Tuż za
progiem w poprzek, leżała Roksa.
Gdy
wychodziłem, nawet w największe upały, podnosiła się,
łapą otwierała drzwi i po chwili wracała z piłeczką w
zębach. Uwielbiała być bramkarzem. Nawet z kilku
metrów, trudno było strzelić jej gola.
BEZPAŃSKI
CZWARTEK 7 PAŹDZIERNIKA
2010
W Skałkach, na polanie obok austriackiego
fortu, pani rzucała patyki a mały terier je przynosił.
Drugi, większy, stał spokojnie między jej nogami.
Pytam skąd taka różnica?
- Bo ten tutaj jest ślepy. 9 lat
temu przestał widzieć. Kupiliśmy drugiego, żeby go
trochę rozruszał.
W Zakopanem wracaliśmy wieczorem
do hotelu. Przy mostku nad
Chycowym Potokiem siedział piesek. Zarośnięty i
brudny. Także terier szkocki .
- Co ty tu robisz tak późno? pytam.
- Nie mów do niego, bo pójdzie za nami,
ostrzegła mnie siostra.
I rzeczywiście przeszedł z nami nad
potokiem. Wyjąłem z plecaka nie zjedzoną kanapkę, łamię
a on niecierpliwie staje na tylnych łapach, oblizuje
się a ogon jak metronom przy molto vivace. Ktoś go
przywiózł i zostawił. Robotnicy z tartaku obok
dokarmiali go już od paru tygodni. On nie rozumie, że
właściciel się go pozbył. W jego pieskim łebku nie ma
możliwości porzucenia, dlatego idzie za każdym i
przesiaduje w miejscu, gdzie go zostawiono, bo
przecież pan wróci.
Nie tylko człowiek zawarł przymierze z
Bogiem,
także pies zawarł przymierze z
człowiekiem.
Sandor Marai, Dziennik 1943-1948 s.56
Jest taka modlitwa psa,
w której zwraca się on do swego Stwórcy:
Panie Boże, tylko my dwaj
Ty i ja
rozumiemy co znaczy wierność.
JAK SIĘ BAWIĄ?
PIĄTEK
11 LUTEGO 2011
Szedłem w
Skałkach górną ścieżką obok ściany alpinistów. Z
naprzeciwka wybiegł mały kundelek. Gdy zobaczyła mnie
jego pani, zawołała go do siebie i przypięła mu smycz.
- On taki
groźny? zapytałem.
- Nie,
tylko myślałam, że pan idzie ze swoim psem.
Gdy
chodziłem po nadwiślańskich bulwarach, często widywałem
tam bawiące się psy. Wyglądało to jak prawdziwa walka.
Ścigały się, skakały na siebie, gryzły, warcząc przy tym
okrutnie. Gdy jeden z nich był większy, to maluch
koziołkował czasem kilka razy ale natychmiast się
podrywał i rzucał do boju tak zapalczywie, że duży pies
przed nim uciekał albo kładł się na plecach.
- Skąd
one wiedziały, że to wszystko jest na niby a nie
naprawdę? Ja nie widziałem żadnej różnicy oprócz
tej, że po ugryzieniu nie ciekła im krew?
Alexandra
Horowitz filmując zabawy psów, wyróżniła pewne stałe
rytuały. Najpierw ten, który ma ochotę na harce,
stara się zwrócić uwagę partnera. Biega mu przed
nosem, szczeka a jak tego za mało to go potrąci lub
uszczypnie. Gdy mu się już uda wzbudzić zainteresowanie,
kłania się przed nim na ugiętych łapach, unosząc zad
i merdając ogonem. Przeciwnik odpowiada i grę można
zaczynać. Przypomina to powitanie w sportach walki,
oczywiście z wyjątkiem merdania ogonem.
Co pewien
czas psy powtarzają te gesty, aby się nawzajem
upewnić, że to w dalszym ciągu tylko zabawa.
Naukowcy
nie są zgodni co do tego, jaki cel ma mieć to
zachowanie? Ale czy psom nie wolno czasem zaszaleć
bez celu?
WIĘCEJ:
Alexandra Horowitz, Oczami psa.
Co psy wiedzą, myślą i
czują? 2011
----------------------------------------------------------
19 PAŹDZIERNIKA
2019 -
SĄSIADKA NA OBIEDZIE
Stałym gościem mojej siostry
jest Fela, jamnik sąsiadów. Już pierwszego dnia była z nami całe
popołudnie. Potem pomagała
przy sadzeniu drzewek. Zawsze przynosi mi kamyk, bo wie, że
mogę się tak bawić z nią bez końca. Dla niej, być może, to ciągle
jeszcze jest praca. Albo jedno i drugie.
Teraz przybiega tylko czasem
zaproszona na
obiad.
Wczoraj jadła sos z resztkami
mięsa, a ja stałem obok z aparatem. Nagle przerwała ucztę i zaczęła
szukać kamyka. Gdy go przyniosła, rzuciłem na drogę, a ona szybko
znalazła i położyła przede mną. Po trzech razach jednak znów wróciła do
miseczki z jedzeniem. Gdy skończyła, siostra stanowczym głosem
rozkazała:
- Fela, wracaj do domu!
