ZADOMOWIENIE                                                                                                         

 

 

   mój dom    

 

 

 

 

 

 

      grudzień 2020

 

 
 
 

 

facebook                      

                     

 

   31 GRUDNIA         /

      LISTOPAD       /

       KONTAKT          /

Darmowy licznik odwiedzin

 

 

ŻYCZENIA NOWOROCZNE

ABYŚMY WSPÓLNYM WYSIŁKIEM NIE ZLIKWIDOWALI POLSKI

 

Prof. Tadeusz Gadacz, filozof i radny, o tym, czego nam potrzeba, aby żyło się lepiej i godniej.

 

Z braku RZETELNOŚCI giniemy. Polska jest jak baca, który nie mogąc kupić sznurowadeł, wiąże sobie buty dżdżownicą i mówi: „trzeba sobie jakoś radzić”. Prywatnie do sznurowania butów używamy sznurówek, a publicznie dżdżownic. Pani minister, która wbrew wszystkim ekspertom zlikwidowała gimnazja, kardiochirurg, który zarządzał walką z pandemią, nie pytając epidemiologów, albo magistrowie prawa robiący wbrew znawcom rewolucję w sądach i trybunałach.

 

Imperator wie, co należy zrobić – nieważne po co ani dlaczego. Ważne, że taka jest jego wola. Polityka imperium to ciągła awantura. Nikt nikogo nie słucha. Jest też polityka wypływająca z problemu. „Tyle władzy, ile sprawy”. Mamy problem, namyślamy się, jak go najlepiej rozwiązać. Działamy po namyśle. Dlaczego w Polsce wciąż nie ma sprawnej służby zdrowia? Bo ambicją władzy jest władza – nie pożytki, jakie mają z niej obywatele. A chodzi o równe prawo do życia. Obojętnie kto dochodzi do władzy, zawsze wstawia swoich, a nie dobrych. W oświacie i służbie zdrowia to jest najlepiej widoczne. Wiem, że to się nie zmieni, póki nie zastąpią nas młodzi z inaczej umeblowanymi głowami.

 

Jest też WSPANIAŁOMYŚLNOŚĆ, szacunek dla istniejących wartości i chęć dokładania nowych. To lek na zawiść. Każdy autorytet trzeba strącić z cokołu. Bo jak mu się udało, to może jest lepszy, więc może jesteśmy gorsi. A nie możemy być gorsi.

 

ZAUFANIE, którego nam potrzeba, nie jest personalne, tylko wyrasta z przejrzystości państwa jako instytucji. A polskie państwo staje się coraz mroczniejsze. Coraz trudniej dowiedzieć się, jak działa i dlaczego.

 

Zamiast ODWAGI mamy zadzierzystość, odwagę bez rozwagi. Jądrem kultu polskiej zadzierzystości jest katastrofa smoleńska. „Co, Polak nie wyląduje?!”. Szkoła w opisie powstań brawurę czci jako odwagę. Posłom starcza zadzierzystości, by atakować całą Europę, ale brakuje odwagi, by prezesowi powiedzieć, żeby się stuknął w głowę?

 

I jeszcze NADZIEJA bez niej trudno się zmobilizować do czegoś dobrego.

Dokładam SOLIDARNOŚĆ przez małe "s". Jeśli chcemy żyć kiedyś w dobrym kraju, ci, którzy dają radę, nie mogą być obojętni na tych, którzy nie dają rady. W tym duchu zgłosiłem w sejmiku małopolskim postulat „komputer dla każdego ucznia”.

 

Można pod wielkimi hasłami bronić Nienarodzonych, a narodzonych porzucać bez pomocy.

Potrzeba zwykłej ŻYCZLIWOŚCI. Państwo nieżyczliwe chroni płody z całą mocą, a chore dziecko skazuje na umieranie w cierpieniach. Klęska w Brukseli, na oczach całej Europy i świata, to dla polskiej melancholii uczta. Nareszcie możemy się poczuć prawdziwie poniżeni. I to przez 25 państw naraz.

 

Trzeba się uśmiechać do ludzi. RADOŚĆ trzeba mieć w sobie.Należy starać się nią zarażać innych. I mieć nadzieję, że coś się na lepsze zmieni. W naszych bańkach rozumiemy się niemal bez słów. Osiem gwiazdek starcza, byśmy odróżnili swego od obcego. Ale coraz trudniej jest nam wspólnie MYŚLEĆ i się nawzajem przekonać. Jaki jest sens wydawać miliardy na przekop, gdy ludzie umierają, bo nie ma na leczenie? Ale nie da się o tym porozmawiać, bo tu chodzi o jakiś chory mit, w który władza wierzy. Dlatego trzeba ćwiczyć ROZUM żebyśmy mogli nie tylko jedni drugich pokonać, ale też zrozumieć.

Pisowcy nie zlikwidują nas wszystkich, a my nie zlikwidujemy ich wszystkich. Możemy najwyżej wspólnym wysiłkiem zlikwidować Polskę.

 

WIĘCEJ: Prof. Tadeusz Gadacz, filozof, o wymarzonych prezentach dla Polski.

Polityka 24 GRUDNIA 2020

 

 

 

 

 

ŻYCZENIA WIGILIJNE

 

...ŻEBY NAM SIĘ SKOŃCZYŁA TA PASKUDNA ZARAZA

I ŻEBYŚMY ŻYCZLIWI BYLI DLA WSZYSTKICH

(także dla tych, nie z naszego plemienia i nie z naszej parafii)

 

WIĘCEJ audio rozmowa z siostrą Chmielewską: https://www.tygodnikpowszechny.pl/siostra-malgorzata-chmielewska-punkt-zwrotny-166012

 

 

 

 

 

Z BALKONU: INDYWIDUALISTA

 

 

 

 

 

 

JA TAKŻE JESTEM Z NAS DUMNA

 

Odeszłam z normalnej szkoły, bo nauczyciele byli homofobami i rasistami. Czego brakowało nauczycielom w tych wszystkich moich szkołach? Przygotowania. A przede wszystkim chęci do pracy w tym zawodzie. Mam wrażenie, że w większości pracują za karę. Ale przede wszystkim przygotowanie pedagogiczne nauczycieli jest słabe. A mam porównanie, bo w Kącie są wspaniali nauczyciele.

 

W ogóle to my, dzieciaki, płacimy w pandemii najwyższą cenę. Bo to nam jako grupie najwięcej odebrano. Ale nie ma rady, trzeba przez to przejść jak najmniejszym kosztem, jeśli chodzi o życie ludzkie. I mam wrażenie, że my, młodzi, jesteśmy dużo bardziej świadomi i zaangażowani. Częściej też tłumaczymy to innym. Ci, którzy mają po 20 lat, tłumaczą tym, co mają po 13, swojemu rodzeństwu, ale też rodzicom, jak się zachowywać, żeby o tę planetę dbać.

 

Moja babcia na przykład mi powiedziała: „Jestem z ciebie dumna, w ogóle z młodych dzisiaj. To jest wasz czas". I ja także jestem z nas dumna. Odpierdolcie się po prostu, pozwólcie nam być sobą! I zacznijcie traktować nas poważnie. Bo to, że ktoś ma 15 lat, nie znaczy, że jego głos jest mniej ważny.

WIĘCEJ: Odeszłam z normalnej szkoły...

 

 

MÓWI psychoterapeutka, Młodzi są zmęczeni radzeniem sobie z napięciem, bezradnością, brakiem wpływu. Ale też z poczuciem winy. Czują się samotni. Jest tak, jakby już na nic nie czekali. Albo nie chcieli czekać. Nastolatki już nie chcą wydatkować energii na budowanie nadziei, żeby potem się nie rozczarować. Tylko że takie zepchnięte uczucia wracają później właśnie pod postacią apatii, braku energii, uciekania w sen.

 

Możemy pomóc dzieciom będąc uważnymi, interesując się nimi, pytając. Rodzice potrafią dla dzieci „wspiąć się na wyżyny swojego człowieczeństwa”. Wydaje mi się, że ta sytuacja tego od nas wymaga. Nadzieja rodzi się wtedy, kiedy pojawia się refleksja. Młodzi ludzie odsłaniają w nas samych jakąś naszą wielowymiarowość, złożoność, też wrażliwość, kruchość.

 

 

 

 

 

KŁAMSTWA

 

Wojciech Chudy w książce "Filozofia kłamstwa" wymienia 24 rodzaje różnych kłamstw:

1- przemilczenie, 2- zatajenie, 3- obłudę, nieszczerość, 4- przewrotność, 5- pochlebstwo, 6- zdradę, 7- niewierność, 8- krzywoprzysięstwo, 9- potwarz, 10- paszkwil, 11- podstęp, 12- fortel, 13- blaga, 14- zasadzka, 15- krętactwo, 16- intryga, 17- urojenie, 18- fantazjowanie, 19- manipulowanie, 20- indoktrynacja, 21- demagogia, 22- prowokacja, 23- oszustwo, 24- kradzież.

 

Inna jest waga kłamstwa w przemilczeniu a inna w zdradzie. Podobnie jest ze skutkami. Pochlebstwo

może komuś sprawić przyjemność, natomiast demagogia czy indoktrynacja nieraz prowadziły do zbrodni. W niektórych przypadkach kłamstwo jest istotą (krzywoprzysięstwo), w innych zaś tylko dodatkiem (niewierność).  

 

Najbardziej przerażającym skutkiem kłamstwa jest to, że nie dotyczy tylko jednego czynu. Zniekształca ono samego kłamcę, który wikła się zwykle w kolejne świadectwa nieprawdy i prędzej czy później, traci swą wiarygodność. Zaraża też całe środowisko, w którym żyje i pozbawia je zdolności naprawy i w ogóle sterowania aż w końcu powstają formy monstrualne. Zadowolony z siebie kłamca, chwali się z cudzych osiągnięć i uśmiecha szeroko, szczerząc zęby jak wypatroszony krokodyl.

 

Zwierzęta nie kłamią, choć potrafią zwodzić. Ewolucja tak ich ukształtowała, że jeśli przetrwały, to wiedzą co inne, silniejsze mogą widzieć i potrafią to wykorzystać na przykład pod postacią mimikry (foto). Aby skutecznie kłamać potrzeba jeszcze wiedzy czego ten drugi pragnie i co myśli.

 

 

Najczęściej kłamstwo jest ukrywaniem prawdy a do tego mamy wiele różnych powodów choć wystarczy sam jeden strach przed innymi.

 

Dziś środki publiczne umożliwiają nowy rodzaj zwodzenia bliźnich. Potrafimy fabrykować taką ilość obrazów i słów, że przestają one nieść jakąkolwiek informacją i ludzie się gubią.

 

Nie będę ukrywał, że pisząc to, korzystałem z książki Roberta Piłata, "O rozsądku i jego szaleństwach".

 

 

 

 

 

 

Z BALKONU - we mgle

 

 

 

 

 

TAK  SIĘ TYLKO BAWIMY...

 

 

 
 

 

 

KOMPUTER KWANTOWY WYKONAŁ RACHUNEK,

KTÓRY INNYM ZAJĄŁBY POŁOWĘ CZASU ISTNIENIA ZIEMI ( = 4,467 miliarda lat).

 

Chiński zespół przeprowadził tzw. problem próbkowania bozonów, które mają potencjalne zastosowania w teorii grafów, chemii kwantowej i w uczeniu maszynowym.

Ale jeden z pierwszych kwantowych algorytmów wymyślonych dla komputera kwantowego jeszcze w połowie lat 90. zeszłego wieku to... przepis, jak złamać systemy kryptograficzne używane obecnie na co dzień w transakcjach bankowych, komunikacji, armii.

 

Zwykły komputer jest binarny, czyli bit może być 0 albo 1. Kwantowy kubit ma wartość zarówno 1, jak i 0. Jednocześnie. Jeśli zmierzymy wartość kubitu, to otrzymamy albo 1, albo 0, ale dopóki nie przeprowadzimy pomiaru, pozostaje on w stanie ambiwalentnym. Pewnym sposobem wyobrażenia sobie takiej sytuacji są światy równoległe. W jednym z nich wartość kubitu wynosi 1, w drugim 0. Zanim nie wkroczymy z urządzeniem pomiarowym, nie wiemy, w którym ze światów się znajdujemy. Dwa kubity dają możliwość jednoczesnego sprawdzenia czterech różnych scenariuszy, trzy kubity - ośmiu, cztery - 16 i tak dalej. Wartości rosną tak jak kolejne potęgi dwójki.

Praktyka pokazała, że bardzo trudno jest utrzymać kubity w superpozycji. Dlatego komputery kwantowe dzisiaj są chłodzone do temperatury bliskiej zera bezwzględnego, żeby ograniczyć cieplne szumy.

W zeszłym roku zespół Google'a (mający 53 kubity) w ledwie 3 minuty wykonał obliczenia, które najszybszemu superkomputerowi świata zajęłyby 10 tys. lat.

 

 

 

 

 

NOBEL 40 LAT TEMU

Wieczór poezji w Lund - Szwecja

 

"Ta korona spada mi na uszy, za duża.."

Miłosz o polskiej poezji: Zwrócona ku historii, zawsze aluzyjna, wiernie towarzyszyła i towarzyszy ludziom w trudnych chwilach.

Powrót Miłosza do kraju w czerwcu 1981 roku był triumfalny - witały go tłumy. Wprowadzono na rynek cukierki o nazwie "miłoszki". "Gdy mamy Wojtyłę, Wałęsę i Miłosza powinniśmy się wyprostować psychicznie".

Świadkowie wizyty z czerwca 1981 r. zapamiętali Miłosza, jako człowieka niechętnego wypowiedziom o charakterze politycznym, spiętego i zamkniętego w sobie.

 

Czesław Miłosz, MOJA WIERNA MOWO

Moja wierna mowo,

służyłem tobie.

Co noc stawiałem przed tobą miseczki z kolorami,

żebyś miała i brzozę i konika polnego i gila

zachowanych w mojej pamięci.

 

Trwało to dużo lat.

Byłaś moją ojczyzną bo zabrakło innej.

Myślałem że będziesz także pośredniczką

pomiędzy mną i dobrymi ludźmi,

choćby ich było dwudziestu, dziesięciu,

albo nie urodzili się jeszcze.

 

Teraz przyznaję się do zwątpienia.
Są chwile kiedy wydaje się, że zmarnowałem życie.
Bo ty jesteś mową upodlonych,
mową nierozumnych i nienawidzących
siebie bardziej może od innych narodów,
mową konfidentów,
mową pomieszanych,
chorych na własną niewinność...

Ale bez ciebie kim jestem.
Tylko szkolarzem gdzieś w odległym kraju,
a success, bez lęku i poniżeń.
No tak, kim jestem bez ciebie.
Filozofem takim jak każdy...

 

Więc będę dalej stawiać przed tobą miseczki z kolorami

jasnymi i czystymi jeżeli to możliwe,

bo w nieszczęściu potrzebny jakiś ład czy piękno.

                                                     Berkeley, 1968

 

 

 

 

 

 

POTRZEBNA BYŁABY TU JAKAŚ PRZYCHYLNOŚĆ DLA SIEBIE I SWOJEGO LOSU

 

Marina Hulia

 

Jeżeli zaczniemy od zarzutu, że druga strona nie broni wartości, lecz jest cyniczna, albo broni tylko swego interesu, tracimy grunt do rozmowy. Kobiety się wściekły, bo ktoś wszedł na teren, na który nie wolno wchodzić przez ustawy i przemoc. A Kościół to nieewangeliczne wejście akceptuje. Gdzieś w naszym wnętrzu jest granica, do której nie powinno mieć dostępu żadne przymuszające działanie. Tą granicą jest godność i sumienie. Nie ma takiego systemu przekonań, którym można by zastąpić ludzkie sumienie. Przekonanie, że sumienie powinno pozostawać zawsze wolne, jest samym rdzeniem chrześcijaństwa. Przymus wobec sumienia nie działa. To, że podkreślamy autonomię sumienia, nie oznacza, że nie potrzebujemy nauczania czy wychowania.

 

Kiedy dysponuje się jakąś wiarą objawioną, która mnie i moją wspólnotę czyni silną, wszystko jest możliwe. Jedno, czego nie mogę dopuścić, to zwątpienie. Czyli każdy, kto ją kwestionuje, jest mi wrogiem i musi być wykluczony, bo inaczej runie gmach mojej wiary. Żeby coś zbudować z innymi, trzeba by zacząć rozmowę, a to jest niemożliwe. Ludzie, którzy całe życie poświęcili obronie własnych wartości, nie mogą nagle cofnąć się i zacząć negocjować. Porozumieć się z innymi mogą tylko ci, którzy nie używają w nadmiarze zdań oznajmujących, rozstrzygających o czymś.

