zapadał mu w duszę; mimowolnie błysnęła mu myśl: Czy to naprawdę stara baba? . - Och, już nie mogę! - jęknęła wyczerpana wiedźma i padła na ziemię"  (przeł. Jerzy Wyszomirski).

Czy da się jaśniej i dokładniej przekazać wszystko, o czym tu mowa, symbolikę polana, majaczące wtedy w mózgu myśli i wizje? Gogol nadał temu rytm, ton i graniczną bliskość innego wymiaru... Wszystko dyszy erotyką. (...) Jednak erotyczna interpretacja, acz ponętna, nie wyczerpuje podtekstów, także religijnych. Inna wersja to mściwe pogaństwo wdzierające się do prawosławnego kościoła, co, trzeba przyznać, Gogol proroczo przewidział. Spojrzenie, prześladujące spojrzenie, lecz czyje to oczy?

"Rosjo! czegóż ty chcesz ode mnie? (...) Dlaczego tak na mnie patrzysz i dlaczego wszystko, cokolwiek jest w tobie, zwróciło na mnie pełne oczekiwania oczy?".

Ten sam motyw spotykamy u Dostojewskiego, który wszędzie korzystał z cudzego jako swojego:

"Dlaczego on znowu tak drży, skąd ten zimny pot, ten mrok i chłód duchowy? Czy dlatego, że znowu teraz zobaczył te oczy? Ale przecież wyszedł z Letniego Ogrodu wyłącznie po to, żeby je zobaczyć! (...) Zapragnął koniecznie ujrzeć te niedawne oczy , żeby się ostatecznie przekonać, że je bezwarunkowo spotka tam, w tym domu. (...) Tak, to były te same oczy (...), które błysnęły mu rano wśród tłumu ludzi, kiedy wychodził z wagonu Nikołajewskiej Kolei Żelaznej; te same (zupełnie te same!), których spojrzenie wyczuł niedawno za plecami, siadając na krześle u Rogożyna. Rogożyn wyparł się wtedy; spytał z nieszczerym, lodowatym uśmiechem: Czyjeż to były oczy? . I książę strasznie zapragnął jeszcze niedawno (...) podejść do Rogożyna i powiedzieć jemu, właśnie jemu powiedzieć, czyje to były oczy !" (przeł. Justyna Gładyś, cytat z "Idioty").

Oczy były Rogożyna, ale uczucie nie tylko Myszkinowskie. Raczej rodem z Gogola. O tym samym pisze Błok: "Ona patrzy, patrzy, patrzy w ciebie...". I pisze Jurij Kuzniecow, głos "ciemnej" Rosji, nienawidzący kultury, kultywujący zdziczenie (zresztą taka jest cała rosyjska nacjonalistyczna filozofia). Lecz Kuzniecow to jednak poeta wybitny: "On patrzy! - powiedział i spadł prosto na ziemię sztywny". Człowiek ze strasznej ballady patrzy i niczego się nie boi, a ten, kto spotka jego wzrok, zatraca siebie: "Ptaszek od razu posmutniał".

To głos strasznej, ziejącej pustki, głos sfinksa: "może się tak stać, że żadnej tajemnicy nigdy w niej nie było i nie ma". O tę pustkę, o tę deszczową drogę, która "nie ma końca i ani sensu" (Jurij Łotman), rozbiją się wszystkie projekty. Rosja niczego nie robi do końca i nawet faszyzmowi nie umie do końca nadać formy, bo zawsze zostaje jakaś ratująca szczelina. Na Ukrainie możliwe są "projekty". W Rosji wszystkie kończą się tak samo. Komunizm nie do końca zrealizowany, nacjonalizm też nie, główny epos narodowy ["Martwe dusze"] urywa się na nienapisanym drugim tomie. Oto wzór. Nie ma Itaki. Odyseusz nie wróci do domu. Po diabła więc jechać na wojnę trojańską?

Troja się odbuduje, przeżyje swój konwój humanitarny, wymyśli mit. A ty zawsze już będziesz włóczyć się po morzu i żaden Gogol cię nie ustrukturalizuje. Więc myśl, co lepsze - skończony, uświadomiony mit czy próżnia bez końca, która patrzy pustymi oczodołami, śpiewa niekończącą się pieśń i przeżyje wszystkich.

Taki właśnie jest głos Rosji, żywioł Wija, wycie bezbrzeżnej pustki. Gogol go usłyszał i na zawsze zatracił radość życia. Miejmy nadzieję, że Ukraina spojrzy w inną stronę.

Esej ukazał się w rosyjskim miesięczniku "Diletant" nr 9 (33)/2014 w cyklu "Galeria portretów Dmitrija Bykowa" pod tytułem "Ukraina bez Gogola". Tutaj tytuł - "Wyborcza"

 

Dmitrij Bykow

Rosyjski pisarz, poeta, satyryk i dziennikarz, urodzony w 1967 r. w Moskwie. W 2011 i 2012 r. jeden z animatorów i trybunów protestów skierowanych przeciw Putinowi, wówczas premierowi. Tworzył wtedy m.in. rymowane minispektakle satyryczne z cyklu "Obywatel poeta", krótkie scenki, które odgrywał aktor Michaił Jefremow. Oglądały je w sieci miliony ludzi, prezentowało je też niezależne radio Echo Moskwy.

 

Magazyn Świąteczny 11 kwietnia 2015