I jamniczka natychmiast
posłusznie podreptała na swoje podwórko.
FELA
ŚRODA 2 MAJA 2012
W
górach, jamniczka sąsiadów najpierw poszczekała na
nas a potem przybiegła i została aż do późnego
wieczora. Dokarmiana, pieszczona, kładła się obok
i łaskotała swoim zimnym nosem. Ale tylko przez
chwilę, bo lubi być w ciągłym ruchu jakby miała
ADHD.
Gdy
odłożyłem kanapkę, zjadła ją jak swoją, bo wszystko
co znajduje na ziemi, należy do niej. Po śniadaniu,
pobiegła do siebie na podwórko i wróciła
z kamykiem w pysku. Umie przynosić patyki, ale
gryzie je po drodze tak, że zostają tylko same
szczapy. Aportowania nigdy nie ma dosyć i zawsze
wraca z kamykiem. Jak nie z tym co trzeba, to
przynosi inny, czasem tak mały jak guziczek. Gdy go
nie widzę, bierze jeszcze raz do pyska i kładzie
bliżej.
Wczoraj sadziliśmy drzewka. Fela pomagała przy
kopaniu dołków,
ale
tylko przy jednym, bo wolała biegać. W wysokiej
trawie, jak peryskop, widać było koniec jej ogona.
Tym razem szukała kamyka tak długo, że zupełnie o
niej zapomniałem. Gdy przyniosła, wbiłem łopatę i
starałem się go znaleźć dotykając dłonią ziemi aż
Fela przysunęła mi go bliżej.
I w
tym momencie rydel przewrócił się a koniec
trzonka jak młotkiem uderzył ją w głowę.
Odskoczyła na bok i zdziwiona patrzyła na mnie.
Szybko rzuciłem kamyk a ona odruchowo pobiegła za
nim. Ale tam gdzie spadł, zatrzymała się i długo
znów patrzyła na mnie. Wyglądała jak zbity pies.
Potem skulona, nie oglądając się, poszła do
swojego domu.
...Pamiętasz ten wyraz Tropika
gdy mu
się coś mówiło
a on
nie rozumiał
marszczył czoło skupiał się
i
nie rozumiał
Bo był
zwierzątkiem...
Jarosław
Iwaszkiewicz.
OKIENKO SOCJALIZACYJNE
PIĄTEK 1 LUTEGO
2013
Dziś nad Wilgą znów
mnie dopadł
wielki, biały pies. Zabiegł mi drogę i szczekał prosto w twarz.
Nic sobie nie robił z nawoływań swojego pana. Widocznie to zwierzę
wzięte ze schroniska, ma swoje powody, by nie lubić obcych.
Między czwartym a ósmym
tygodniem życia szczeniak nie boi się niczego. Wtedy może się
zaprzyjaźnić z każdym zwierzęciem lub człowiekiem. Wystarczy 90 minut, by
obcy został przyjęty do stada. W trzecim
miesiącu to okienko socjalizacyjne
się zamyka i pies boi się wszystkiego, co nowe.
foto net
|
Podobnie jest z małymi drozdami, które
w dodatku wyłażą wtedy z gniazda i często giną. Konrad Lorenz oswoił tak
gęsi (imprinting-nadruk). Pływały za nim i gramoliły się na niego jak na
własną gęsią mamę.
Nie inaczej jest pewnie i z
nami. Trzeba wielu przykrych doświadczeń, by dziecko pozbawić ufności.
Później, taki człowiek będzie skłonny podejrzewać każdego.
Święty Tomasz z Akwinu
napisał, że w Bogu nie ma idei zła. Inaczej mówiąc,
boże okno jest zawsze otwarte. Bóg, tak jak małe
dziecko i miesięczne szczenię, nie ma pojęcia
zła.
PONIEDZIAŁEK 4 LUTEGO
U szczeniąt wilka
okienko socjalizacyjne jest otwarte już w drugim tygodniu
życia. Wtedy są one jeszcze głuche i ślepe. Oswajają teren wokół matki
posługując się głównie węchem. Gdy zaczną słyszeć i widzieć, obcy im
będzie każdy dźwięk i obraz. Będą się bać wszystkiego, czego nie poznały
wcześniej.
Dlatego, by oswoić wilka,
potrzeba dłuższego kontaktu przed trzecim tygodniem jego życia. Ale i
wtedy więź z nim nie będzie tak mocna jak - budowane wszystkimi zmysłami -
przywiązanie i ufność psa.
PS.
Mała Roksa siusiała na balkonie gdzie popadło. Wydawałoby
się, że stąd pochodzi nazwa szczeniaka. Ale ten sam rdzeń
znajdujemy w słowie wszczynać, które nie ma nic wspólnego z
naszą mokrą galerią.
U swoich początków, wyraz
ten znaczył: nowonarodzony, świeży, nowy i dlatego młode
zwierzę Słowianie nazwali: szczenjo.
BOSTON
PONIEDZIAŁEK 19 SIERPNIA
Gdy przyjeżdżam do rodzinnego
domu, nikt się tak głośno nie cieszy jak wielki, czarny Boston.
Skacze na mnie i szczeka jakby oszalał.