 

Ani uchodźcom, ani więźniom, ani bezdomnym nie stwarza się okazji, żeby coś komuś dali. A jeśli tylko bierzesz i wyciągasz rękę, to twoje życie przestaje mieć dla ciebie jakąkolwiek wartość. Inaczej jest gdy Czeczenki na przykład odwiedzają dom samotnej starości. Albo pojechaliśmy do Kazika, który mieszka w altance, wysprzątaliśmy ją, a potem założyliśmy tam warsztacik stolarski. Zaczęliśmy robić domki dla ptaków, a nawet saneczki. Otworzyły się też więzienne mury i weszliśmy z dziećmi na teren tych jednostek, które nam pomogły, z koncertami dziękczynnymi. I to znowu było wzajemne.

 

Pomaganie powinno być radosne i estetyczne. Nie w worku na śmieci, tylko z kokardą, z przytupem, z piosenką. "Ja trzy wojny przeżyłam, pochowałam pierworodnego syna, który zginął w drugiej wojnie czeczeńskiej, mam raka – i nie mam tej polskiej choroby - depresji. Trzeba przyjmować godnie to, co przychodzi”. "Nadzieja nie jest przekonaniem, że coś pójdzie dobrze, lecz raczej przekonaniem, że to, co robimy, ma sens, niezależnie od tego, jak pójdzie" - Havel. My jesteśmy strasznie spięci. No, ale spróbujmy sobie wyobrazić – na każdym skwerze tańczący oberka Polacy! Dusza skołatana, pełna kompleksów i niepewności. Potrzebna byłaby tu jakaś przychylność dla siebie i swojego losu. A wtedy sens sam się znajdzie.

 

ROZMAWIALI laureaci, jurorzy i ekipa organizacyjna podczas rejestracji gali Nagrody Znaku i Hestii im. ks. J. Tischnera. AST, Kraków, 25 października 2020 r.

NAGRODZENI

MARINA HULIA (foto) jest pisarką i działaczką społeczną. Rosjanka urodzona na Ukrainie, od ponad 20 lat mieszka w Polsce. Nagrodzona za działalność na rzecz uchodźców i więźniów.

ROBERT PIŁAT filozof, wykładowca UKSW za książkę „O rozsądku i jego szaleństwach”.

ALEKSANDRA DOMAŃSKA pisarka i reżyserka za książkę „Bohatyrowicze. Szkice do portretu”.

 

 

 

 

 

INNA NIEODWOŁALNOŚĆ

 

Aż kiedyś weszła głębiej w las-gałązek
Narwać w olszynie.
Ledwie słyszała, gdy zaczął ją wołać.
Gdzieś po godzinie -
Nie odezwała się - nie było mowy
Już o powrocie.
Stała przez chwilę, a potem zbiegła
Między paprocie...
Nagle, bez trudu, lekko prysły więzi,
Co ich łączyły,
I poznał inne nieodwołalności

Oprócz mogiły.

                                       Robert Frost, Żona ze wzgórza.PS.

PS.

W ORYGINALE JEST: And he learned of finalities / Besides the grave.

Barańczak "finalietes" przełożył jako "nieodwołalności" choć słownik na pierwszym miejscu podaje "ostateczności".

 

W REFLEKSJI zamiast angażować się w skazaną na niepowodzenie walkę z tym, co nieodwołalne, zdobywamy wolność umysłu, która może się ujawnić tylko w konfrontacji z tym, co nieodwołalne.

- ROBERT PIŁAT, „O rozsądku i jego szaleństwach”.

 

 

 

 

 

Z BALKONU - krasnoludki z wężem

 

 

 

 

 

Z BALKONU - farba im się rozlała

 

 

 

 

 

 

KTO MI UKRADŁ PRZYJACIÓŁ?

 

Anne Applebaum: nagroda Pulitzera (2004) za książkę „Gułag” - zob. na półce po prawej u góry.

 

 

Każde społeczeństwo może się zwrócić przeciwko demokracji. Jeśli można jakieś wnioski wysnuć z historii – to wszystkie społeczeństwa z czasem to zrobią. Kto definiuje naród? Kto więc ma narodem rządzić? Sądziliśmy, że to już dawno rozstrzygnięte. Ale właściwie dlaczego miałyby być rozstrzygnięte kiedykolwiek?

 

Nieliberalne państwo jednopartyjne wymyślił i stworzył Lenin w Rosji w 1917 r. To mechanizm utrzymania władzy. Jest skuteczny, bo jasno definiuje, kto ma być elitą. Bolszewickie państwo było też antykonkurencyjne i antymerytokratyczne. Umożliwia mobilność pionową – prawdziwie „wierzący” mogą awansować czyli „zastępuje talenty, świrami i głupcami, bo oni gwarantują lojalność”. Dzisiaj w Europie są u władzy dwie nieliberalne partie: PiS w Polsce oraz Fidesz na Węgrzech. Chwytają się wszelkich środków, legalnych i nielegalnych, żeby ograniczać konkurencję w polityce i gospodarce. NP. pani Goss, biegła w robieniu konfitur i przetworów, została członkiem rady nadzorczej Polskiej Grupy Energetycznej. Z jakiej racji pozwalać różnym partiom, by rywalizowały na równych prawach, jeśli tylko jedna - lepszy sort - ma moralne prawo do tworzenia rządu? Te ruchy za pomocą technik marketingowych, zachęcają zwolenników do zaangażowania się - nie w WIELKIE KŁAMSTWA komunistów - ale przynajmniej częściowo, w rzeczywistość alternatywną.

 

Walka z Unią to pragnienie uwolnienia się od upokorzeń, których przyczyną jest nasz status wiecznych naśladowców Zachodu - czyli kolonialistów. Może polaryzacja jest czymś normalnym a okresem wyjątkowym był liberalizm po 1989 r.? Wieczna zaś jest atrakcyjność autorytaryzmu? Dysputy, kto właściwie powinien rządzić, nie mają końca nigdy, odkąd ludzie zanegowali przywileje. Ci, którzy wyścig przegrają, w końcu – prędzej czy później – zaczną podważać wartość i zalety samej konkurencji. Zasady demokracji nie przynoszą odpowiedzi na pytania o tożsamości narodowej ani nie zaspokajają pragnienia, by należeć do pewnej wspólnoty. Natomiast państwo autorytarne czy półautorytarne – państwo jednej partii – właśnie to obiecuje - STRESZCZENIE.

 

WIĘCEJ: Artykuł ukazał się oryginalnie w październikowym wydaniu miesięcznika „The Atlantic. Przekład G.W.

 

                     


 25 LISTOPADA         /

      PAŹDZIERNIK       /

       KONTAKT          /

Darmowy licznik odwiedzin


 

Z BALKONU

Co ciekawe, Księżyc na niebie nie był w pełni, brakowało co najmniej jednej trzeciej.

Jakim cudem na zdjęciu jest cała kolista tarcza, tego nie wiem?

Ale inne światła, nawet te okna, też są zaokrąglone.

 

 

 

 

 

LUDOWA HISTORIA POLSKI

POTOMKOWIE NIEWOLNIKÓW ŻYJĄ HISTORIĄ SWOICH PANÓW


Przez wieki źle się nawzajem traktowaliśmy. Dziedzic czy właściciel fabryki - bił i wyzyskiwał rodaków o niższym statusie. Oni się na różne sposoby opierali. To była norma. Państwo zabierało tym na dole i dawało tym, którzy są na górze. Tam elity z kolei tworzyły wojsko, policję i instytucje, ale także ostentacyjnie konsumowały. Chłopów przez stulecia opisywano w tekstach szlacheckich jako osoby nierozgarnięte, nieumiejące racjonalnie gospodarować, wymagające opieki. W tym obrazie chłop był potulny, mało przedsiębiorczy, unikający ryzyka, bojaźliwy, prymitywny, często brudny. To, co dziedzic postrzegał jako lenistwo, było racjonalnym zachowaniem - nikt nie chciał wysilać się dla pana.

 

Przez stulecia chłop nie mógł posiadać własnej ziemi. Poddany podlegał władzy sądowniczej dziedzica, nie mógł legalnie opuścić wsibez jego zgody, pracował, pilnował, przewoził, pomagał w polowaniu. "Ten lud wskutek długiego niewolnictwa spadł do stopnia zwierzęcości i braku czucia, nieopisanego lenistwa i zupełnej głupoty, z którego może zaledwie za sto lat podniesie się do poziomu gminu europejskiego" - pisał pod koniec XVIII w. o Rzeczypospolitej Georg Forster. 

 

Dziś  historie o łamaniu prawa pracy przypominają te z XX-lecia. Idee, emancypacyjne płynęły z Zachodu i u nas były przyjmowane przez wąskie grupy, które miały niewielkie poparcie społeczne. I wtedy, i dzisiaj mówiono, że Polska jeszcze "dostatecznie nie dojrzała", bo w Polsce chłop był ciemny i jeśli dostałby w posiadanie ziemię, to ją przepije, zaniedba, sprzeda Żydowi. Pańszczyzna jest więc dla niego dobrodziejstwem. Elity często idealizowały lud. Obecnie wymazuje się albo przedstawia w złym świetle ruchy emancypacyjne, grupy socjalistyczne czy zrywy chłopskie. A przecież wojny z bolszewikami w 1920 roku nie wygrała elita, tylko lud. Historia skupia się na polityce uprawianej przez elity, i na historii odzyskania niepodległości, powstaniach i zaborach. Budowanie wspólnoty nie zawsze jest zaletą.

 

MÓWI - Adam Leszczyński, autor "Ludowej historii Polski" - historia Polski z punktu widzenia ludu.

Po 1989 r. już zupełnie bezkrytycznie pokazuje się historię Polski jako dzieje narodu szlacheckiego: dworek, ułani itd. Potomkowie niewolników, bo było ich 90 proc., żyją historią swoich panów? W czasach pańszczyzny mało kto wątpił, że był to rodzaj niewolnictwa. Ludziom na samym dole drabiny społecznej odbierano niemal wszystko, zostawiając tyle, żeby nie umarli z głodu. proces redystrybucji odbywał się przez wiele stuleci bez udziału państwa. Był to nasz rodzimy cud samoorganizacji społecznej. Nadwyżkę wyprodukowaną przez chłopów w Rzeczpospolitej przejmowali głównie właściciele, a nie państwo jak to miało miejsce na Zachodzie.

 

Karania chłopów śmiercią zakazano, i to niezbyt skutecznie, dopiero w 1768 r. Natomiast przemoc jako narzędzie kontroli była wszechobecna: wychłostać, „wziąć na łańcuch”, w poważnych wypadkach powiesić. Panowanie nad ludem pierwotnie uzasadniano religijnie np. chłop pochodzi od syna Noego Chama, a pan od Jafeta. Potem panów uznawano za spadkobierców Sarmatów, Wandalów czy innego ludu wojowników, a chłopów za ludność podbitą. Jeszcze w XX w. naukowa była teoria, że panowie i poddani pochodzili od innych narodów. Dlatego lud jest niesamodzielny, prymitywny, niezdolny do rządzenia sam sobą – potrzebuje światłej opieki. W Polsce, gdzie instytucje były słabe i opresja miała głównie charakter prywatny, chłopi mieli wiele prywatnych strategii oporu. Najważniejszą była ucieczka. Ujęcie poddanego było trudne. Od XIX w. kluczowym wentylem bezpieczeństwa jest masowa emigracja z ziem polskich.

 

Nowoczesny naród polski jest w dużym stopniu kreacją endecji, nie da się od tego uciec. Można mówić o roli ludowców, socjalistów, ale na wsi, w centralnej Polsce była to kreacja endeków. To oni przy pomocy Kościoła i ziemiaństwa wykonali pracę edukacyjną, tłumacząc ludziom, że są Polakami. W przeszłości jeśli jakaś elita chciała zdobyć u nas władzę, musiała złożyć propozycję polityczną ludowi. Ta propozycja miała z reguły dwa składniki, tożsamościowy i socjalny. Na przykład w 1918 r. trzeba było chłopom obiecać wolną Polskę i reformę rolną, w 1905 r. robotnikom – demokratyczną Polskę i samorząd w fabryce czy lepsze warunki pracy, w 1863 r. chłopom – wolną Polskę i uwłaszczenie.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

NA BALKONIE

 

Chowałem skrzynki kwietne przed zimą i znalazłem to nasionko. Nie można go wziąć do ręki,

bo przy najmniejszym podmuchu powietrza leci w górę.

Natomiast ta roślinka miała korzonki sięgające samego dna skrzynki. Przy powiększeniu widać,

że jeden z tych krótkich wyrostków owinął się wokół długiej nitki i w ten sposób, jadąc na gapę, wkręcił się  głębiej.

Nie znam nazw tych dzielnych maluchów.

 

Rośliny rozmnażają się według dwóch ogólnych zasad.

Pierwsza, to rzucanie "plemników" na wiatr i a nuż przypadkowo trafią na kwiat żeński. Oczywiście, trzeba produkować miliony egzemplarzy DNA, ale nawet wtedy nie można być pewnym sukcesu. Jeśli jednak już się rozprzestrzenią, to możliwości są nieskończone. Tak rozmnażają się brzozy, trawy i zboża.

WIĘCEJ...

 

 

 

 

 

200 LAT TEMU - UNIA EUROPEJSKA W POLSCE  - CZĘŚĆ 2.

 

W Rzeczpospolitej katolicyzm miał status religii panującej, tymczasem po Rozbiorach władze pruskie przejęły dobra kościelne przyznając duchowieństwu rządowe pensje. Rząd Księstwa utrzymał ten stan rzeczy. Episkopat dążył więc do zniesienia materialnej zależności Kościoła od państwa. Protesty duchowieństwa wywołał także państwowy nadzór nad przyjęciami do nowicjatu, ale najbardziej bulwersowało wprowadzenie świeckich  małżeństw. Również szkoły prowadzone przez księży zaczęły podlegać władzom świeckim.

 

Państwo oparte na zasadach napoleońskich zakwestionowało status dwóch uprzywilejowanych warstw społecznych, ziemiaństwa i kleru. Opozycja pojawiła się w sejmie, ale przede wszystkim w postaci agresywnej satyry politycznej. Atakowano despotyzm, bezbożność i niezgodność z tradycją. Występnym politykom mieli doradzać Niemcy a korzyści z podejrzanych interesów czerpać Żydzi. Wielkie wpływy zdobywa ucieleśnienie wszystkich destrukcyjnych sił, tajemnicza i spiskująca masoneria.

 

Modernizacja przychodząca z Zachodu stała się synonimem moralnego upadku i utraty tożsamości a Żydzi i masoneria personifikacją tych niszczących przemian. W niektórych kręgach te fantazmaty przetrwały do dziś.

 

 

 

 

 

Z BALKONU

 

 

 

 

 

200 LAT TEMU - UE W POLSCE - CZĘŚĆ 1.

 

W naszej historii można znaleźć krótki okres początków unii europejskiej.

Było nim Księstwo Warszawskie.

 

Istniało zaledwie 8 lat (1807-1815) i tylko na części terytorium Rzeczpospolitej. Na dodatek była to unia z jednym krajem a jej gwarantem był jeden człowiek, Napoleon, który po zwycięstwie nad Prusami, ziemie zabrane podczas rozbiorów oddal Polakom. Równocześnie zmusił ich do przyjęcia jego Kodeksu, który miał obowiązywać w planowanej federacji krajów europejskich.

 

Władca Francji był uformowany przez rewolucję i wiele z jego praw w tamtych czasach wywracało całkowicie ówczesny porządek. W pańszczyźnianej Polsce nagle każdy obywatel stawał się wolnym, równym wobec prawa a państwo miało mieć świecki charakter.

 

Rzeczpospolita upadła głównie przez paraliż spowodowany walką o władzę magnackich stronnictw,

tak zwane "sarmackie warcholstwo". Zdawano sobie sprawę, że niezbędna jest silna władza państwowa.

Potrzeba "króla z mocą jedynowładztwa" - pisał Staszic.

 

Jak rewolucyjne prawo wprowadzić w kraju, w którym praktycznie panuje feudalizm i władza możnych? Większość posiadaczy ziemskich nie wyobrażała sobie na przykład uwłaszczenia chłopów. Wydano więc dekret potwierdzający konstytucyjne "zniesienie niewoli", ale przyznawał on dziedzicowi własność ziemi, budynków i inwentarza. Mógł on także w każdej chwili usunąć chłopa z gospodarstwa. I co robić z taką wolnością?

 

Wzmocnienie państwa oznaczało także rozbudowę aparatu administracyjnego. W Rzeczpospolitej istniał samorząd szlachecki, który był amatorski i honorowy. Nikt nie sprawdzał umiejętności zarządców a uczyli się oni poprzez praktykę. Tylko część urzędników otrzymywała wynagrodzenie dlatego uważano, że jedynie człowiek zamożny może być niezależny. Tymczasem w Księstwie starający się o posady musieli zdać egzamin i otrzymywali stałą pensję. Ludzie młodzi i wykształceni znajdywali w administracji stabilizację i szansę na awans. W całej Rzeczpospolitej przed rozbiorami było 2 tysiące urzędników, natomiast w roku 1811 w samym Księstwie było ich już 9 tysięcy. CD WYŻEJ.

 

WIĘCEJ: Tomasz Kizwalter, Polska nowoczesność. Genealogia.2020       

 

 

 

 

 

SŁABO ZNAMY JĘZYK DRZEW

 

Drzewa mają odpowiedniki wzroku czy słuchu. Na przykład korzonki roślin emitują dźwięki i na nie reagują. Dzięki temu koordynują kierunek wzrostu tak, by sobie wzajemnie nie wchodzić w drogę. Mogą również orientować się na szum wody - badania dowiodły, że korzenie rosły w stronę szumiącego rurociągu.

 

W puszczy tropikalnej w Ameryce Południowej jest takie pnącze, które dostosowuje kształt swoich liści do liści drzewa, na którym rośnie. Nie wyjaśni się tego inaczej, jak istnieniem zmysłu wzroku. Rzeczywiście, na skórkach niektórych roślin wykryto twory przypominające soczewkę. Stary buk dożywia młode buczki, które rosną w cieniu korony, a którym nie starczyłoby słońca, żeby utrzymać się przy życiu. Przez korzenie oraz sieci grzybowe drzewo matka przekazuje drzewom dzieciom pożywienie. Gdy drzewo matczyne obumiera, młode drzewka zajmują jego miejsce.

 

Rośliny wzajemnie się od siebie uczą. Mimozę, która dotykana opuszcza liście w obronie przed roślinożercami, można nauczyć, by tego nie robiła, kiedy za dotknięciem nie idzie zagrożenie. Bo takie ruchy to dla niej spory wydatek energetyczny. Jest też cała masa badań dowodzących o porozumiewaniu się drzew i wzajemnym ostrzeganiu się przed nalotem owadów zjadających liście. Drzewa, które zostały zaatakowane, wysyłają sygnały biochemiczne. Odbierają je drzewa rosnące dalej i mają czas, żeby się przygotować - produkują wtedy substancje ochronne, które odpierają np. inwazję korników. Drzewa w lesie wzajemnie się dożywiają, np. brzoza z daglezją. Zimą, gdy brzoza jest pozbawiona liści, daglezja ją wspiera, bo ma igły. A latem jest odwrotnie. Za tę symbiozę odpowiada grzyb mikoryzowy, który łączy oba te gatunki. I zależy mu, by podtrzymać przy życiu i brzozę, i daglezję.

 

PS. Za 50 lat cała Polska będzie poza naturalnym zasięgiem sosny i świerka.

 

- Piotr Tyszko-Chmielowiec. Dendrolog.       

 

 

 

 

 

KOŚCIÓŁ STRACIŁ MŁODE POKOLENIE A TERAZ TRACI KOBIETY

 

 

Czy nam się to podoba, czy nie, żyjemy w świecie gloryfikującym wybór, który ma zawsze działać na korzyść jednostek. W Polsce świeckość państwa zaczął definiować Kościół, używając do tego PiS-u – jakby nie było konstytucji. Utopijność takiej wizji Wielkiej Polski katolickiej została obnażona w trakcie ostatnich protestów. Jednak wielu biskupów, także tych zajmujących w episkopacie eksponowane stanowiska, nadal w tę wizję wierzy. Wierzy w nią również prezes Jarosław Kaczyński.

 

Decyzję, dotykającą przede wszystkim kobiety (choć także ich partnerów), podjął żyjący samotnie mężczyzna przy wsparciu kościelnych celibatariuszy. Ze względu na życie w celibacie księża postrzegają kobiety głównie poprzez swoje relacje z matką lub siostrą – osobą bliską, ale w roli „pośrednika między ziemią a niebem”.

 

Problemem jest również kościelny feudalizm. Biskup zarządza księżmi, a księża, nie chcąc być tylko zarządzanymi, zarządzają świeckimi. Dopóki takie funkcjonowanie Kościoła się nie zmieni, kobiety nie znajdą dla siebie właściwej reprezentacji. Kulturowy katolicyzm umiera na naszych oczach. „Błogosławieni, którzy cierpią prześladowania dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie”. Niby godzimy się być prześladowani, a jednocześnie chcemy dawać po głowie tym, którzy nas prześladują. Nie szukajmy rewanżu i nie przyzywajmy nacjonalistycznych bojówek.

 

Czego się spodziewaliśmy, jeśli dla wielu osób Kościół i państwo to jeden system? To, co zrobił PiS, i w co wciągnął Kościół, pokazuje, że dialog społeczny to puste hasło. Biskupi natychmiast pochwalili Trybunał Konstytucyjny abstrahując od tego, jak to było zrobione, i że było to zrobione w celach politycznych. Już św. Tomasz pisząc o warunkach wprowadzania prawa podał, że w społeczeństwie musi być poparcie dla danej penalizacji i wprowadzenie jej nie może doprowadzić do zaburzeń społecznych.

 

Nie byłoby w Kościele wewnętrznego oczyszczania z pedofilii, gdyby nie ludzie „z zewnątrz”. Podobnie taki Kościół o własnych siłach nie jest w stanie ruszyć problemu kobiet czy problemu klerykalnych przywilejów. Obecne protesty mogą mu w tym pomóc. Może jednak nastąpić zwieranie szeregów i tworzenie katolickiego narodowego getta. Wówczas będzie to tylko pozorne oczyszczenie. Wzywanie narodowców przez prezesa PiS do obrony kościołów jest takim właśnie zwieraniem szeregów. Zamiast pokolenia JPII mamy pokolenie antyradiomaryjne. Wierzący mówią: nie chcę być w Kościele, dopóki polski Kościół to ojciec Rydzyk. Niewierzący mówią: nie chcę takiego Kościoła w Polsce, bo oni mnie w końcu z tego kraju wygonią. To pokolenie jest teraz na ulicach. Takiej jednak diagnozy nie usłyszymy z ust biskupów.

 

Nie starczy pieniędzy na utrzymanie kleru? Księża zaczną się uczyć wykonywania innych zawodów niż tylko głoszenia kazań i sprawowania sakramentów.

- Ks. Jacek Prusak jezuita i psychoterapeuta, Czas na ruch, T.P. nr 46 2020 (streszczenie a.o.)..   

 

 

 

 

BISKUPICE 20 KM OD KRAKOWA - Pogórze Wielickie

Rolnictwo zaczęło się na Bliskim Wschodzie ok.10 tys. lat temu, na terenach obecnej Syrii, Izraela, Iraku i Turcji, gdzie udomowiono dzikie rośliny i zwierzęta.

Do Biskupic pod Krakowem dotarło - przez Węgry - po 2,5 tysiącach lat. Po drodze zmieniały się zwierzęta domowe, zamiast kóz zaczęto hodować bydło i świnie. Z roślin uprawiano głównie jare np. pszenicę płaskurkę i starszą oplewioną – samopszą. Na Bliskim Wschodzie rosły one dziko w świetlistych, rzadkich lasach. Mięso, podobnie jak jeszcze w XIX i na początkach XX w., było luksusem. Gdy zbiór zboża się nie udał, ratowano się „chwastami” takimi jak lebioda, stokłosa żytnia czy rdestówka powojowata. Zbierali jabłka i gruszki. Znaleziono pozostałości poziomek, jeżyn, malin i orzechów laskowych.

Przynieśli też ze sobą unikatową ceramikę rogatej twarzy (foto), która nie miała żadnego praktycznego zastosowania (bóstwo?).

 

 

 a także wulkaniczne szkło obsydianowe.

wg dr Magdaleny Moskal-del-Hoyo       

 

 

 

 

 

W 5. PROCENTACH JESTEŚMY WIKINGAMI. Szwedami!

 

Już w VIII wieku nie istniała jedna wspólna „wikińska” tożsamość. Duńczycy skolonizowali Wielką Brytanię (królem Anglii został w 1016 r. król Danii i Norwegii Knut Wielki - wnuk Mieszka I.), a południowe i wschodnie wybrzeża Bałtyku oraz Europę Wschodnią – Szwedzi, zwani Rusami.

 

Wyprawy na wschód organizowały grupy osób związanych więzami rodzinnymi. W wyprawach wikingów na zachód brali udział bardzo różni ludzie. Skandynawowie mieli dwa sposoby na kolonizację – podczas gdy na zachodzie i północy czynili to gwałtem, rabowali kościoły i miasta masakrując obrońców (zob serial Vikings - N.), wobec Bałtów i Słowian wchodzili w rolę kupców i zakładali położone blisko morza faktorie handlowe.

Odbywała się w nich pokojowa wymiana towarów, takich jak skóry, mięso, zboże, oraz niewolników.

 

 

Brytyjczycy mają ok. 6 proc. „wikińskiego” DNA, my zaś niewiele mniej, ok. 5 proc. polskich genów pochodzi ze Skandynawii, ale niekoniecznie muszą to być tylko domieszki z epoki wikingów, bo mieszkańcy ziem polskich mieli kontakty z nimi wcześniej i później.

I obecnie.

 

 

 

 

 

CZTERY WIRTUALNE ŚWIATY plus jeden

 

 

To mój pokój odbity w okiennej szybie. Po prawej stronie świat zawarty w książkach a na ścianie u góry w lewym rogu "Błękitny wazon", obraz Cezanne'a. Obok fotela stoi okno na cały wszechświat - komputer. Za szybą widać światła realnej rzeczywistości (zamienionej tu w foto), ulicę Twardowskiego, szlachcica z legend i baśni. Obecnie przebywa on na Księżycu. Centrum tych czterech światów t.zn. mnie, nie widać. Stałem tu, gdzie ty jesteś teraz i jestem obecny u ciebie tymi słowami.

 

6 proc. populacji świata jest już uzależnionych od internetu a od mediów społecznościowych ok. 210 mln ludzi. Przeciętny mieszkaniec USA spędza średnio 2 godziny i 4 minuty dziennie w tych mediach. Najbardziej szkodzi naszej psychice, nie samo obserwowanie życia innych osób, ale porównywanie się z innymi. W wyniku takiej obserwacji nasza samoocena może się obniżyć. Ale komunikacja nawet w takiej formie jak facebook, jest lepsza od izolacji.

Najtrwalszym piętnem, jaki na współczesnej kulturze odcisną te media jest pornografia.

 

Często ulegamy tzw. iluzji złotego wieku, czyli przekonania, że kiedyś było lepiej. Nie było. Było po prostu inaczej. Agresja, samotność, wyobcowanie, uzależnienia, depresja... nie są produktami naszych czasów. To odwieczne problemy człowieka, które w różnych czasach przybierały inne szaty. Internet można też wykorzystać do poprawy zdrowia. Szczególnie pomocne będzie opracowanie algorytmów do monitorowania potencjalnych samobójców czy osób z depresją.

 

Chyba nie było epoki, w której rodzicom tak trudno było zrozumieć własne dzieci. Media społecznościowe to przede wszystkim wyzwanie dla rodziców. Wielu z nich zupełnie nie rozumie, czym jest Tik-Tok, kim jest Friz, co się robi na Discordzie, itp. Rodzice powinni pełnić funkcję przewodników, a niekiedy policji w świecie social mediów. Jeśli tego nie robią, pozostawiają dziecko na pastwę internetowych zagrożeń.

 

Discord – bezpłatny komunikator internetowy. Początkowo stworzony z myślą o graczach. Umożliwia zarówno komunikację tekstową, jak i wysyłanie filmów czy zdjęć.

Friz - polski youtuber. Jego kanał subskrybuje ponad 4 miliony osób. Mieszka wraz z grupą znajomych w willi pod Krakowem, skąd prowadzi transmisję z codziennego życia. Friz i jego „Ekipa” zamieszczają treści o charakterze „lifestylowym”.

Tik tok – aplikacja, która pozwala na przesyłanie krótkich, trwających do 60 sekund filmików. W kwietniu 2020 r. posiadała 2 miliardy użytkowników i stała się najczęściej pobieraną aplikacją na świecie.

 

 

 

 

 

RATOWNIK NA CZTERECH ŁAPACH

 

Po dwóch dniach wygłodzonego i wyziębionego 12-latka znalazła Mija, czarny labrador retriever z podhalańskiej grupy GOPR. -Gdy przeszukujemy lawinisko, pies zastępuje sześciu ratowników. Podczas poszukiwań w lesie nawet dwunastu. One wyczuwają to, co dla nas nie istnieje. Psi węch jest kilkaset razy czulszy niż nasz. Nagroda jest niepotrzebna. Sama czynność jest nagrodą. Arco uwielbia tunel - kilkumetrowy materiałowy komin. Dla niego nagrodą jest przebiegnięcie tunelu po raz drugi.

 

Na początku pies powinien odnosić sukcesy. Musi nauczyć się, że wymyślanie nowych rzeczy, nowych rozwiązań jest nagradzane (INACZEJ NIŻ W POLSKIEJ SZKOLE - a.o.). My uczymy psa się uczyć. Podstawowa zasada brzmi: aktywny pies, reaktywny trener. Ja siedzę na krzesełku i obserwuję. Pies ma wymyślić rozwiązanie sam. On ma chcieć się nauczyć. Chcieć pracować. Kiedyś od tej chęci może zależeć czyjeś życie.

 

Psy są raczej małe, bo muszą być kompaktowe. W trakcie akcji poruszają się po gruzach, chodzą po budynkach. Często latają śmigłowcem, trzeba psa komuś podać.

Muszą mieć silną motywację. Testuje się towarzyskość szczeniaka. Jak reaguje na obcych? Czy bawi się aportem? Co robi, kiedy znika przewodnik? Radzi sobie czy skamle, bo nie wie, gdzie jest pańcia.

 

W ogóle nie skupiamy na tym, czy pies szukając idzie „górnym”, czy „dolnym” wiatrem. On jest tutaj o wiele mądrzejszy od nas. Jeśli poczuje zapach na ziemi, przyłoży nos i złapie ślad. W innej sytuacji pójdzie z podniesionym pyskiem. Może coś usłyszy. To on się na tym zna najlepiej. Nigdy nawet nie wiemy, którym zmysłem pies namierzył człowieka. Gdy psy znajdą żywego człowieka, szczekają energicznie i długo. Gdy znajdą ciało, zaczynają zwalniać, zawodzić. Nie uczymy ich tego, po prostu tak robią. Szczekają na smutno.

 

 

Arco - retriever z Nowej Szkocji uwielbia tunel - kilkumetrowy materiałowy komin. Dla niego nagrodą po tunelu jest przebiegnięcie w nim po raz drugi.

SKRÓT wg Cztery łapy ratownika, Krzysztof Story T.P. NR 44/2020.

 

 

 

OSTROŻNIE Z TYM "WYPIERDALANIEM"

 

Himilsbach wtargnął do SPATIF-u i krzyknął: „No, inteligencja, wypierdalać!”, na co Holoubek odpowiedział: „Nie wiem, jak państwo, ale ja wypierdalam”, i wyszedł. Są ludzie, którzy na słowo „wypierdalać” wypierdalają, nie czekając, aż się ogłosi kto. Może dlatego, że mają w genach zakodowane, że jak wypierdalają, to ich zawsze też. Może z solidarności z wypierdalanymi. A może po prostu tę sztukę już oglądali i wiedzą, jak się kończy.

 

C.D. "OSTROŻNIE..." zob. niżej:

Wulgaryzmy są emocjonalnym wentylem bezpieczeństwa, który pozwala znaleźć ujście dla złości bez fizycznej agresji. W otoczeniu przyjaciół przekleństwa stanowią 13 proc. naszego słownika. W sytuacjach bardziej oficjalnych ich liczba spada do 3 proc.Osoby, które straciły zdolność posługiwania się mową, zachowały umiejętność przeklinania ponieważ wulgaryzmy w naszej głowie obsługiwane są przez inne rejony niż te powiązane bezpośrednio z mową. Części mózgu, które odpowiadają za obelgi, uaktywniają się u psa ujadającego zza ogrodzenia. Podobnie jest z małpami. Jedna z teorii powstania ludzkiej mowy (Pinker) zakłada, że jej korzenie tkwią w silnych emocjach takich jak ból, radość czy strach i tam też właśnie należy szukać przekleństw. Najwięcej ulgi przynoszą gdy są wypowiadane w rodzimym języku. Wszyscy sportowcy klną, ale najgorzej mają ci, którzy robią to po angielsku, bo każdy sędzia ich rozumie. To nie fair - narzekał wybitny tenisista Andy Murray, który już wiele razy płacił finansowe kary. Niekontrolowane wykrzykiwanie przekleństw nazywa się koprolalią. Przeklinanie jest wciąż prymitywne, ale przynajmniej ma naukową nazwę i uzasadnienie.

 

OSTROŻNIE Z TYM "WYPIERDALANIEM". „Wypierdalać!” oznacza nie tylko, że wy nie możecie nam narzucać swoich wartości, ale że uważamy, iż za wami żadne wartości nie stoją. Oni nie chcą żyć w naszej Polsce, tak samo jak my w ich. A skoro żadna ze stron nie wypierdoli się sama, to nie pozostaje nic innego, jak wypierdolić tę drugą. No, chyba żebyśmy zaczęli ze sobą rozmawiać. Ale jak mają z nami rozmawiać, skoro chcemy ich wypierdolić? Strajk Kobiet wołając "Cała Polska śpiewa z nami..." zastąpił uchodźców „pisiorami”. W przejęciu wrogiego hasła jest zawsze sporo frajdy. Kłopot w tym, że hasło od tego nie przestaje być wrogie, bo unieważnia jakąś grupę ludzi i pozbawia ich praw. Nacjonaliści uchodźców z Polski nie wypierdolili, bo ich tu nie było. „Pisiory” są. „Katole” też. Do hasła można zresztą podstawić nazwę dowolnej grupy, najlepiej trójsylabową, bo inaczej zaburza się rytm. Więc „wypierdalać z katolami” jak najbardziej – ale „z kobietami” też. „Z naziolami” i „z pedałami”, „z endekami” i „z Żydami” (tu trzeba tylko dorzucić słowo „już”: „wypierdalać już z Żydami”. A na koniec „wypierdalać z protestami”.Ci, których gusta uraża to słowo, niech sobie przypomną, jak sami wypierdalali. Albo byli wypierdalani do Szwecji. Albo jedno i drugie. Ale mimo wszystko: wypierdalać z wypierdalaniem. A z zasady nie należy proponować wypierdalania bez podliczenia sił własnych oraz wypierdalanych.

- WIĘCEJ: Dawid Warszawski G.W.

 

 

 

 

 

Z BALKONU chmury i mgła

 

 

 

 

 

 

 

 


 30 PAŹDZIERNIKA         /

         WRZESIEŃ          /

       KONTAKT          /

Darmowy licznik odwiedzin


 

 

NA BALKONIE

 

Jeszcze kwitniemy!

Jak nie my, to kto?

 

 

 

 

 

DOBRA ROZMOWA

Adam Mickiewicz powiedział, że nie ma „nic porządniejszego na ziemi i nic trudniejszego, niż prawdziwa rozmowa”. Ludzie wymieniają się komunikatami, przekazują informacje, ale nie rozmawiają. Powiesz: "Bolą mnie plecy". Usłyszysz: „A mnie to dopiero boli, a ja to mam prawdziwe problemy”. Rzadko ktoś cię zapyta: czego potrzebujesz?

Najgorsze słowa, których używamy w rozmowie to:„powinnaś”, „trzeba”, „należy” i wszystkie związane z normalnością: „każda normalna kobieta...”, „każdy normalny człowiek...”. Te słowa dotyczą przynależności, są ostrzeżeniem, że jeśli się nie dopasujesz do grupy, to cię wykluczymy. "Normalność" zawsze służy kontroli. Zaczyna się gdy nikt dziecka nie pyta jak się czuje, czy ma jakieś wątpliwości. Tylko, tak ma być i koniec! Nie rozmawiamy z szefem, tylko się wkurzamy, nie rozmawiamy z rodzicami, tylko ich ignorujemy, nie rozmawiamy z dziećmi, tylko im rozkazujemy, i nie rozmawiamy z partnerami, tylko rywalizujemy, walczymy, albo milczymy.

Żebyśmy się spotkali i zaczęli rozmawiać, musimy się widzieć i słyszeć, skupić na drugiej osobie bez oceny moralnej. Jeśli nałożę sobie kalkę, jaka ta osoba jest i jaka powinna być, a ona nie będzie pasować, to i tak zrobię podświadomie wszystko, żeby ją do mojego wyobrażenia przyporządkować. Prawdziwa relacja jest niebezpieczna. Nie wiemy, co się w niej wydarzy. Musimy zdawać sobie sprawę, że nie wszystkie nasze potrzeby zawsze będą zaspokojone.

Emotki to znak naszych czasów, czasów wtórnego analfabetyzmu. Wrzucimy xD i wydaje nam się, że napisaliśmy coś ironicznie. Nie uczymy się swojej mimiki nawzajem, gestów. Nie rozróżniamy niuansów, nie uczymy się oddzielać dosłowności od metaforyki. Rady dawane bez proszenia są rodzajem przemocy. To tak jakby mówić: "Ja wiem lepiej, co jest dla ciebie dobre". Wtedy ludzie przestają być równi, bo jedna osoba sytuuje się wyżej i unieważnia drugą. No, bo skoro muszę ją pouczyć, to znaczy, że nie postrzegam jej jako dorosłej, która potrafi się sobą zatroszczyć i sama podejmować decyzje.

RADY: Dr Małgorzaty Majewskiej - językoznawczyni, na UJ zajmuje się językiem mediów, komunikacją werbalną i niewerbalną.

Ponad 100 lat temu na krakowskich Plantach rozmawiali nauczyciel Otto Nikodym i Stefan Banach. Dołączył do nich przechodzący tamtędy profesor Hugo Steinhaus i w ten sposób odkrył genialnego matematyka-samouka.

 

 

 

 

MOMENTALNY CZAS

Niemieccy fizycy laserem wybili elektrony z cząsteczki wodoru (H2). Elektrony nie wylatują jednocześnie, lecz jeden po drugim, a te dwa wydarzenia dzieli 247 zeptosekund - to znaczy tryliony razy krócej, niż trwa sekunda.

Nigdy wcześniej nie zarejestrowano procesu, który przebiega tak krótko a więc nigdy nie podzielono czasu na taki, niewyobrażalny, prawie nieistniejący - i tu nie mam nazwy na to coś, bo powiedzieć "odcinek" czasu to wziąć słowo z odcinania kawałka czegoś czyli przestrzeni a jak odciąć coś tak małego? Może, "moment czasu"?

Trylion – liczba o wartości: 1 000 000 000 000 000 000 = 10¹⁸ - pomnożone przez 247 - tyle razy krócej od sekundy.

 

NA RYSUNKU: zółte psmo to laser. Czerwone kropki to 2 jądra atomów H2, a fioletowe pasma tworzą wybite przez laser elektrony.

 

 

 

 

 

RÓWNOWAGA DOSKONAŁA

 

Kląskawka wiosną na łąkach w pobliżu Ubrique, w Andaluzji. Sewilla, Kordoba, Grenada.

 

WIĘCEJ zdjęć z "Wildlife Photographer of the Year 2020"

konkursu organizowanego przez Muzeum Historii Naturalnej w Londynie. https://wyborcza.pl/56,140981,26398134,ekstaza...

 

 

 

 

PRĄD BEZ OPORU

 

Prąd przesyłany przewodami wytwarza ciepło, dlatego teraz w moim komputerze co chwilę szumi chłodzący wiatraczek. W latach 20 ubiegłego stulecia wykryto, że rtęć lub ołów w temperaturze minus 260 stopni nie stawiają elektronom żadnego oporu. Wykorzystano to w skanerach medycznych i akceleratorach. Jednak takie schładzanie jest bardzo kosztowne. Nadprzewodniki ceramiczne działają już w temperaturze -130 stopni.

 

Tymczasem w "Nature" opisano jak fizycy Uniwersytetu Nevady uzyskali nadprzewodnictwo przy 15 stopniach plus! Tyle tylko, że konieczne było ciśnienie milion razy większe niż w kołach samochodowych, 2,5 miliona razy większe od atmosferycznego i niewiele mniejsze niż w środku Ziemi.

 

 

W diamentowych kowadełkach naukowcy ścisnęli węgiel i siarkę, dodali trzech gazów, w tym wodór, i podgrzali to promieniami lasera. Badacze żartują, że przypominało to pichcenie obiadu ponieważ nie wiedzieli dokładnie z jakich składników i w jakich proporcjach najlepiej tworzyć tę mieszankę. Gdy poznają jak ona jest zbudowana, wówczas będzie można niwelować to ekstremalne ciśnienie.

 

Możliwość korzystania z nadprzewodnictwa w temperaturze wyższej od zera, byłaby przełomowym wynalazkiem. Wystarczy tylko pomyśleć o dalszej miniaturyzacji procesorów, eliminacja szmerów cieplnych jest warunkiem budowania komputerów kwantowych. A ciepło ulatujące podczas przesyłania prądu warte jest miliardów.

 

 

 

 

 

ROZMAWIAJĄ O SPOTKANIU

 

ONA - Karolina Hamer, aktywistka LGBT, paraolimpijka medalistka.

ON - Michał Łuczewski,: konserwatywny katolik, adiunkt na socjologii UW, autor "Kapitału moralnego". 

 


ONA: Czuję sprzeciw, kiedy ktoś, zamiast pokazywać Boga czynami, zaczyna o nim gadać. Zwłaszcza jak traktuje innych z góry. Gdy umarła moja mama chciałam tylko siedzieć i płakać a na tym spotkaniu musiałam po angielsku dyskutować o sklejaniu Polski z jakimś katolickim fanatykiem. Kościół kojarzy mi się z wykluczeniem.
ON: Ja zawsze starałem się być taki dialogiczny. Od tylu lat uczestniczę w wojnach kulturowych, więc sądzę, że wiem, co ludzie powiedzą. 
ONA: Ale ty tylko powtarzasz: ja do ciebie nic nie mam, lecz sorry: LGBT to jest grzech. Stary, nic nie wiesz, ja jestem dyskryminowana jako kobieta, jako osoba biseksualna i osoba z niepełnosprawnością. Stań koło mnie, ramię w ramię, wtedy możemy sobie pogadać a jak nie, to spierdalaj. 
ON: Po tym spotkaniu zmieniłem plany: pojechałem odwiedzić swojego 91-letniego dziadka. Poczułem, że aby zrozumieć, skąd jestem i gdzie jest moje miejsce, muszę go zobaczyć. Jechałem i płakałem. 
ONA: po latach ciężkich treningów życiowych dotarło do mnie, że taka jaka jestem, jestem OK. Ty, jaki jesteś – heteroseksualista i katolik – też jesteś OK. Tylko jeśli mamy żyć w jednym świecie, to nie ma powodu, żeby małżeństwa homoseksualne były zakazane. Dla mnie to jest tak, jakbyśmy pozwalali się żenić tylko niebieskookim, a zabraniali brązowookim. Jeśli zostałam tak stworzona, to oznacza, że jestem OK. I mam takie same prawa. A chowanie się do szafy w imię waszego komfortu nie jest fajne. Nie będę siedzieć w szafie. jak będę mieć partnerkę, którą będę kochać, to najważniejsze na świecie będzie dla mnie wzięcie z nią ślubu. Powtarzam pytanie: chcesz, żebym była szczęśliwa? Na poziomie czynów, a nie na poziomie gadki? Wiem, że to nie jest twój problem, bo masz zajebistą żonę, dzieci i jesteś fajnym facetem. Jak się rozjeżdżaliśmy do domów i staliśmy już przy samochodach, to zażartowałam: „O, tam stoi Pan Bóg”. A on podszedł i mnie przytulił. Mnie, grzesznicę. Tak w ogóle to mam go w komórce wpisanego jako „Pana Boga”. 
ON: Dopiero jak przestałem go grać, mogłem się zacząć uczyć. Także od ciebie, Karolina. 
ONA: Powiedz mi po prostu, gdzie jest ten Bóg i czy mogę być szczęśliwa? Jestem biseksualna, zobacz: z mężczyzną nie grzeszę, a z kobietą grzeszę? Z ciekawości pytam. 
ON: Kwestia małżeństw, prawa, jest kwestią społeczną, nie indywidualną. Ty chcesz połączyć coś, co ja próbuję rozdzielić.

ONA: Nie możesz powiedzieć: „Stoję za tobą, siostro, bądź szczęśliwa?”. Przecież Bóg jest właśnie w tym „bądź szczęśliwa”, a nie w rozważaniu, co jest grzechem. Czy Jezus wykluczał? 
JEGO ŻONA: Rozmawiajcie o ludziach a nie o teoriach. Może w ogóle u nas wszystkich. Jest szuflada na miłość i szuflada na teorie.
ONA: I potrzebuję wsparcia. Żeby nie musieć udowadniać, że jestem człowiekiem. Żeby przez następne 30 lat znów nie udawano, że nie ma niepełnosprawności i że jest tylko jedna orientacja seksualna, a reszta to zboczenia. I żeby przestano za mnie decydować o moim losie. Ludzie, jak mają dosyć, to krzyczą z rozpaczy i żalu. Ten krzyk ratuje życie. Gdy krzyczy ofiara przemocy, to nie to samo, co gdy krzyczy jej sprawca. To sprawcy udają, że nie ma różnicy. A dociskani krzyczą w obronie. Ty mi mówiłeś kiedyś, że musiałeś walczyć o prawo do Boga? Że twój tata był superateistą. Na bardzo liberalnym uniwersytecie też nie było z tym łatwo. 
ON: Ty byłaś problemem, a ja byłem dzieckiem doskonałym. Idealnym i niesprawiającym kłopotów. I cały czas pełnym niepokoju, czy to wystarczy. 
ONA: Mój ojciec jest przemocowcem. Można się podporządkować jego woli albo wypierdalać. Pływanie mnie uratowało, ale wciąż czuję gniew, kiedy zaczynam podejrzewać, że wolałby, żebym się nie urodziła. 
ON: Moja córka pyta: „Tato, co byś zrobił, gdybym była lesbijką?” 
ONA: Jezus – rewolucjonista, stanął po stronie wykluczanej mniejszości. Jestem cudem, a nie cudakiem. Jestem tu po to, aby uzdrowić świat. Jak mama zmarła, poczułam się strasznie zagubiona (płacze). Potem, po jakichś dwóch latach, z małej Karolinki stałam się Karoliną. Ona mnie przed śmiercią przeprosiła. Powiedziała, że chyba nie zrobiła wszystkiego, co mogła, żebym była sprawniejsza i fajniejsza. A ja powiedziałam, że zrobiła wszystko. Pamiętam, że w hospicjum, trzymając ją za rękę, jak już była nieprzytomna, mówiłam: „Jesteś spokojna, jesteś bezpieczna. Możesz odejść, ja sobie poradzę”. Moja książka ma tytuł „Niezatapialna”. Dziś rzeczywiście czuję się niezatapialna. 
ON: Jest w niej opis jednego z twoich startów, kiedy miałaś poczucie absolutnego zjednoczenia z tym, co robisz. Kiedy poczułaś, że jesteś pływaniem.
ONA: Sportowcy nazywają to „flow”. To lepsze od orgazmu. Odcinasz się od wszystkich bodźców. Na trybunach jest 10 tysięcy wrzeszczących ludzi, a ty ich nie czujesz. Wchodzisz głęboko w swoją ciszę. I płyniesz. 
ON: Modlitwa polega na poszerzaniu tego stanu. Na początku tego roku odszedłem z pracy. Mało piszę. Czuję, że muszę się poskładać do kupy. Bardziej być z rodziną, niż naprawiać świat. Żeby to robić, wypada zacząć od siebie. Musisz chcieć być święty, żeby zobaczyć, że nie jesteś. Tylko w fundamentalnej różnicy możliwe jest miłosierdzie i przebaczenie. "Musisz stanąć i patrzeć coraz głębiej i głębiej, / aż nie zdołasz już odchylić duszy od dna”- to z wiersza 20-letniego Wojtyły. Niewiele nas różni, bo mam mnóstwo braków, tylko innych niż ty. To wtedy zobaczyłem w tobie siostrę.
ONA: Ja czasem myślę o swojej niepełnosprawności jako „nadsprawności”. Skoro cały świat jest do mnie niedostosowany, to muszę być nadsprawna, żeby sobie w nim poradzić. A tzw. pełnosprawność jest teorią. 
T.P. 12.10.2020

 

 

 

 

 

IGA SOBIE KUPI JACHT 


Na oficjalnym koncie instagramowym, które śledzi ponad 13,5 mln osób, mistrzyni Garrosa na pytanie co kupi sobie za ponad 7 milionów złotych nagrody? Odpowiedziała: "Moim marzeniem jest kupno jachtu, żeby pływać nim po polskich jeziorach". 


A moim marzeniem było, że ona zrobi coś, by nie znikały lodowce w Himalajach.

Da przykład!

Jacht, o ile będzie pod żaglami, to przynajmniej nie truje, więc i tak lepiej niż inny sportowiec, który właśnie sprawił sobie kolubrynę za milion złotych. Na 100 kilometrów pali 30 litrów.

Dał przykład!

 

 

 

 


MÓWI RADEK RAK - LAUREAT NIKE I WETERYNARZ 

 


Pisząc „Baśń”, czułem się od początku do końca chłopem. Bycie chłopem to bycie pogardzanym. Gdy czytałem współczesną literaturę polską, czułem, że się mną, synem chłopa, gardzi. Miałem również wrażenie, że pochodzę znikąd. To znaczy, że nic się w mojej Dębicy nie dzieje, bo nikt nie napisał o niej żadnej książki.
 

W "Baśni" zmiany dokonuje w sobie pojedynczy człowiek, ale jego zmiana nie ma przełożenia na grupę społeczną. Żaden chłop nie określiłby się wtedy Polakiem, a jeśliby tak się nawet stało, to szlachta polska bardzo by protestowała. W XIX wieku rzeczywistość się zmieniała, gdy cesarz doszedł do wniosku, że należy ją zmieniać, a nie wtedy, gdy do takiego wniosku doszedł Szela czy jego pan. Historia o Bryku, chłopie spod Dubiecka, który uciekł od Krasickich i został profesorem na Akademii Krakowskiej, jest historią prawdziwą, chociaż wydarzyła się 40 lat po rabacji, kiedy chłopskie bycie pańskim inwentarzem zostało zniesione. 


Większą część życia byłem skupiony na tym, żeby przeżyć i ogarnąć rzeczywistość wokół mnie. Musiałem wiedzieć, jak zmiany się na mnie odbiją, bo jak się jest chłopem, to nawet jak ktoś ci coś daje, to i tak zabiera. Tę wiedzę mam od pokoleń. Ludzi, którzy opowiadają głupoty, jest wiele i w polskiej polityce, i w kulturze, i w nauce. Bardzo dużo mówimy, a mało milczymy. Dostrzegam dobro gdzie indziej niż w deklaracjach politycznych czy programach partii. W mojej rodzinie, w mojej pracy, w ludziach, których spotkałem. I w zwierzętach. W starciu pana z chamem cham nigdy nie wygrywa. W ostatecznym rozrachunku chłop zrozumie, że przegrał, mimo że przez chwilę wydawało się fajnie. 
Nie czuję się człowiekiem klasy średniej. Klasa średnia mieszka w ładnych domach na przedmieściach. Poczucie braku bardzo mocno mnie ukształtowało i pewnie pozwoliło wykształcić w sobie pewne cechy charakteru i cnoty, których w innych okolicznościach pewnie bym nie posiadał, dlatego jestem życiu wdzięczny również za te różne braki. 


Każdego dnia spotykam się z bólem i cierpieniem, śmierci dotykam i śmierć zadaję. O wiele zbyt często spotykam się z przemocą wobec zwierząt. Pies Centuś był uwiązany i zajęło mu kilka miesięcy, zanim nauczył się chodzić inaczej niż po okręgu. Zwierzęta i stwory to pełnoprawni bohaterowie „Baśni”. Staram się zamienić mistykę mojego doświadczenia w narrację, opowiadając, jak Sława uczy Kóbę stać się lasem. Piękno zawsze leży w bok od proporcji. Mam problem z rozmawianiem z ludźmi, których nie znam. Ale jeżeli mają zwierzęta, to nagle się okazuje, że można rozmawiać godzinami. Lubię jamniki. Są uparte, wytrzymałe i nie poddają się mimo obciążenia całą masą przypadłości. 


Motyw serca zaczerpnąłem z Mistrza Eckharta i jego przeświadczenia, że serce to jest miejsce, gdzie ja się spotykam sam ze sobą tak głęboko, że głębiej się nie da. Odzyskać serce to wrócić do samego siebie, uzmysłowić sobie, kim jestem naprawdę, i pogodzić się z tym. Załatać to, co boli. Napisałem w „Baśni”, że to miłość, którą Chana żywi do Jakuba, pozwala mu odzyskać samego siebie. Kiedy Chana puka do drzwi kamienia, a kamień odpowiada, że nie ma drzwi, to Chana i tak wchodzi.


wybrałem niektóre zdania

WIĘCEJ:  "MAGAZYN WYBORCZEJ" 10.10. 2020

„Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli”, Radek Rak, Powergraph, Warszawa

 

 

 

 

 

NOBEL 2020

 

Louise Glück  MARZENIE

 

Coś ci powiem: codziennie

umierają ludzie. A to dopiero początek.

Codziennie w domach pogrzebowych rodzą się nowe wdowy,

nowe sieroty. Siedzą ze złożonymi rękami,

próbując się odnaleźć w tym nowym życiu.

 

Potem stoją na cmentarzu, niektórzy z nich

po raz pierwszy. Boją się płaczu

czasami boją się nie płakać. Ktoś się pochyla,

mówi im, co mają robić dalej, a może to oznaczać

że mówiąc tych kilka słów

wyrzucają brud do otwartego grobu.

 

Później wszyscy powracają do domu,

który nagle jest pełen gości.

Wdowa siedzi na kanapie, bardzo dostojnie,

więc ludzie ustawiają się w kolejce do niej,

niektórzy podają jej rękę, inni ją obejmują.

Ona znajduje coś do powiedzenia każdemu,

dziękuje im, dziękuje za przybycie.

 

W głębi serca chce, żeby odeszli.

Chce wrócić na cmentarz,

z powrotem do sali chorych w szpitalu. Ona wie

że to niemożliwe. Ale to jej jedyna nadzieja

chęć cofnięcia się. I tylko trochę 

nie tak daleko jak małżeństwo, pierwszy pocałunek

 

Louise Glück WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH

 

Nawet teraz ten krajobraz jest łagodny 

Ciemnieją wzgórza. Woły

Śpią w swoim niebieskim jarzmie,

Pola zostały 

Czysto uprzątnięte, snopy

Równo związane ustawiono na poboczach

Wśród pięciornika i księżyc zębaty wschodzi:

 

Wszystko nadaremnie 

Żniwa albo zaraza 

I żona wychylająca się przez okno

Z wyciągniętą ręką, jak po zapłatę,

I nasiona

Wyraźne, złote, wołają 

Chodź tu

Chodź tu, maleńka

 

A dusza skrada się z drzewa

 

                                                  - tłumaczył A.O.

 

 

 

 

 

MATKA ZIEMIA JUŻ TEGO NIE WYTRZYMUJE FB: Antoni Orzech

 

Ten obłędny pęd, produkujący głupstwa, nastawiony na neurotyczną, nikomu niepotrzebną innowacyjność szedł pełną parą żeby zniszczyć tę Ziemię. I nie było żadnej siły, ani demokratycznej, ani politycznej, ani społecznej, żeby to powstrzymać. I nagle pojawił się wirus, który w ciągu kilku tygodni zatrzymał to szaleństwo produkowania w 80 proc. niepotrzebnych rzeczy. Mamy bowiem do czynienia z chorobliwą innowacyjnością: 4.0, 5.0, jakiś nowy smartfon, który ma 150 nowych funkcji.

 

My tego nie potrzebujemy. TO SĄ ISTOTNE SPRAWY. Natomiast to, co robią ci nasi chłopcy w piaskownicy, jest tak niedorzeczne i tak obok tego, co jest naprawdę ważne w tej chwili na świecie, że szkoda słów. - prof. Radosław Markowski.

 

 

 

 

 

DLACZEGO PSY LUBIĄ LUDZI, którzy nie lubią psów? - FB: Antoni Orzech

 

1- Psy, które wychowały się w otoczeniu kobiet, mogą bardziej woleć kontakt z nimi, niż z mężczyznami.

2- Zwierzak, który jest nieśmiały, gdy spotka kogoś kto się z nim nie spoufala, to mu odpowiada.

3- Psy są wrażliwe na ton naszego głosu. Gdy ktoś mówi wysokim i pogodnym głosem, pies pobiegnie do niego.

4- W świecie psów wpatrywanie się w oczy sugeruje, że mamy złe zamiary. Ten, kto nie zwraca uwagi na psa, może być więc bardziej interesujący.

5- Ludzie, którzy nie lubią psów, zwykle ich nie mają. Jeśli czworonóg nie przepada za innymi psami, wyczuje to i zbliży się właśnie do tej osoby.

 

 

 

 

 

CZASY SĄ MITYCZNE  - FB: Antoni Orzech

 

Sprawy naszych dni są nieskończenie ważniejsze niż te, z którymi dotychczas żył człowiek.

Znów nadszedł czas mityczny.

Dlaczego?

Ponieważ od naszych działań zależy istnienie całej planety Ziemi.

 

W Himalajach pokrywa 46 tysięcy lodowców traci nawet metr grubości w ciągu roku. Stamtąd wypływają wielkie rzeki utrzymujące przy życiu miliardy ludzi, florę i faunę, dlatego gleczery uznawano za święte. Teraz wody jest tam coraz więcej, stąd powodzie, ale jej zapasy zamrożone w lodzie i śniegu się kurczą. Co się stanie gdy lodowce znikną i rzeki wyschną? Tylko człowiek nie wie, kiedy jest syty. Ziemię nie jest łatwo sprowokować. Długo się na wszystko godziła, ale teraz próbuje się z nas otrząsnąć.

 

Co będzie gdy lodowce znikną i rzeki wyschną?


FOTO ze stacji kosmicznej. Himalaje, początek rzek.

 

WIĘCEJ: Andri Snaer Magnason, "O czasie i wodzie" 2020      

 

 

 

 

 

KALI GANDAKI (Czarna Rzeka)  FB: Antoni Orzech
 

50 milionów lat temu indyjska płyta tektoniczna starła się z azjatycką i tak zaczęły rosnąć Himalaje. Już wcześniej płynęła tamtędy rzeka i cały czas drążyła sobie koryto. Teraz, ten największy na świecie kanion ma 2 500 m głębokości a góry po obu stronach wznoszą się na wysokość 8 tysięcy metrów. Do Kali Gandaki spływają strumienie z ponad 1000 lodowców. Niżej, wpada ona do świętej rzeki, matki Indii, Ganges.


WIĘCEJ: Andri Snaer Magnason, "O czasie i wodzie" 2020.

 

 

 

 

BAGNA NAS CHRONIĄ.  FB: Antoni Orzech                                                                    

 

FOTO Biebrza. Tereny bagienne wiążą dwutlenek węgla. Gdy w Islandii przeprowadzono ich drenaż, wykopano kanały o     długości 33 tysięcy kilometrów, równej obwodowi kuli ziemskiej. Emisja CO2 z tych wydrenowanych bagien wynosi 8 milionów ton rocznie i jest większa niż ze wszystkich tam fabryk, aut i samolotów razem wziętych.   
Gdy ziemia wysycha następuje utlenianie węglowodorów, które przez tysiące lat gromadziły się w mokrej      glebie. Na dodatek, 70 procent tych rowów NIE jes
t wykorzystywanych do uprawy łąk. "Może nadszedł     czas, by nagradzać ludzi za zasypywanie kanałów?" - pytał ich noblista, pisarz Halldor Laxnes w roku 1970.

 WIĘCEJ: Andri Snaer Magnason, "O czasie i wodzie" 2020.    

                                                                  
PS.                                                                                                                                                           
Deklaracja Xi Jipinga o zamiarze osiągnięcia przez Chiny neutralności klimatycznej do 2060 r. Od decyzji Pekinu zależy czy wzrost temperatury zostanie ograniczony do 1,5 st. C przy końcu stulecia. Słowa Xi o "wielkim zielonym skoku", dają nadzieję, że tak się stanie.
Moc paneli fotowoltaicznych będzie musiała wzrosnąć ponad 10-krotnie. Kraje bazujące na wydobyciu ropy, Rosja, Iran, Irak, bez reform czeka cywilizacyjna zapaść. (Chiny = 30 procent CO2, 50 procent węgla

                                                                                                                                                            

 

 

 facebook

 


                28 WRZEŚNIA   /

          LIPIEC                /

         KONTAKT    

Darmowy licznik odwiedzin


 

 

Z BALKONU

 

 

 

 

 

 

 

 

Na jednym z portali zauważyłem te dwa japońskie znaki. Spodobały mi się

i wygooglowałem, że to nazwa nowej ery "Reiwa".

Składa się ona z (rei) "piękno" oraz (wa) "harmonia", czyli razem, "piękna harmonia". Pierwszy znak można też odczytać jako "dobry", "pomyślny", lub "polecenie", "rozkaz".

Wyrażenie "Piękna harmonia" pochodzi z antologii japońskiej poezji z VII wieku p.t. "Manyoshu" ("Zbiór Dziesięciu Tysięcy Liści") i stanowi odpowiednik naszego Średniowiecza, Odrodzenia, czy Oświecenia.

 

 

 

 

Nie wiem jak ukształtowały się te znaki, ani z jakich fragmentów składa się ich "piękno" i "dobro", które zarazem można odczytać jako "rozkaz". Widzę tam kogoś tańczącego w domu pod dachem, ale ciągle daleko mi do "polecenia" i "rozkazu".

 

Mam wspaniałą książkę o piśmie chińskim: Cecilia Lindqvist, Tecknens Rike

(Królestwo znaków-j.szwedzki).

 

Wypisałem z niej jak powstawały znaki  "drzewa" i  "mowy".

 

 

                                                                drzewo

korzeń

owoc 

 

Od samego początku było to drzewo bez liści. Później uproszczono jeszcze górne gałęzie. Bez tych dwóch kresek, pionowej i poziomej byłby to "człowiek", a z samą poziomą, "duży".

"Drzewo" posłużyło do stworzenie wielu innych znaków takich jak: "las", "pali się", różne owoce i ich zrywanie, ale także "kolor czerwony" "człowiek" razem z "drzewem" to "odpoczywać", a "korzeń" znaczy równocześnie "książkę", czyli to ona jest u podstaw wszystkiego. Podoba mi się to...

 

  

            gra na flecie   

mowa, słowo

   myśl, idea        

 

Znak "mowy" i "myśli" powstał na bazie "gry na flecie". Te prymitywne rysunki mają obrazować flet i usta. Gdy je rozdzielono powstała "mowa" i "słowo" a także ogromna ilość znaków złożonych, takich jak "czytać", "recytować", "komentować", "pytać", "krytykować", "przyrzekać", "dziękować", "kłócić się" i dziesiątki innych znaczeń, w których mówienie ma swój udział.

 

W drugim japońskim znaku "harmonii" też widzę "drzewo" i "usta". Być może to "szum drzewa" oznajmia harmonię świata.

 

 

 

 

 

TYMCZASEM PRZENIOSŁEM SIĘ DO FACE BOOKA: Antoni Orzech

 

W POLSCE MAMY 100 tys. BOBRÓW   FB Antoni Orzech
Spiętrzają wodę, odtwarzają mokradła, zapobiegają suszy. Zalewy to też jedyny możliwy sposób na radzenie sobie z nawozami rolniczymi w rzekach. „Odszkodowania” głównie z UE, bardzo się nam opłacają. Znacznie większe straty byłyby, gdybyśmy bobrów w Polsce nie mieli, tracilibyśmy więcej wody i susza byłaby większa. 
Bobry nad Biebrzą żyją, ale ich tamy są tam regularnie niszczone przez rolników, którzy uprawiają łąki. 50 proc. torfowisk jest odwodniona i dlatego niedawno płonęły pola i mokradła w Biebrzańskim Parku Narodowym. 
Rozlewiska mają swój urok, wyglądają dziko, ściągają ptactwo, co z kolei przyciąga ornitologów, pojawiają się rzadkie i piękne rośliny.

 

PRZECZYTAŁEM rewelacyjną KSIĄŻKĘ! FB: Antoni Orzech

 


Ktoś tak doskonały i fascynujący jak ona, nie ma prawa istnieć, tymczasem mieszka w Chobieline. Takie życie znajduje się jedynie w baśniach, a tu jest w realu.
Anne Applebaum pisze bestseller za bestsellerem – trzy lata temu ukazał się jej „Czerwony głód”, pierwsza na Zachodzie tak pogłębiona opowieść o Hołodomorze na sowieckiej Ukrainie w latach 30., niedawno wyszedł „Zmierzch demokracji” (wydanie polskie na początku przyszłego roku), książka o tym, jak Zachód dał się uwieść autorytaryzmowi...
„Matka Polka”, obszerny wywiad rzeka, który przeprowadził z nią Paweł Potoroczyn, publicysta, menedżer kultury, były dyplomata, wiedzę o niej porządkuje. Zaczyna się od opowieści szkolnych, od śpiewania w chórze, słuchania winyli, jazdy na rowerze. Studia na Yale, Oksford i pierwszy wyjazd do Polski w 1987 r. z ukrytym grubym plikiem dolarów zebranym w Wielkiej Brytanii, by wesprzeć represjonowanych działaczy „Solidarności”. Applebaum trafia na warszawskie Stare Miasto, śpi na materacu na poddaszu jednej z kamienic, pracuje jako nieeatatowa korespondentka „The Economist”. Pierwszą polską książką, jaką przeczytała, był „Pan Tadeusz”, drugą „Mała apokalipsa”. W listopadzie 1989 r. w daihatsu rusza z Warszawy do Berlina, gdzie właśnie wali się mur. Poznaje tam innego dziennikarza, za którego rok później wychodzi za mąż. W 1997 r. przeprowadzili się do dworku w Chobielinie.

Potoroczyn wypytuje Applebaum nie tylko o jej biografię. Rozmawiają o literaturze, historii, Ukrainie, Rosji i Ameryce...

Rozmowa raz schodzi na wątek o przyszłości dziennikarstwa – Applebaum zauważa, że papier wraca do łask, bo od patrzenia w rozświetlone ekrany smartfonów i tabletów ludziom pogarsza się wzrok – ale z drugiej strony rewolucja cyfrowa zachwiała tradycyjnymi mediami, które były podwaliną liberalnej demokracji. Przełom technologiczny utorował drogę populistom, wywołał cywilizacyjne przesilenie niczym Guttenberg.

Applebaum w swoją opowieść wplata anegdoty. O tym, jak zostawała obywatelką Wielkiej Brytanii, gdy brytyjska wicekonsul w pozbawionym okien pomieszczeniu brytyjskiej ambasady w Warszawie odbierała od niej przysięgę na wierność królowej Elżbiecie II. A gdy dostała polskie obywatelstwo, prezydent Bronisław Komorowski zaprosił ją do Belwederu na obiad...

"Matka Polka". Anne Applebaum w rozmowie z Pawłem Potoroczynem, wyd. OsnoVa
Wyślę ją -format MOBI- na mejlowy adres - A.O.

 

ŻYWIE BIEŁARUŚ! FB: Antoni Orzech

 


"Dlaczego milczycie widząc, jak deptany jest nasz mały, dumny naród?" - pyta rosyjskich intelektualistów noblistka Swiatłana Aleksijewicz. Odpowiedzieli jej pisarze, dziennikarze, pracownicy naukowi i... Czechow:
Swiatłano, rosyjska inteligencja milczy, bo jej już nie ma, nie ma też narodu, który inteligencja wymyśliła. Narodu zniewolonego przez władze i marzącego o wolności. Mamy ludność. Droga Swiatłano, pokojowe powstanie na Białorusi to wielkie wydarzenie historyczne. Kłaniam się bohaterkom i bohaterom waszego buntu...
Wasze dziś to nasze jutro.. Milczymy, bo nasz kraj zatruty jest mrocznym złem, zastraszony jego nikczemną potęgą, zepsuty cyniczną propagandą - bo w naszym kraju ludzie od dawna pogodzili się ze swą bezsilnością a w najgorszym przypadku zapomnieli, czym jest godność, wolność, solidarność... Wasz spokojny i – jak zawsze myśleliśmy – dość bierny naród okazał się bardziej wyczulony na złowieszczą żądzę władzy sprawowanej przez niekompetentnego dyktatora. Zabiera głos z wielką godnością...
Podziwiam ludzi, którzy na naszych oczach zmieniają się w zjednoczony, nieugięty i nastawiony pokojowo naród... który powiedział twardo „nie!” podłości, okrucieństwu, kłamstwu i upokarzaniu, gotowy na wiele w imię tego ludzkiego sprzeciwu, w imię godności i wolności. Nie widzimy tego w Rosji. Miejmy nadzieję, że kiedyś zobaczymy. 
...Dobrze rozumiemy, że polskie i litewskie „wczoraj” i Wasze dziś, to nasze jutro...
Nasze społeczeństwo ciągle nie potrafi tego, co potrafili obywatele Białorusi, nie umie się zjednoczyć, nie umie uświadomić sobie, że rządzi nim okrutny dyktator i jego klika...
CZECHOW: „Wierzę w poszczególnych ludzi, widzę ratunek w poszczególnych jednostkach rozsianych tu i ówdzie po całej Rosji..."

 

 

"KROMKA CHLEBA" w Tarnowie FB: Antoni Orzech


Anna zaczęła pomagać ludziom od przygotowania dla nich łazienki. W budynku przy nieczynnej rampie kolejowej, z pomocą wolontariuszy urządziła miejsce, w którym oprócz kąpieli i prania, można sobie zrobić kawę, zjeść kanapkę i pogadać. 
Następnie stworzyła noclegownię dla 12 osób z pokojem dla kobiet i dzieci. Trzecim projektem zrealizowanym w 2006 r. przez Fundację jest Uniwersytet Trzeciego Wieku. W salach wykładowych i informatycznych są prowadzone zajęcia dla 150 słuchaczy. Od początku działalności skorzystało z nich ponad tysiąc osób. Buduje też dom opieki dla 26 osób nieuleczalnie chorych. Parterowy, rozległy budynek jest już gotowy; przypomina muszlę (FOTO). 5 tysięcy euro przekazał papież Franciszek.

 

 

 

 

 

W SZWECJI TO NIE POLITYCY PODEJMUJĄ MEDYCZNE DECYZJE 

 

W "Financial Times" ukazała się analiza, pokazująca, jak szwedzki model walki z koronawirusem sprawdził się w tym kraju. Strategia epidemiologa Tegnella wydaje się zdawać swój egzamin. W całej Europie liczba zakażeń znów zaczęła rosnąć, tymczasem w Szwecji utrzymuje się ona na niskim poziomie.

"Nie można w nieskończoność zamykać i otwierać szkół, restauracji i innych miejsc, w których pracują ludzie. To będzie katastrofa." mówił Tegnell. 

W Szwecji to nie politycy podejmują ważne decyzje. Dzięki temu są one podejmowane na podstawie najlepszej dostępnej wiedzy. „Maseczki to łatwe rozwiązanie, a ja jestem głęboko nieufny wobec łatwych rozwiązań złożonych problemów”. Na razie Szwecja wychodzi z niej obronną ręką. Dopiero za kilka lat będzie można ocenić jakie sukcesy i porażki miały strategie przyjęte przez poszczególne państwa

 

Zob. Jak pisałem na ten temat w kwietniu: : ODPORNOŚĆ ZAMIAST OCHRONY

 

 

 

 

NOWE KOLORY NA BALKONIE

 

 

 

 

JAK PACHNIE DESZCZ?

 

Przeciętna chmura o rozmiarach 1 km sześciennego to milion litrów wody i waży tyle co 100 słoni.

W jaki więc sposób utrzymuje się w powietrzu?

 

Z BALKONU

 

Chmura składa się z mikroskopijnych kropelek o średnicy najwyżej kilkudziesięciu mikrometrów (tysięcznych części milimetra), które unoszą się jak pyłki. W jej metrze sześciennym jest tylko 1 gram wody. Na dodatek, gdy para wodna się skrapla, oddaje ciepło, dlatego chmura ma wyższą temperaturę niż otoczenie i leci jak balon.

Gdy jednak milion takich drobin połączy się w jedną milimetrową kroplę wtedy zaczynają one spadać w dół. Mają kształt piłeczek pingpongowych, natomiast u większych od spodu powstaje wgłębienie a góra się wybrzusza i przypominają muffinkę. Największe rozpłaszczają się jak spadochron i dzielą na kilka mniejszych. Nigdy nie są podobne do łez.

 

Uderzając o suchą ziemię uwalniają z niej oleje wytwarzane przez rośliny i bakterie glebowe, dlatego deszcz pachnie. Zapach ten można wyczuć już z daleka gdy tylko zbliża się burza. Nazwano go petrichorem.

"Petra" po grecku oznacza kamień a "ichor" - krew bogów a więc jest to boski płyn z kamienia.

Dla Hindusów woda jest napojem bogów a rzeka Ganges niesie życiodajny nektar święty i czysty.

 

WIĘCEJ: Simon King i Clare Nasir, Jak pachnie deszcz?

100 pytań na temat zadziwiających zjawisk pogodowych.  

 

OPOWIADANIE Torgny Lingren: http://www.antoniorzech.eu/WODA.htm

 

 

 

 

 

 

Z BALKONU

Białe światło w samym środku obrazu, to Kopiec Kościuszki.

Podświetlony, zwykle jest wyraźnie widoczny, ale w tę noc mgła zamieniła go w UFO,

lub dysk naszej galaktyki, Drogi Mlecznej.

 

 

 

 

 

NIKT NIE WIE JAK TO DZIAŁA?

 

AlexNet to system rozpoznawania obrazów. Prawidłowo zgadł, że na zdjęciach niżej, po lewej stronie jest samochód i świątynia, ale wystarczyło mu zmienić niektóre piksele widoczne między zdjęciami, by ten sam samochód i tę samą świątynię odczytał jako strusia. My nie dostrzeżemy żadnej różnicy między obrazkami po lewej i prawej stronie.

 

 

 

Na tych trzech obrazkach AlexNet widzi 1- drozda, 2- geparda i 3- pancernika:

 

Dlaczego? Bo tak się sam nauczył.

Informatycy napisali program do klasyfikacji danych a następnie dali mu ogromną ilość zdjęć tych trzech zwierząt i on sam się nauczył je odróżniać. Jak to zrobił, tego nie wie nikt.

Ali Rahimi, guru od sieci neuronowych powiedział "uczenie maszynowe stało się alchemią...wielu projektantów używa technologii, której tak naprawdę nie rozumie".

 

Do tej pory ludzie budowali maszyny, których działanie przy pewnym wysiłku można było zrozumieć. Tu mamy przykład, że człowiek wymyślił coś, co przekracza jego zdolność pojmowania.

 

Przypomina mi to, co czytałem o kwantach. Poruszają się chaotycznie a tworzą cały nasz świat.

 

 

 

 

 

 facebook

 


                    30 SIERPNIA         /

          LIPIEC                 /

            KONTAKT    

Darmowy licznik odwiedzin


 

NA BALKONIE

 

WIĘCEJ   

 

 

 

 

 

GENIALNY TWÓRCA TEORII TOTALITARYZMU

 

Jak bardzo rozum jest bezsilny wobec politycznych wyborów, widać na przykładzie Platona.

 

Był uczniem Sokratesa, jednego z największych indywidualistów w dziejach, a poświęcił 570 stron "Państwa",

 

by zwalczać samodzielność posługując się przy tym imieniem swojego mistrza, różnymi sztuczkami retorycznymi i manipulacją, gdy na przykład indywidualizm łączy z egoizmem a altruizm ma być cechą kolektywu. "Zostałeś stworzony dla dobra całości, a nie całość dla dobra twego". To tak, jakby człowiek myślący na własną odpowiedzialność, nie mógł się poświęcić dla bliźnich, a grupy nigdy nie były samolubne.

 

Ludzi dzielił na lepszych i gorszych z urodzenia stąd "rządzić i kierować powinni mądrzy, a głupcy iść za nimi i ta zasada zgadza się z naturą".

 

Dziś humorystycznie brzmią jego wnioski, które wywiódł z przekonania, że kiedyś istniał wiek złoty (Hezjod) wszelka zaś zmiana prowadzi do upadku i chaosu (Heraklit). Dlatego człowiek został stworzony przez Boga a inne gatunki powstały przez korupcję i degenerację. I tak, tchórze i łajdacy zamienili się w kobiety, a ptaki pochodzą z ludzi zbyt niefrasobliwych, którzy nadmiernie polegali na swoich zmysłach. "Zwierzęta lądowe i dzikie zrodziły się z takich, co to nie posługują się wcale filozofią", zaś ryby i ostrygi "wywodzą się od najgłupszych ignorantów". Ewolucja wspak.

 

Platon mieszkał w Atenach, gdzie Perykles wprowadził demokrację, gdzie powstał ruch przeciw niewolnictwu: Hippiasz, Eurypides, Alkidamas, który napisał: "Bóg stworzył wszystkich ludzi równymi sobie: nikt nie jest niewolnikiem z natury". Autor "Dialogów" jednak podziwiał ustrój panujący w Sparcie, w którym każdy całe życie był przypisany do jednej i tej samej odrębnej kasty.

 

Szukając usprawiedliwienia tej klęski wybitnego intelektu, można wskazać na jego arystokratyczne pochodzenie (ojciec z rodu mitycznego króla Kadrosa a matka od samego Solona), na tragiczne doświadczenia podczas chaosu wojny peloponeskiej, nieudane próby stworzenia idealnego ustroju na Sycylii, przynajmniej dziewięciu z jego uczniów było tyranami a w walce o władzę nie cofali się przed morderstwem, i być może najważniejsze: to właśnie demokraci skazali na śmierć jego nauczyciela, Sokratesa.

 

WIĘCEJ: Karl Popper, Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie, dwa tomy 2010 

 

PS.

MOWA POGRZEBOWA PERYKLESA

ku czci Ateńczyków poległych w pierwszym roku wojny peloponeskiej 431-404 p.n.e. (wybór zdań).

 

Nasz ustrój działa na korzyść wielu, a nie na korzyść nielicznych: dlatego nazywa się demokracją.

Prawo zapewnia równą sprawiedliwość dla wszystkich w ich sprawach prywatnych,

ale nie ignoruje postulatów doskonałości.

 

Wolność, jaką się cieszymy, rozciąga się na nasze życie codzienne; nie jesteśmy podejrzliwi w stosunku do drugiego i nie ganimy sąsiada, jeśli woli iść własną drogą. Ale ta wolność nie prowadzi nas do bezprawia.

 

Nauczono nas niezapominania o obowiązku obrony pokrzywdzonych.

Bieda nie jest u nas powodem do wstydu, uważamy jednak za wstyd, gdy ktoś nie stara się uniknąć biedy.

Nasze miasto jest otwarte dla świata; nigdy nie wypędzamy cudzoziemców.

 

Człowieka, który nie interesuje się sprawami państwa, uznajemy nie tyle za szkodnika, ile za bezużytecznego; i choć tylko nieliczni mogą się zajmować polityką, wszyscy jesteśmy zdolni ją oceniać.

 

Ateńczyk uczy się rozwijania w sobie wszechstronności, gotowości w potrzebie i polegania na sobie samym.

 

 

 

 

 

 

 W NIEBO WZIĘCIE

 

WIĘCEJ: Tina Beattie, Kwiaty też będą w niebie.Tygodnik Powszechny nr 33

"https://www.facebook.com/plugins/post.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Fantoni.orzech.

31%2Fposts%2F161803215510340&width=500"

 

 

 

 

 facebook

 


                    15 SIERPNIA         /

          LIPIEC                 /

            KONTAKT    

Darmowy licznik odwiedzin


 

DLACZEGO DAJEMY SIĘ NABIĆ W BUTELKĘ?

 

Jak wiadomo, ludzie mogą się organizować w trzy różne systemy społeczne: dyktaturę, demokrację i anarchię. U Poppera - zob. niżej TRZY ŚWIATY - znalazłem fizyczny przykład na ten drugi sposób. Powietrze w stanie wolnym zachowuje się chaotycznie, cząsteczki poruszają się przypadkowo jak obywatele kraju, w którym panuje anarchia.

Z drugiej strony, na przykład w pustej butelce, drobiny powietrza mogą poruszać się w ściśle ustalonych granicach, którymi są jej ściany.

 

Czy można znaleźć dwa podsystemy fizyczne, z których każdy jest swobodną "chmurą", ale zarazem się wzajemnie kontrolują?

Takim modelem jest bańka mydlana.  

 

Bez powietrza jej błona byłaby tylko kroplą wody, z kolei błona nadaje kształt i bez niej powietrze rozproszyłoby się i przestało istnieć jako system. Jej ścianki absorbują też ciepło, dlatego zamknięty wewnątrz gaz może się rozprężyć, utrzymując całość nad ziemią. Czyli, jest to system otwarty.

 

W demokracji taką błoną, chroniącą ludzi przed chaosem, są prawa. Przyjęte dobrowolnie i zmieniane przez obywateli, wraz z nimi stanowią dwa systemy zwrotne, które się wzajemnie regulują. Historia uczy, że demokrację można zniszczyć tak łatwo jak przekłuć bańkę mydlaną, wtedy zapanuje chaos i, aby temu zaradzić, ludzie dają się nabić w butelkę.

 

 

 

 

 

TRZY ŚWIATY

 

Na naszym świecie istnieje kilka światów. Powszechna jest wiara w "tamten świat", ale również na "tym świecie" odkrywano inne światy. Chyba najbardziej znanym jest świat idei Platona a w nim na przykład idea trójkąta raz odkryta i opisana, będzie istnieć zawsze.

 

Współcześnie teorię trzech światów wprowadził Karl Popper.

Do pierwszego świata należą przedmioty fizyczne, wszystko to, co nas otacza.

Drugim światem jest tak zwane życie wewnętrzne to, co czujemy, przeżywamy, czy sądzimy.

I trzeci świat, a więc wytwory naszych myśli, teorie naukowe, dzieła literackie, zasady prawne i wiele innych konstruktów językowch, które trwają niezależnie od nas.

 

Najczęściej nie odróżniamy świata drugiego od trzeciego. Gdy dochodzi do różnicy zdań, dyskusji, lub polemiki, opieramy się jedynie na tym drugim, czyli na własnych przekonaniach i dlatego trudno o racjonalne porozumienie.

Popper najwięcej uwagi poświęca światu trzeciemu. Dzięki niemu możemy coraz bardziej zbliżać się do prawdy i udało się wyeliminować wiele dramatów, chorób i cierpień.

 

PRZYKŁAD:

Człowiek pierwotny każdego dnia widział jak słońce wschodzi z jednej strony i zachodzi po przeciwnej. Wyjaśniał to pojęciami znanymi mu z doświadczenia, czyli wieczorem słońce umiera i znów rodzi się o świcie.

Gdy przekonano się, że Ziemia nie jest płaska, tylko jako kula unosi się w przestrzeni, nasza gwiazda miała krążyć wokół niej. W XVI wieku, w Polsce powstała chyba najbardziej rewolucyjna ("De revolutionibus...") myśl, iż to my lecimy w przestworzach. Newton obliczył dlaczego tak się dzieje: ponieważ jedne ciała przyciągają inne i Ziemia na uwięzi tej siły krąży jak kamień w rzemiennej procy. Od Arystotelesa wiedziano, że ciało się porusza gdy bezpośrednio działa nań jakaś siła, tymczasem grawitacja jest niewidoczna, więc sam jej odkrywca uważał, że istnieje ona tylko matematycznie. Einstein wskazał na jej fizyczne źródło: wszystkie ciała zakrzywiają otaczającą je przestrzeń i dlatego lecimy wokół Słońca jak na saneczkach w tunelu.

 

Mimo iż każda z tych teorii wyjaśniała powtarzające się a więc dobrze sprawdzone fakty, to jednak po jakimś czasie została zastąpiona przez nową, która ludziom współczesnym nie mieściła się w głowie. Wszystkie one zaistniały i trwają w autonomicznym trzecim świecie a człowiek był tu pośrednikiem między światem pierwszym i trzecim. Jaka będzie ta szósta?

 

Na tym polega każde poważne dochodzenie do prawdy. Nasze wypowiedzi winny być jak teorie w trzecim świecie i rozwiązywać problem na podstawie znanych nam faktów. Ale wtedy też wszystko co twierdzimy, może być zastąpione przez teorię szerszą, która obejmie więcej danych i postawi głębsze pytania.

Dlatego tak wielką wartość ma różnica zdań, czyli sprawdzanie, które twierdzenie wyjaśnia więcej faktów i broni się przed przeciwnymi argumentami.

 

PS.

"Uważam, że świadoma krytyczna postawa wobec własnych idei jest jedyną rzeczywiście ważną różnicą pomiędzy metoda Einsteina i ameby. Pozwala ona Einsteinowi odrzucać szybko setki hipotez jako niepoprawne przed zbadaniem jednej czy drugiej, jeżeli wydaje się, że zdołają wytrzymać poważną krytykę...

W przypadku ameby nie ma krytycznej postawy, więc mechanizmy doboru naturalnego eliminują błędną hipotezę wraz z amebą....Możemy powiedzieć, że krytyczna czy racjonalna metoda polega na tym, aby nasze hipotezy umierały zamiast nas: jest to przypadek ewolucji egzosomatycznej" 

 

Karl Popper, Wiedza obiektywna...s. 313, r. 1992      

 

 

 

 

 

NA BALKONIE - znów portulaka

 

Pochodzi z Brazylii a jej nazwa od łacińskiego słowa "portula" co znaczy drzwiczki a to dlatego, że na maleńkiej, podobnej do makówki torebce z nasionami, jest wieczko jak na dzbanku z herbatą. Nasionka ma mniejsze od biblijnych ziarenek gorczycy i dlatego długo trzeba czekać zanim wypuści najpierw cienką, czerwoną nitkę korzonka, później po bokach kilka białych włosków. Gdy jednak już się ukorzeni, jej tłuste makaroniki wpełzną w każdy wolny kąt.

 

I w tym niezwykłym miejscu znalazłem słowo, które śledzę już od dawna. W starożytnej Grecji, jako "portos" oznaczało przejście pomiędzy górskimi skałami. Jeszcze wcześniej, w języku indoeuropejskim, na każde wędrowanie mówiono "per". Natomiast przeniesione na morze, znaczyło drogę między rafami do zatoki. Gdy znów wróciło na ląd jako "port", użyto je na wiele różnych sposobów.

Na przykład: portal kościelny lub internetowy, portfolio, portfel, porto (wino), port-lewa strona statku lub samolotu, Portugalia, transport, raport, eksport, import...

Nasze "portki" też noszą ten szlachetny rdzeń.

"A port" rozumieją nawet psy.

 

 

 

 

 

PRZYRODA NIE ŚMIECI

 

Przyroda nie zna czegoś takiego jak śmieci. Wszystko wykorzystuje w obiegu zamkniętym. Gdy coś umiera, jest natychmiast zjadane przez coraz to mniejsze stworzenia aż w końcu znika pośród niewidocznych bakterii.

Pradawne odpady z drzew i zwierząt ukryte pod ziemią jako węgiel i ropa, czekały miliony lat aż pojawi się człowiek i je wykorzysta.

 

Dopiero on wynalazł rzeczy jednorazowego użytku. Jeszcze do niedawna ludzie wszystkie przedmioty wytwarzali z materiałów naturalnych takich jak kamień, drewno, skóry a one szybko znikały w naturze. Ponieważ użycie czegoś tylko raz jest bardzo wygodne, więc produkcja chusteczek, pieluch, naczyń, itp., rozwijała się lawinowo i dziś wyraźnie widać, że doszliśmy do ściany. Złoża ropy naftowej, materiału z którego robi się plastik, zostaną wyczerpane w ciągu 50. lat a po morzach pływają wyspy z odpadów tworzywa sztucznego. Wielka Pacyficzna Plama Śmieci (śmierci) jest pięciokrotnie większa od Polski.

 

Tworzywo pierwotne jest jednak ciągle tak tanie, że zaledwie 9 procent plastiku pochodzi z recyklingu. Reszta jest składowana lub spalana, albo jedno i drugie jak w ubiegłym roku składowisko w Zgierzu, które podpalone płonęło przez cały tydzień.

 

Do spalania trafiają odpady zmieszane. Metalowy chwytak podnosi je ze składowiska i na wysokości kilkunastu metrów wrzuca do pieca. Następnie spaliny trafiają do komory dopalania gdzie w temperaturze tysiąca stopni płoną po raz drugi. Stamtąd kierowane są do kotła, w którym ogrzewają wodę. Gorąca para w turbinie zamieniana jest w energię mechaniczną a z niej powstaje prąd.

 

Dalej spaliny ostrzykuje się wodą amoniakalną by zlikwidować tlenki azotu. Po schłodzeniu przez absorber, w specjalnych workach są filtrowane wapnem hydratyzowanym. Stamtąd trafiają do wielkiego silosa, w którym aktywny węgiel pochłania dioksyny. Reszta wylatuje osiemdziesięciometrowym kominem. Dym jest czystszy od dymu z papierosa a żużlu zostaje tylko 10 procent.

 

WIĘCEJ: Stanisław Łubieński, Książka o śmieciach 2020      

 

 

 

 

facebook

 


             

                    28 CZERWCA        /

          MAJ           /  

            KONTAKT    

Darmowy licznik odwiedzin


 

 

TĘCZA JEST OKRĘGIEM I OPTYCZNYM ZŁUDZENIEM

 

                                                                                                     

Gdy przed nami pada deszcz, a z tyłu świeci słońce, wówczas widzimy tęczę.

 

Promienie słoneczne wpadając do wnętrza kropel wody, która jest gęstsza od powietrza, muszą zwolnić. Każdy z kolorów, z których składa się światło, zwalnia nieco inaczej i w ten sposób światło białe dzieli się na siedem różnych barw. Gdy docierają one do przeciwległej ścianki kropli, odbijają się od niej jak od lustra i lecą z powrotem. Promienie odbite z kropel znajdujących się dokładnie naprzeciw nas rozpraszają się w różne strony i nie docierają do naszych oczu. Widzimy natomiast fale świetlne z kropel, które znajdują się na okręgu. Przy czym różne krople odbijają różne barwy. Te, znajdujące się najdalej - czerwoną, nieco bliższe - pomarańczową i tak aż do najbliższych - niebieskich. Wszystkie one dopiero w naszej głowie składają się w ten piękny łuk.

 

Tęczę można nazwać obrazem urojonym. Gdybyśmy próbowali jej dotknąć, byłyby to tylko kropelki wody. To nic dziwnego. Te zdjęcia powyżej też składają się z kropek.

A z czego składają się bohaterowie czytanych przez nas książek? Albo setki obrazów istniejących w naszej wyobraźni? O pojęciach abstrakcyjnych i wartościach nie wspominając...

WIĘCEJ: tęcza z mojego balkonu      

 

 

 

 

 

NASZE WYBORY

 

Zbigniew Boniek podsumował to, co pewnie wielu myśli: w naszym pięknym kraju wybiorą nam prezydenta emeryci i niedokształceni wieśniacy.

Ale emeryci i niedokształceni wieśniacy wybiorą też sobie prezydenta w ich pięknym kraju.

Czy mają do tego prawo?

W demokracji, tak.

Każdy wybiera tego, kto dla niego będzie dzielił naszą kasę, no bo w końcu o to biega.

Oni i my ufamy, iż nasz człowiek da nam najwięcej.

Także prestiż, godność, zasady...

 

Wszystko zależy więc od tego zaimka "nasz".

 

Co jest nasze?

Nasza wieś, nasze dzieci, nasze zdrowie, nasz kraj, nasze zasady, nasi emeryci, nasi mieszkańcy wsi,

nasza Polska w naszej Europie.

A nawet nasza Ziemia, którą właśnie dobijamy naszymi zachciankami.

 

Najważniejszy w naszych wyborach jest zaimek "nasz".

 

Nasze klapki?

 

"Jezus przywołał ich do siebie i powiedział: Wiecie, że rządzący uciskają ludzi, a wielcy dają im odczuć swoją władzę. Nie tak ma być między wami. Jeśli ktoś z was chce być wielki, niech będzie waszym sługą".

Mt 20,25

 

W powieści Josepha Meleque'a pt. "Augustine" ateista pyta jednego z bohaterów:

- Czy wierzysz, że Chrystus był Bogiem?

- To dla mnie żaden problem, problemem byłoby gdyby Bóg nie był Chrystusem.

 

 

 

 

 

Z BALKONU

 

 

Po czym Bóg dodał: A to jest znak przymierza, które ja zawieram z wami i każdą istotą żywą, jaka jest z wami, na wieczne czasy. Nie będzie już nigdy wód potopu - BIBLIA


 MNEMOTECHNIKA - kolejność kolorów: CZEmuś POszła Żabko ZIELONa Na GRób Faraona.

 

WIĘCEJ: zob. wyżej    

 

 

 

 

 

JAK PTAKI WIDZĄ ŁĄKĘ?

 

W naszym oku są trzy rodzaje czopków wrażliwych na kolory: czerwony, zielony i niebieski. Ptaki natomiast mają jeszcze jeden zestaw odbierający ultrafiolet UV. Tam, gdzie my widzimy jeden kolor fioletowy, one rozróżniają aż pięć jego odmian.

 

Aby to sprawdzić uczeni przygotowali lampki LED z pełną gamą kolorów ultrafioletowych i oświetlali nimi rurki prowadzące, jedna do wody z cukrem a druga do zwykłej wody.

Przez trzy lata na alpejskiej łące 19 tysięcy razy zwabili popularne tam kolibry

rudaczki:

 

My nie widzimy różnicy między kolorem zielonym a tym z dodatkiem ultrafioletu, natomiast te miniptaszki bezbłędnie wiedziały czy do słodkiej wody prowadzi rurka czystego UV, czy zmieszanego z zielenią, lub z czerwienią.

Jeśli dla nas łąka pełna kwiatów wygląda bajecznie, proszę sobie jej kolory pomnożyć przez pięć i wyobrazić kalejdoskop jakim jest ona dla ptaków.

 

 o trzmielach 

 

 

 

 

 

JESZCZE JEDEN UKRYTY ŚWIAT  -  o trzmielach

 

Wyznaję teorię wieloświatów, ale nie tę głoszoną przez fizyków, której w żaden sposób nie można udowodnić, tylko taką oczywistą i możliwą do sprawdzenia nawet gołym okiem, czy choćby odrobinę uzbrojonym w wiedzę umysłem. Takim ukrytym światem są

  pyłki.      

 

Bez nich nie byłoby życia a panujące tam prawa, mogą zachwycić pedagogów, rodziców, twórców, wszystkich chcących przekazać innym swoje memy.

 

Działają według dwóch ogólnych zasad.

Pierwsza, to rzucanie "plemników" na wiatr i a nuż przypadkowo trafią na kwiat żeński. Oczywiście, trzeba produkować miliony egzemplarzy DNA, ale nawet wtedy nie można być pewnym sukcesu. Jeśli jednak już się rozprzestrzenią, to możliwości są nieskończone. Tak rozmnażają się brzozy, trawy i zboża.

 

Druga, to wynajmowanie transportu w zamian za żywność. Tutaj różnorodność jest niewyczerpana. Najczęściej rośliny korzystają z owadów, ale niektóre wyspecjalizowały się i musi to być tylko żyrafa albo lemur (zob. pielgrzym madagaskarski).

 

Większość owadów nie rozróżnia koloru czerwonego, za to dostrzegają ultrafiolet i żółty mniszek (mlecz) widzą jako tarczę z wyraźnie zaznaczonym środkiem do lądowania a płatki pięciornika są dla nich pokryte pięknymi wzorami.

 

Kwiat lotosu potrafi utrzymać stałą temperaturę 36 stopni i gdy nocą żuki chronią się w nim przed zimnem, wtedy się zamyka i wypuszcza je dopiero rano.

Niecierpek z kolei rozpoznaje wibrację brzęczenia owada i natychmiast dostosowuje nektar do gustu klienta. Ale, jak to w życiu bywa, są też i takie, które oszukują. Wśród orchidei aż 10 procent nie nagradza gości żadnym nektarem. Skoro jednak owady nie mogą rozpoznać, które z nich tak się wycwaniły, to lądują także i na pustych kwiatach.

 

DNA roślin jest genialnie zapakowane. Może przetrwać nienaruszone setki tysięcy lat a nawet więcej i dlatego wiemy, że 55 milionów lat temu w okolicach Londynu rosły namorzyny.

 

WIĘCEJ: Jonathan Drori, Around the World in 80 Trees     .

 

 

 

 

 

LIST DO KOLEGI

 

Czytam książkę Chestertona "Święty Franciszek z Asyżu". Autor już jako dorosły przyjął katolicyzm, pisał powieści detektywistyczne z poczciwym księdzem Brownem w roli głównej, wspierał walkę Polaków o wolność i był całkowicie integralny we wszystkim co robił i myślał. "Swój własny", jak mówią Szwedzi.

A piszę o nim, bo w książce o świętym z Asyżu jest rozdział "Budowniczy", czyli temat, którym od dawna się zajmujesz.

Jak pewnie wiesz, Franciszek chciał być sławnym rycerzem, ale jadąc na wojnę, musiał zawrócić, bo się rozchorował. W chorobie, nieprzytomny usłyszał głos:

 

"Franciszku, czy nie widzisz, że mój dom jest w ruinie? Idź i napraw go dla mnie". Gdy wyzdrowiał, aby mieć pieniądze na odbudowę rozwalającego się kościoła, nie pytając ojca o pozwolenie, sprzedał kilka bel sukna, za co rodzic wsadził go do więzienia. Po wyjściu z więzienia, Franciszek wyrzekł się ojca i sam zaczął naprawiać kościółek św. Damiana. O kamienie prosił mieszkańców Asyżu. Przyłączyło się do niego jeszcze dwóch młodzieńców i w sumie wybudowali trzy niewielkie kościoły.

I tu pada najważniejsze zdanie: "Drogą do budowania kościoła, jest budowanie go".

Następny rozdział jest o ascezie, czyli dlaczego Franciszek się umartwiał?

(W jego przypadku zamiast "u-martwiał", bardziej na miejscu byłoby słowo "o-żywiał").

To z wdzięczności.

Widział, że świat jest całkowicie zależny od Boga. To Bóg obdarował go panem Słońce, siostrą wodą, bratem ogniem, wiatrem, ptakami i zwierzętami. Franciszek chciał się jakoś odwdzięczyć Stwórcy za te wszystkie cudowne dary. Oddał więc Bogu to, co miał, a więc całe rodzinne bogactwo i został bezdomnym,  ubierał się w łachmany i pościł. Każdy brak, trudność i cierpienie też dawał Bogu. I bardzo się tym radował. Wiedział, że nigdy nie wyrówna tego rachunku, że zawsze będzie dłużnikiem.

Przed śmiercią kazał się rozebrać, położyć na wzgórzu i oddał Bogu to ostatnie co posiadał, życie.

"W tym wychudłym i wymęczonym ciele, gwiazdy podczas swych świecących obrotów nad światem uznojonej ludzkości, przynajmniej raz oglądały człowieka szczęśliwego".

 

Dla mnie najważniejszym zdaniem Franciszka pozostaje:

"miłość nie jest kochana".

Porcjunkula w Wieliczce   

 

 

 

 

 facebook                 

 


             

                    24 MAJA        /  

      KWIECIEŃ           /  

         KONTAKT    

Darmowy licznik odwiedzin


 

JERZYKI WRÓCIŁY Z AFRYKI  - 9 maja

 

 

 

 

 

SŁOŃCE NA DACHU

 

   

 

Moje okna wychodzą na zachód, dlatego często oglądam zachody słońca.

Ale czasem zdarza się, że słońce pojawi się także wcześnie rano, albo przed południem.

Nigdy jednak nie widziałem tak pięknego jak dziś - foto 1- niestety, to nie to.

Promienie były tak wyraźne jak w złotej monstrancji i mogłem patrzeć wprost bez mrużenia oczu.

Pojawiało się na moment i natychmiast znikało. WIDEO: słonko na dachu   

 

Kiedyś wracając z kościoła wieczorem, zobaczyłem słońce na ławce w parku i było to tak dziwne, że nie mogłem uwierzyć własnym oczom.

 

 

 

 

 

8 MARCA

        

 

 

 

 


                    27 STYCZNIA/        GRUDZIEŃ          /       KONTAKT        


 

KSIĄŻKI, DZIEWCZĘTA I SERIALE

 

Przyszedłem po książki. Siedzę na krześle w zagraconym pokoju. Nie mogę go opisać, bo język, nawet taki jak nasz, w którym wyrazy stawiamy gdzie nam się podoba, porządkuje i rzecz natychmiast staje się rzeczownikiem, z którym robi coś czasownik a ozdabia przymiotnik. Wszystko łączy spójnik i wyrównują liczby, rodzaje i przypadki.

 

Tymczasem ten bałagan był tak wielki, że nic nie zostało nawet nazwane. Jak przez mgłę widziałem zawalone papierami, ciężkie, starodawne biurko. Z sąsiedniego pokoju wyszły dziewczyny i mówią, że książki jeszcze nie są gotowe. Jedna, którą dobrze zapamiętałem, poszła to sprawdzić i nagle przed sobą widzę stos tomów różnej wielkości i kształtów, związanych szarym sznurkiem. Ucieszyłem się, że nie ma wśród nich książki bez tytułu, którą będę mógł sobie natychmiast przeczytać.

 

W międzyczasie opowiadałem im o serialu "Babilon Berlin". Nie obchodzi mnie jego treść, bo wszystkie te motywy widziałem już wcześniej wiele razy. Jest w nim natomiast dokładnie pokazane miasto, w którym lęgnie się nazizm. Mali chłopcy porządkują jakiś park a dwóch innych w mundurkach ze swastyką na ramieniu, strzela do nich z łuku. Za chwilę jeden ze sprzątaczy celuje do tarczy i mówi, że to ciekawsze niż zbieranie śmieci.

 

I wtedy się obudziłem.

 

Próbuję teraz znaleźć w rzeczywistości to, co mi się śniło.

 

Najłatwiej jest z serialem, bo tak ostatnio oglądam Netfixa. Pokazują niezwykle ciekawe realia w różnych krajach, natomiast treść przenoszą z miejsca na miejsce prawie niezmienioną, bo musi być potworne morderstwo, które detektyw lub policjantka - najczęściej ona - przez kilkanaście godzin stara się rozwiązać. Sprawdzili, że tego chce widownia na całym świecie.

 

Książki u introligatora wzięły się stąd, że wczoraj znalazłem na półce tomik wierszy Transtromera, który sam skleiłem.

 

Składa się on z kartek ksero. Druk jest tylko po jednej stronie, więc na tej czystej zapisywałem przekład.

 

Tak było najwygodniej gdy tłumaczyłem go po kryjomu na konferencjach dla nauczycieli.

 

TRZY STROFY

I

Rycerz i jego żona
skamieniali lecz szczęśliwi
na wieku trumny unoszącym się poza czasem.
II
Jezus uniósł monetę
z profilem Tyberiusza
profil bez miłości
władza w obiegu.
III
Ociekający miecz
gładzi wspomnienia.
W ziemi rdzewieją
trąbki i bandolety.

 

Książka bez tytułu to "Przyjemność. Dlaczego lubimy to, co lubimy?" Paula Blooma, którą teraz czytam. W rzeczywistości jest ona ebookiem i pewnie dlatego nie było jej we śnie wśród papierowych. Profesor na wydziale psychologii w Yale wyjaśnia dlaczego każdy chce obejrzeć oryginał Mony Lisy, choć przecież kopie jej są doskonałe? Podaje to jako jeden z wielu dowodów, iż jesteśmy esencjalistami. Nawet dzieci wiedzą, "że jest coś wewnętrznego i niewidocznego co, oprócz siusiaka, odróżnia chłopców od dziewczynek".

 

Bałagan w biurze, to u informatyków, którzy niedawno naprawili mój komputer i potem długo szukali go na półkach w kilku pokojach.

 

A dziewczyny są wszędzie, u Buczka, w Empiku, w restauracjach i w kiosku warzywnym,

choć żadna z nich nie przypomina tej ze snu.

 

 

 

 

 

CIĄG DALSZY "TRZECH SPOSOBÓW MÓWIENIA" - początek zob. niżej.

 

Teologię negatywną można rozumieć na dwa sposoby.

Pierwszy, że wszystkie zaprzeczenia Dionizego służą oczyszczeniu ludzkiego obrazu Boga. Mówiąc, czym Bóg nie jest, tym mocniej wskazują, że on JEST.

 

W drugim przypadku, odwołując się do logiki widzimy, jak Dionizy w każdym zdaniu miesza ze sobą dwa różne poziomy językowe. Powoduje to zapętlenie podobne do tego, gdy powiemy: "to zdanie jest fałszywe". Jeśli ta wypowiedź jest fałszywa, to znaczy, że nie jest prawdą, że jest fałszywa, ale równocześnie nie może być prawdziwa, skoro mówimy, że jest fałszem.

Twierdzenie, które równocześnie jest prawdziwe i fałszywe traci swój sens.

 

Gdyby Dionizy znał pracę Tarskiego o semantycznej teorii prawdy (1), wówczas każdą swoją myśl ująłby w dwóch różnych zdaniach.

Na przykład:

1- Bóg nie jest wyobrażeniem.

2- Jest prawdą, że "Bóg nie jest wyobrażeniem".

Pierwsze zdanie powstało na poziomie przedmiotowym i stwierdza pewien fakt.

Natomiast zdanie drugie nic nie mówi o Bogu, jest tylko oceną zdania pierwszego a więc należy do metajęzyka.

3- I na końcu warunek prawdy: zdanie drugie jest prawdziwe tylko wtedy, jeśli prawdziwe jest pierwsze zdanie przedmiotowe.

 

Mieszanie tych poziomów uniemożliwia porozumienie, bo jak pokazałem powyżej na przykładzie zapętlenia, takie zdania tracą swój sens.

Trzecie zdanie, ponieważ orzeka o zdaniu drugim, należy już do meta-meta języka.

A na którym poziomie znalazłoby się zdanie powyższe?

 

(1) WIĘCEJ:  Alfred Tarski, Prawda i dowód. Studia filozoficzne 1984, nr 2.      

PS

Warto przypomnieć, że językiem podstawowym dla ludzi wierzących nie są filozoficzne rozważania, tylko modlitwa.

"...pełny rozwój osobowości ludzkiej polega na jej zatraceniu się w osobowości Boga".

       - R. Garrigou - Lagrange                     

 

 

 

 

 

TRZY SPOSOBY MÓWIENIA

 

O Bogu można mówić na trzy różne sposoby: metaforycznie, teoretycznie lub w sposób negatywny.

 

   Gdy mówimy, że Bóg jest naszym ojcem,

   to wychodząc od tego, co dobrze znamy,

   przenosimy cechy rodzica na Stwórcę.

   Tylko w dzieciństwie wyobrażamy Go sobie jako człowieka,

   później zostają niektóre atrybuty ojca

   takie jak na przykład w przypowieści

   o Synu Marnotrawnym,

   bezwarunkowa akceptacja swojego dziecka.

 

Rembrandt

 

Ciało natomiast zostaje zastąpione przez abstrakcyjne teorie filozoficzne.

Kiedyś podstawą była tu wywodząca się od Arystotelesa, filozofia tomistyczna.

 

Trzeci sposób mówienia oparty jest na założeniu, że ludzki język fałszuje prawdę o Bogu i dlatego trzeba zaprzeczać wszystkiemu, co można o Nim powiedzieć.

 

Pseudo-Dionizy Areopagita - VI w - w swojej "Teologii mistycznej" pisze: "Bóg nie jest ani duszą, ani intelektem, ani wyobrażeniem, ani mniemaniem, ani rozumem, ani pojmowaniem, ani słowem.... ani synostwem, ani ojcostwem, ani niczym innym, co jest nam znane.."

Opuściłem tu kilkanaście podobnych zaprzeczeń, które podkreślają, że prawda o Bogu jest niewysłowiona.

Po co więc mówić, skoro trzeba zaprzeczać wszystkiemu, co można powiedzieć?

Uzasadnienie podaje Damazjos - VI w - pisząc, że "w każdym z nas jest jakiś element niewysłowienia". A więc skoro wiemy, że pewnych doświadczeń nie da się ująć w słowa, więc rozumiemy, co znaczy, że Bóg jest Tajemnicą.

 

CD wyżej.

WIĘCEJ: Bartosz Brożek, Marzenie Leibniza. Rzecz o języku religii. 2016

 

 

 

 

 


        19 PAŹDZIERNIKA            /            WRZESIEŃ                /       KONTAKT 


 

SĄSIADKA NA OBIEDZIE

 

Stałym gościem mojej siostry jest Fela, jamnik sąsiadów. Już pierwszego dnia była z nami całe popołudnie. Potem pomagała przy sadzeniu drzewek. Zawsze przynosi mi kamyk, bo wie, że mogę się tak bawić z nią bez końca. Dla niej, być może, to ciągle jeszcze jest praca. Albo jedno i drugie.

 

Teraz przybiega tylko czasem zaproszona na obiad.

 

Wczoraj jadła sos z resztkami mięsa, a ja stałem obok z aparatem. Nagle przerwała ucztę i zaczęła szukać kamyka. Gdy go przyniosła, rzuciłem na drogę, a ona szybko znalazła i położyła przede mną. Po trzech razach jednak znów wróciła do miseczki z jedzeniem. Gdy skończyła, siostra stanowczym głosem rozkazała:

- Fela, wracaj do domu!

I jamniczka natychmiast posłusznie podreptała na swoje podwórko.

 

 

 

 

 

JESIENNY GOŚĆ

 

 

"...życie, jakim jesteśmy,

jest przez nas określone w pewien sposób raz na zawsze

przez każdy moment naszego istnienia.

Ten moment przeminął - powiadamy.

Cóż z tego? On przeminął, ale to, żeśmy przeżyli go w pewien sposób,

nie przeminie już nigdy."

Stanisław Brzozowski, "John Henry Newman" 1915        

 

 

 

 

  

 

2 WRZEŚNIA

 

 

 

   

    

ZA OKNEM

 

CZWARTEK  4  CZERWCA 2009

tak pisałem:

 

"Od rana pada deszcz. Chwilami mży i wtedy szyba, pokryta tysiącami kropelek, przypomina kryształ. Niektóre krople klucząc między tymi, co już nieruchome, osuwają się w dół i jakby się ścierały stają się coraz mniejsze, aż w końcu zatrzymują się i one. Tylko te największe prują prosto i zbierając po drodze inne, giną u dołu okiennej ramy. 

Poi si torno all'eterna fontana - Potem się wraca do wiecznego źródła. C. S. Lewis, Smutek.

 

Widziałem podobną instalację w Bunkrze Sztuki. Na wystawie były dzieła korzystające ze zjawiska chaosu, tzn. procesów niemożliwych do przewidzenia. Każdy ślad spadającej kropli jest inny, ponieważ ciągłe najmniejsze, nawet niewidoczne zmiany, wpływają (dosłownie) na ich ruch".

 

Potem skojarzyłem to z naszą sytuacją w zmaganiach z oszustami, z którymi przez 6 lat walczyliśmy o nasze mieszkania.

 

Powyższy GIF nie jest dokładną ilustracją tamtego opisu ponieważ co sekundę się powtarza a więc spadanie kropel można przewidzieć. Jest też dość ciemny a wtedy świeciło słońce i krople naprawdę były podobne do kryształów.

Fotografowałem z ręki, dlatego w ruchach aksamitek widać jak oddycham.

 

 

 

 

 

 

 

 
                                        BLOG

          

2009  6 7 8 9 10 11 12  

 

2010  1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12

 

2011  1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12

          

2012  1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12

 

2013  1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12

 

2014  1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12

 

2015  1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12

 

2016  1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12

 

2017  1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12

 

2018  1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12

 

2019  1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12

 

2020 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11

 _________________________________

 

PRELEKCJE

historia  religia  filozofia

__________________________________

 

OPOWIADANIA

__________________________________

 

ESEJE

__________________________________

 

WIERSZE

__________________________________

 

_PEDAGOGIKA

__________________________________

 

TŁUMACZENIA

__________________________________

 

REBUSY  

__________________________________

 

 PRZEPISANE

__________________________________

 

FRANCISZEK

 Misericordiae vultus  Laudato si

__________________________________

 

SKAŁKI

__________________________________

 

PSY

__________________________________

 

DRZEWA

__________________________________

 

DAWNO TEMU

W MOJEJ RODZINNEJ WSI

__________________________________

 

 

PIRAHA

najprostszy język świata

 

SPÓJNOŚĆ I KOHERENCJA TEKSTU

 

TAYLOR O JĘZYKU

ROZMOWA

 

4 JĘZYKI

w wietnamskim wszyscy są rodziną

w japońskim kobiety swój język mają

jawajski ma kilka stopni uprzejmości

w arabskim rdzeniem są spółgłoski

________________________________

 

DRAMAT NASZEGO OSIEDLA

 You Tube

__________________________________

 

MOJA HISTORIA OSIEDLA

__________________________________

 

NOWE

ZAWSZE NAS BILI

______________

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

ZąDOMOWIENIE                                      www
Darmowy licznik odwiedzin